Szukałem w nowym Porsche sportowego ducha. Wróciłem z Arktyki i nie wiem, co powiedzieć

Co robiłem na północy Finlandii? Jeździłem nowym Porsche. Jak to robiłem? Inaczej niż przeważająca większość klientów tego modelu. Po co tam pojechałem? Żeby sprawdzić, czy słynna firma ma szansę na przetrwanie. Do jakich wniosków doszedłem? To skomplikowane.

Dlaczego majętni klienci wybierają samochody Porsche, zamiast aut innych marek? Zastanawiałem się nad tym w okolicy koło fińskiego kurortu Levi, 150 km na północ od granicy koła podbiegunowego. Jest tam zimno, ciemno, biało i spokojnie. Atmosfera panująca w Laponii skłania do refleksji, mimo że akurat w zimowym ośrodku Porsche Arctic Center dzieją się różne ciekawe rzeczy. Ja trafiłem do niego, aby sprawdzić możliwości Taycana 4 w ekstremalnych warunkach. Jeśli tak ma wyglądać przyszłość marki, to będzie z nią dobrze... albo źle, bo to zależy od wielu rzeczy.

Zobacz wideo Nowe Porsche 911

Dlaczego ludzie "przepłacają" za Porsche? Są trzy kluczowe przyczyny

Jestem przekonany, że myśli potencjalnych klientów niemieckiej marki krążą wokół słów: ikona, sport i perfekcja. Ludzie płacą za samochody Porsche więcej niż za auta konkurencji z kilku powodów. To marka, która jest dla nich symbolem sukcesu: sportowego, technicznego i finansowego. To nie tajemnica, że produkty Porsche są w większości bardzo dopracowane i mało awaryjne. Poza tym tak jak Rolex w świecie zegarków, w motoryzacyjnym uniwersum Porsche jest wyznacznikiem wysokiego statusu finansowego. Wreszcie są sportowe geny, które musi mieć każdy model, niezależnie od tego, do jakiej klasy i kategorii należy. Przejawiają się w różnych niuansach, które docenią uważni i wprawni kierowcy. Bez któregokolwiek z wymienionych czynników zniknie magia marki ze Stuttgartu, ale ich zachowanie będzie bardzo trudne w czasach elektryfikacji.

O dwie pierwsze cechy się nie martwię, lecz ze sportowymi genami może być ciężko, bo wśród nich mamy warkot silnika i zapach spalonej benzyny. Nie ma wielkiego znaczenia, że elektryki są szybsze, bo ważniejsze są emocje. Za kierownicą Porsche nie może ich zabraknąć. Dlatego dyrekcja koncernu buduje fabrykę syntetycznej ekobenzyny i broni spalinowych silników w kultowym 911, jak niepodległości. Jednak resztę gamy czeka rychła zmiana napędu, a przewodnikiem po świecie elektryków jest właśnie Porsche Taycan, teraz również w wersji 4.

Porsche Taycan 4 w Porsche Arctic Center
Porsche Taycan 4 w Porsche Arctic Center fot. ŁK

Porsche Taycan 4 dołączyło do gamy tego modelu. Na zimowe warunki jest idealne

Czwórka w nazwie oznacza, że model ma napęd na obie osie, a w przypadku samochodów na prąd, również dwa silniki. Nowe Porsche Taycan 4 jest oferowane w dwóch odmianach różniących się baterią oraz mocą. Do wyboru jest odpowiednio: 89 kWh lub 105 kWh i 408 KM albo 435 KM. Wraz z maksymalną mocą rośnie też moment obrotowy (z 585 Nm do 610 Nm) i delikatnie osiągi, chociaż w obu przypadkach kluczowe wartości są jednakowe. Przyspieszenie do setki nowemu Taycanowi 4 zajmuje 4,6 s, a prędkość maksymalna wynosi 230 km/h. W Arktyce ani jedno, ani drugie nie miało większego znaczenia. Mocy było zdecydowanie za dużo, bo jeździliśmy na oponach bez kolców po lodzie i śniegu. To oznacza mocno ograniczoną przyczepność, ale nie brak przyjemności z jazdy. Tej było aż nadto. Rzecz jasna zabrakło warczącego silnika i szarpnięć przy zmianach biegów, chociaż Taycan 4 ma dwa przełożenia, a sztuczne brzmienie elektrycznych jednostek napędowych jest bardzo sugestywne.

W czasie jazdy po śliskiej nawierzchni w bezpiecznych warunkach Porsche Taycan 4 w nowym wydaniu dostarcza mnóstwo przyjemności. Jednak, żeby tego doświadczyć, trzeba wyłączyć system PSM (ang. Porsche Stability Management, czyli elektroniczną stabilizację toru jazdy) i zacząć jeździć poślizgami. Właśnie dlatego pojechaliśmy do Levi. W takich warunkach Porsche dostarcza wyjątkową frajdę z jazdy, a kierowca ma sporo roboty, bo bez przerwy kręci kierownicą, to w jedną, to w drugą stronę, próbując trafić w nitkę toru. To wcale nie jest łatwe, bo chociaż auto się słucha kierowcy i prowadzi bardzo dobrze, to dodatkowo reaguje szybko na jego polecenia, a nadmiar momentu obrotowego sprawia, że w takich warunkach "miota nim jak szatan". Jeśli spóźnimy się z kontrą albo źle przewidzimy trajektorię auta, lądujemy w zaspie, co przydarzyło mi się nie raz.

Porsche Taycan 4 w Porsche Arctic Center
Porsche Taycan 4 w Porsche Arctic Center fot. ŁK

Układ Porsche PSM zapewnia bezpieczeństwo, ale na lodowym torze trzeba go wyłączyć

Na co dzień lepiej być pod opieką PSM, ale dopiero wyłączenie tego układu pozwala zrozumieć, jak błyskawicznie i precyzyjnie silniki elektryczne dozują moment obrotowy. Silniki spalinowe nie mają w tej konkurencji najmniejszych szans rywalizacji. Kiedy jeździłem Taycanem 4 po śniegu niemal zapomniałem o tym, że jest pięciometrową limuzyną o średniej masie 2,2 tony i nie zwracałem uwagi na brak dźwięków silnika, bo i bez tego emocji było aż nadto. Podczas agresywnej jazdy w takich warunkach, gdy jest naprawdę zimno, a kierowca nie oszczędza auta, bateria znika w oczach, ale tak podobnie by było z paliwem w zbiorniku samochodu spalinowego.

Porsche Taycan 4
Porsche Taycan 4 fot. ŁK

Po co powstało Porsche Arctic Center w Finlandii? Testy wcale nie są najważniejsze

Dlaczego tworzy się takie ośrodki jak Porsche Arctic Center? Przecież to jest bardzo kosztowne. Są co najmniej trzy ważne powody. Pierwszy to możliwość sprawdzenia, jak zachowują się samochody w takich warunkach, zarówno jeśli chodzi o prowadzenie, jak i inne cechy, np. odporność baterii na mróz. Druga przyczyna jest bardziej przyziemna. Organizowanie szkoleń z jazdy w ekstremalnych warunkach to znakomity sposób, żeby zarobić na klientach jeszcze więcej pieniędzy. Nabywcy Porsche mają dwie charakterystyczne cechy: są bogaci i bardzo lubią prowadzić swoje auta. Taka atrakcja jest spełnieniem ich marzeń. Trzeci powód to podtrzymanie sportowego wizerunku Porsche, o którym wspomniałem na początku. Żeby to zrobić, dwa tygodnie przed naszym przyjazdem do arktycznego centrum, jeden z instruktorów Porsche Experience Jens Richter pobił tam rekord Guinnessa w jeździe elektrykiem bokiem po lodzie. Robił to bez przerwy przez 132 okrążenia kręgu poślizgowego i pokonał w tym czasie 17 km i 503 m. Zgaduję, że później skończyła się bateria.

Nie jestem pewien odpowiedzi na pytanie, czy samochody sportowe przetrwają w czasach elektryfikacji. Mam nadzieję, że tak, chociaż to wcale nie jest oczywiste. Wysoka masa wcale bardzo nie przeszkadza, bo rekompensuje ją niski środek ciężkości i natychmiast dostępny moment obrotowy. Poza tym wkrótce elektryczne auta mogą być tańsze od spalinowych. Właściwości jezdne takich samochodów jak Taycan 4 są wspaniałe, ale w normalnych warunkach brakuje dźwięków i mechanicznej interakcji człowieka z ułomną, spalinową maszyną. Natomiast jeśli ktokolwiek wprowadzi na rynek masowo produkowany sportowy samochód elektryczny, jestem przekonany, że będzie to właśnie Porsche. Inżynierowie tej firmy bardzo się postarali, żeby zapewnić dużo wrażeń z jazdy już w rodzinnym Taycanie 4. Prawdziwym egzaminem będzie zbliżająca się wielkimi krokami premiera elektrycznego Porsche 718 Boxstera. Materiał został zrealizowany na wyjeździe sfinansowanym przez Porsche Polska Sp. z o.o. Firma nie miała wpływu na powyższą treść, ani wglądu w tekst przed publikacją.

Porsche Taycan 4 w Porsche Arctic Center
Porsche Taycan 4 w Porsche Arctic Center fot. ŁK
Więcej o: