Nowy Volkswagen może przejechać na samym silniku elektrycznym około 100 kilometrów, może mieć aż 15-calowy ekran w środku, prawie potrafi jeździć sam dzięki Travel Assist, a jego najnowszy system multimedialny oferuje inteligentnego asystenta IDA, a także ChatGPT... Brzmi groźnie i kosmicznie nowocześnie. Jednak spokojnie. Volkswagen Tiguan pozostał Volkswagenem Tiguanem, którego pokochali kierowcy na całym świecie. W czasach szalonej popularności SUV-ów Tiguan wszedł w buty Golfa i stał się numerem 1 w ofercie marki z Wolfsburga.
Swoich bardziej konserwatywnych kierowców wcale nie odrzuci przesadną nowoczesnością. Klasyka to klasyka. Volkswagena Tiguana będzie można zamówić z najzwyklejszym dieslem TDI, benzyną TSI i miękką hybrydą eTSI.
Zacznijmy chyba od najważniejszego. Nowy Tiguan będzie miał propozycję dla każdego, kto szuka SUV-a tych rozmiarów, co uważam za znakomitą decyzję. Regularnie pokonujesz długie trasy drogami szybkiego ruchu? Proszę, wybierz diesla 2.0 TDI. Potrzebujesz niezbyt drogiego SUV-a, który poradzi sobie w codziennym życiu? Miękka hybryda 1.5 eTSI 130 KM będzie w sam raz. A może coś mocniejszego i z napędem 4x4? W ofercie pozostaje jednostka 2.0 TSI w dwóch wariantach. A jeśli masz większy budżet i gniazdko w domu, to możesz sięgnąć po hybrydę plug-in. Tak prezentują się silniki nowego Volkswagena Tiguana:
Cieszy szeroki wybór. To zawsze dobra informacja, zwłaszcza w czasach, kiedy nowe normy emisji i unijne wytyczne zabijają wiele wersji silnikowych, które kierowcy bardzo lubili. W ofercie Tiguana starzy i dobrzy znajomi (oczywiście po modernizacjach) zostają.
Miałem okazję pojeździć Tiguanem z dieslem i mocniejszą benzyną. Szkoda jednak miejsca na opisywanie jednostek, które dobrze znają. Zapisałem się też na krótką przejażdżkę zupełnie nową wersją. W nowych Tiguanie i Passacie debiutuje hybryda plug-in eHybrid, której sercem jest 1.5 TSI evo. Na prezentacji jeździliśmy jeszcze prototypami z inżynierem na pokładzie, nie mogę więc ferować wyroków, ale zapowiada się, że to plug-in, na jakiego wielu czekało. Nawet w niesprzyjających warunkach nie będzie mowy o zasięgu liczonym w okolicach 30 kilometrów.
Tiguan eHybrid jest hybrydą plug-in, występuje w dwóch wariantach mocy - 204 KM i 272 KM, a napęd na koła przedniej osi trafia poprzez 6-stopniową skrzynię eDSG (w pozostałych modelach DSG jest 7-biegowe). W połączeniu z nowym akumulatorem litowo-jonowym o pojemności 19,7 kWh (akumulator umieszczony przed tylną osią), nowy Tiguan w trybie całkowicie elektrycznym przejedzie około 100 km. Ładowanie prądem przemiennym jest szybsze (moc 11 kW zamiast dotychczasowej mocy 3,6 kW), a ładowanie prądem stałym do 50 kW jest możliwe już w standardzie.
Na testowych trasach zużycie energii wyglądało obiecująco. Jestem ciekawy, jak te deklarowane 100 km przełoży się na jazdę w polskich warunkach. Jednak duży akumulator powinien przełożyć się na satysfakcjonujący realny zasięg.
Nie musicie się martwić, że Tiguan rozrósł się i przestał być uniwersalnym oraz poręcznym kompaktem. Volkswagen oparł się manii pompowania kolejnych generacji. Nowy Tiguan wciąż bazuje na płycie MQB, ale mocno zmodyfikowanej i dopracowanej. To pożegnalne wydanie evo. Nowy Tiguan mierzy 4551 mm długości (+ 32 mm), 1640 mm wysokości (+5 mm) i 1939 mm szerokości. Nie zmieniła się szerokość, identyczny pozostał także rozstaw osi (2681 mm). Zwiększono za to bagażnik do nawet 652 litrów (+37 l), a pasażerowie z tyłu mają o 10 mm więcej miejsca na głowy.
Producent dużo chwalił się zaawansowanym zawieszeniem. Inżynierowie odważnie zapowiadali, że jest najdojrzalsze oraz najlepsze w klasie i w końcu mogłem się o tym przekonać. Pełnię potencjału pokazuje w Comforcie. Nowe zawieszenie świetnie radzi sobie także z drogami o złej nawierzchni, a przy tym wcale nie jest zbyt miękkie. Cały czas mamy pełną kontrole nad samochodem i dokładnie czujemy, co się z nim dzieje, nawet kiedy wjedziemy szybko w naprawdę ostry zakręt. Tiguan potrafi płynąć po drodze, ale też być przy tym precyzyjny. Comfort to zdecydowanie mój ulubiony tryb jazdy. Poza opracowanymi przez inżynierów jest jeszcze oczywiście tryb Individual, a w nim zmieniać można wszystko. Sama zabawa z suwakiem od DCC zajmie wam dłuższą chwilę.
Z ciekawości przełączyłem Tiguana w Sport i zaskoczyło mnie, jak mocno SUV się zmienił. To nie tylko skrzynia przeciągająca biegi i sztucznie utwardzony układ kierowniczy. Dawno nie jeździłem zwykłym SUV-em (testowaliśmy też silniki z początku oferty), który tak bardzo by się zmieniał. W Sporcie nawet 150-konny Tiguan potrafi się utwardzić i dać trochę frajdy, której raczej po rodzinnym aucie byśmy się nie spodziewali.
Choć jednak, moim zdaniem, najlepiej czuje się w Comforcie. W końcu to przestronny, rodzinny SUV klasy kompakt. Stworzono go do spokojnego połykania kolejnych kilometrów i w tym sprawdza się świetnie.
Jeśli lubicie więcej technicznych informacji, to już z nimi spieszę. Zawieszenie opiera się przedniej osi MacPhersona i ulepszonej czterowahaczowej osi tylnej. Podstawą DCC Pro są nowe dwuzaworowe amortyzatory stale reagujące na nierówności nawierzchni i sytuację na drodze, biorąc pod uwagę kąt skrętu kierownicy, hamowanie i przyspieszanie. Tłumienie jest obliczane indywidualnie dla każdego koła i regulowane na amortyzatorach w ułamkach sekundy.
Rzadko to robię, bo wszelkiej maści adaptacyjne tempomaty mnie usypiają i wolę na drogach szybkiego ruchu mieć kontrolę nad samochodem, ale z ciekawości włączyłem Travel Assist. Zapewnia on półautomatyczną jazdę. Łączy w sobie kilka innych systemów. ACC, czyli działający od 0 km/h do prędkości maksymalnej system regulujący prędkość jazdy i odległość od auta poprzedzającego, a także Lane Assist wspomagający kierowcę w utrzymaniu pojazdu na pasie ruchu współdziałają teraz ze sobą. Działa tak sprawnie, że kierowcy pozostaje trzymać tylko ręce na kierownicy i nadzorować. Resztą Tiguan zajmuje się sam.
Samodzielnie rusza i się zatrzymuje, dostosowuje prędkość, jeśli zbliżamy się do jakiegoś manewru (skrzyżowania, ronda, łuku...) albo zwalnia lub przyspiesza przy nowym ograniczeniu. Tiguan ma jeszcze inne sztuczki: Park Assist Pro z możliwością zdalnego parkowania (do automatycznego wjeżdżania i wyjeżdżania z miejsc parkingowych z możliwością sterowania przez kierowcę z zewnątrz pojazdu za pomocą aplikacji na smartfona) czy Trailer Assist (do wspomagania manewrowania z przyczepą).
Co więcej, SUV-a można wyposażyć w nowe reflektory matrycowe HD LED Matrix. Interaktywny system oświetlenia został również opracowany równolegle dla Touarega - oba SUV-y mają te same reflektory. HD oznacza High Definition, czyli wysoką rozdzielczość źródeł światła. W przypadku Tiguana, łącznie 38 400 wielopikselowych diod LED (19 200 diod LED na reflektor) niezwykle skutecznie oświetla drogę i otoczenie, a tym samym poprawia komfort i zwiększa bezpieczeństwo.
Tu bardzo odczujemy wpływ rodziny ID. Wnętrze zmieniło się diametralnie. Pierwsze skrzypce gra tu aż 15-calowy ekran systemu multimedialnego (opcja). I to znakomita informacja. Tiguan otrzymał najnowszą wersję volkswagenowskiego systemu. Już tę dopracowaną pod każdym względem. Ma mnóstwo zaawansowanych funkcji z asystentką głosową Ajda na czele, a niedługo dojdzie integracja z ChatemGPT. Wydaje się, że działa błyskawicznie, a całość jest bardzo mądrze pogrupowana. W wielu strategicznych miejscach umieszczono personalizowane skróty, nad wszystkimi funkcjami łatwo więc zapanować. Na długo wsiąkłem też po podłączeniu bezprzewodowo Android Auto i puszczeniu ulubionej muzyki. System audio harman kardon gra przyjemnie (nie jestem znawcą, ale nie chciało mi się wysiadać z auta) i pozwala dostosować brzmienie w kilka prostych kliknięć. Gratka dla gadżeciarzy. W dłuższej trasie docenicie za to wygodne fotele z masażem.
Podoba mi się też przeniesienie obsługi automatycznej skrzyni nad kierownicę (jak w ID.), przez co w konsoli centralnej znalazło się więcej miejsca. Dużą nowością jest wielofunkcyjne pokrętło nad uchwytami na kubki. Można nim nie tylko sterować głośnością, ale też zmieniać tryby jazdy, a także nastrój we wnętrzu. Przyjemne i wygodne. Tak samo jak wielofunkcyjna kierownica z fizycznymi przyciskami i podstawowe funkcje klimatyzacji wyciągnięte pod ekran. Czekamy na pełnoprawny test, ale pierwsze wrażenie jest bardzo dobre.
Do Polski na start Volkswagen Tiguan przyjedzie w bazowych wersjach silnikowych. Z silnikiem 1.5 eTSI o mocy 130 KM ze skrzynią DSG kosztuje wyjściowo 153 900 złotych. Mocniejsza, 150-konna wersja kosztuje od 161 790 złotych. Jeśli interesuje was diesel, to 2.0 TDI 150 KM startuje od 163 890 złotych. Co ciekawe, w ofercie znajduje się także topowe wysokoprężne wydanie Tiguana. Nowy Tiguan 2.0 TDI 4MOTION o mocy 193 KM dostępny jest tylko w najwyższej wersji wyposązenia R-Line i startuje od 222 490 złotych.
Mam wrażenie, że nowy Volkswagen Tiguan jest dokładnie taki, jakiego chcieli jego kierowcy. Mimo że zafundowano mu wiele nowości z hybrydą plug-in o deklarowanym zasięgu 100 km i wielkim ekranem na czele, to zachował swój charakter. To wciąż porządny, dopracowany SUV klasy kompakt z szeroką ofertą silników. Może nie porywa i nie chwyta za serce, ale taki powinien być bestseller. Nowemu Tiguanowi bardzo trudno wytknąć jakieś wady. Materiał powstał na wyjeździe sfinansowanym przez Volkswagen Group Polska Sp. z o.o. Część zdjęć pochodzi z serwisu prasowego.