Do dziś problematyczna pozostaje przynależność Octavii do klasy D. Škoda przekonuje, że ten samochód to bezpośrednia konkurencja Forda Mondeo i Opla Vectry. Tymczasem jednym z podstawowych kryteriów decydujących o zakwalifikowaniu do danej klasy jest płyta podłogowa - w tym wypadku pożyczona od Golfa. Dlatego Octavia, mimo że jest samochodem dużym, powinna być zaliczana do kompaktów. Jeszcze trudniej pogodzić się z zakwalifikowaniem do klasy E Superba, który ma co prawda wyraźnie większy rozstaw osi od Passata, ale przecież nie dorównuje Mercedesowi klasy E. No ale teraz Škoda przeszła już sama siebie. Pokazała zjawisko o nazwie Roomster.
Samochód ma płytę podłogową złożoną z dwóch części. Przód pochodzi od Fabii, a zmodyfikowany tył od Octavii pierwszej generacji. Stąd aż 6-centymetrowa różnica w rozstawie kół przednich i tylnych. Do tego nadwozie przypomina vana. Jak sklasyfikować ten samochód? Marketingowcy Škody nie widzą problemu. Chcą Roomsterem walczyć z typowymi kompaktami. Czy do nich właśnie Roomsterowi najbliżej?
Nowe modele coraz częściej łączą cechy różnych klas. Projektanci Roomstera poszli dalej. Jak wieść gminna niesie, połączyli zalety domu i samolotu. Przednia część nadwozia z oryginalnym kształtem okien niewątpliwie nawiązuje do dziobu odrzutowców, tylna zaś ma przypominać pasażerom komfortową izbę. Wsiadam za kółko.
Podoba mi się wysoko poprowadzona linia okien - czuję się bezpiecznie. Nie mam też specjalnych zastrzeżeń do pozycji za regulowaną w dwóch kierunkach kierownicą. Można także ustawić wysokość fotela. Ale nawet mimo wysokiego sufitu czuję się w Roomsterze jak w nowoczesnym aucie klasy B, a nie w vanie. Jakość materiałów wypada pomiędzy Fabią a Octavią, ze wskazaniem na tę pierwszą. A jak jest z tyłu? Stylizacja karoserii sugeruje, że mogę tam napotkać przesuwane drzwi. Jednak nie. Są tradycyjne, choć musiałem się trochę naszukać klamki, którą - wzorem części usportowionych aut - zakamuflowano w słupku.
W kategorii "ilość miejsca z tyłu" Škoda bije na głowę nie tylko przedstawicieli segmentu B, ale również większość aut klasy C. Nawet jeśli za kierownicą siedzi wysoka osoba, za nią bez problemu zmieści się dwumetrowy dryblas. Dzięki podwyższonej linii dachu mamy też sporo miejsca nad głową. Trzy niezależne fotele umocowano "teatralnie" - o 4,6 cm wyżej niż przednie. Wrażenie przestrzeni potęgują wielkie okna - to ukłon w stronę ciekawych świata najmłodszych pasażerów. Właśnie z myślą o nich umieszczono między przednimi fotelami gniazdo, do którego można podpiąć na przykład iPoda.
Tylne siedzenia dają się nie tylko składać - można je również przesuwać i regulować im oparcia. Niska masa foteli (16 kg każdy) ułatwia ich wyjmowanie i aranżację dużej przestrzeni bagażowej. W najbardziej komfortowym dla pasażerów ustawieniu mamy do dyspozycji za fotelami 450 l, a kiedy wymontujemy tylne siedzenia, możemy zapakować nawet 1780 l bagażu.
Jeśli Roomstera rzeczywiście przyrównać do samolotu, to klasę biznes ulokowano w nim nietypowo, bo z tyłu. Środkowy fotel można wyciągnąć, a zewnętrzne lekko do siebie przysunąć, otrzymując w ten sposób dwa bardzo komfortowe miejsca (podobne rozwiązanie wprowadził kiedyś Ford w modelu C-Max). Wyciągając fotele, możemy zmieścić z tyłu dwa rowery - trzeba im jednak zdjąć przednie koła, a same rowery zamocować do specjalnie zaprojektowanych szyn. Za to w aucie jest ciszej i nie musimy się martwić, że rower spadnie z dachu podczas jazdy z dużą prędkością.
Poznałem już nieco Roomstera i dalej mam problem z zakwalifikowaniem go do konkretnego segmentu. Nie stwarza przytulnego klimatu znanego z limuzyn, ale też daleko mu do samochodów pokroju Renault Kangoo - wnętrze Škody nie świeci gołą blachą. Trudno też przyrównać Roomstera do domu. Choć... jest jeden, uważany za najmniejszy na świecie. To XIX-wieczna, dwupokojowa (!) chatka rybaka w The Quay w Walii. Ma tylko 182 cm szerokości, 309 cm wysokości i 254 cm długości. Roomster ma podobną kubaturę (420,5/168/160,7 cm). Jeśli porównać go do konkurentów, rozmiarami i charakterem najbliżej mu do aut w rodzaju Opla Merivy, jednak, w przeciwieństwie do walijskiego domku, potrafi się przemieszczać, i to całkiem sprawnie. Nowa Škoda prowadzi się pewnie i jest komfortowa. Zestrojenie przypomina to z Octavii II. Mimo odziedziczonej po Octavii Tour belki skrętnej pozostawia w tyle samochody typu Kangoo czy Doblo - to także zasługa dużego rozstawu osi (261 cm - większego o 3 cm niż w Octavii II). Niestety, wyżej położony środek ciężkości powoduje, że Roomster nie dorównuje w prowadzeniu najlepszym kompaktom.
Mieliśmy okazję jeździć Roomsterem w czeskiej Pradze i okolicach. Trafił nam się egzemplarz z mocniejszą (80 KM) odmianą 1,4-litrowego diesla TDI. W mieście dobrze wyciszony trzycylindrowy silnik okazał się wystarczająco dynamiczny. Gorzej było, kiedy wyjechaliśmy na autostradę. Już pierwsze wzniesienie spowodowało, że obciążona trzema osobami i niewielką ilością bagażu Škoda z trudem przekroczyła 120 km/h. Na ostatnim piątym biegu wyraźnie brakowało jej werwy. Oprócz ręcznej skrzynki, z jaką jeździliśmy, w mocniejszych wersjach dostępna jest 6-stopniowa automatyczna.
Paleta silników deprecjonuje nieco Roomstera. Najsłabsze jednostki mają tylko trzy cylindry: benzynowy 1.2 HTP (64 KM) i diesel 1.4 TDI (o dwóch poziomach mocy - 70 i 80 KM). Najmocniejszym dieslem jest 1.9 TDI (105 KM), a benzyniakiem wersja 1.6 16V (105 KM). Do tego, co oferują najmocniejsze kompakty, Roomsterowi jeszcze daleko. Ale może w przyszłości pojawi się wersja RS?
1.2 HTP 64 KM (112 Nm przy 3000 obr/min)
1.4 16V 85 KM (132 Nm przy 3800 obr/min)
1.6 16V 105 KM (153 Nm przy 3800 obr/min)
1.4 TDI 70 KM (155 Nm przy 1600-2800 obr/min)
1.4 TDI 80 KM (195 Nm przy 2200 obr/min)
1.9 TDI 105 KM (240 Nm przy 1800 obr/min)
Duża ilość miejsca z tyłu, poprawnie zestrojone zawieszenie, obszerny bagażnik, możliwość aranżacji wnętrza, zewnętrzne gniazdo do iPoda, duży rozstaw osi
brak mocniejszych silników, niewystarczająco wyciszony tył samochodu, niższa kultura pracy silników 3-cylindrowych
Roomster stoi na pograniczu różnych segmentów. Dlatego wydaje się, że dla klientów priorytetowe znaczenie może mieć cena, która pozycjonuje nową Škodę nieco poniżej kompaktów. Nie będzie łatwo, bo takich propozycji na rynku jest bardzo dużo. Czy oryginalny charakter nie odstraszy rzeszy konserwatywnych klientów tej marki? A może przyciągnie nowych?