Lexus NX 350h E-Four. Hybrydowy SUV w bardzo długiej trasie. Co musisz wiedzieć?

W miniony weekend Lexusem NX pokonałem ponad 1100 km po drogach wszelakich. Od autostrad i ekspresówek po zatłoczone krajówki. Mam kilka spostrzeżeń.

Lexus NX był już w redakcji kilka razy. Poniżej znajdziecie więc odnośnik do klasycznego testu, a ja dzisiaj skupię się na swoich wrażeniach z jazdy NX-em. Niebieski SUV ze sportowym pakietem F-Sport zawiózł mnie do Ustronia Morskiego, potem na poligon w Drawsku Pomorskim, a następnie szczęśliwie przywiózł do domu. Wszystko w dwa dni, podczas których pokonaliśmy razem prawie 1200 km. Drogami przeróżnymi, bo i po Warszawie i na drogach szybkiego ruchu (głównie A2, A1 i S10), a wiele z tych kilometrów przypadło na krajówki i mniejsze miejscowości.

Lexus NX 350h E-Four - w trasie, wygoda jazdy

Główna myśl po tym krótkim weekendowym teście? Mógłbym Lexusem NX-em chętnie pokonać drugie tyle. Za kierownicą męczyła mnie tylko świadomość, jak długo się do województwa zachodniopomorskiego jedzie, ale już sama jazda - nie. Lexus na każdym kroku dba, żeby kierowcy było wygodnie. Bardzo, ale to bardzo przypasowały mi fotele. Sześć godzin z krótką przerwą na kawę i wyszedłem z auta wypoczęty.

Podoba mi się także sam projekt wnętrza. Jest duży ekran, ale Lexus wciąż pozostał mocno analogowy, dzięki czemu na pokładzie zostało dużo fizycznych przycisków, przełączników i pokręteł. Za to zawsze stawiamy plus. Docenimy to także w trasie, ponieważ dużo łatwiej coś zmienić, nie odrywając wzroku od drogi. Kolejny plus za ergonomię, ale to u Japończyków standard. Cały projekt jest zorientowany na kierowcę, a my mamy wszystko pod ręką. Błyskawicznie NX-a można obsługiwać na ślepo.

Kolejny plus za nagłośnienie Marka Levinsona. Słuchanie ulubionej muzyki lub podcastów to czysta przyjemność. Przyznam, że praktycznie w ogóle nie testowałem systemu multimedialnego. NX ma jego najnowszą wersję, dużo prostszą i bardziej intuicyjną, ale jakoś i tak nie mogę się do niego przekonać. Używałem za to Android Auto, a Lexus dogadywał się z interfejsem Google bez najmniejszego problemu. Co ważne wskazania nawigacji Map Google trafiają na wyświetlacz przed kierowcą, widzimy więc za ile dojedziemy np. do zjazdu z autostrady. Z przodu pod ekranem umieszczono dwa wejścia USB - klasyczne i typu C. Telefon można ładować także indukcyjnie. I tu ciekawostka. Panel z ładowarką można przesunąć, dzięki czemu dostajemy się do małego schowka, którego na pierwszy rzut oka nie widać. Dobre miejsce na portfel lub kartę płatniczą.

Lexus NX 350h E-Four
Lexus NX 350h E-Four fot. Filip Trusz

Lexus NX 350h E-Four - wrażenia z jazdy, osiągi, wyciszenie

Lexus NX w wydaniu 350h to klasyczna hybryda, którą Toyota lubi nazywać samoładującą się z czterocylindrowym silnikiem o pojemności 2487 cm3. Łączna moc hybrydowego napędu to 243 KM i jest w zupełności wystarczająca do przemierzania polskich dróg. Z napędem E-Four Lexus NX rozpędza się od 0 do 100 km/h w 7,7 sekundy, a na niemieckiej autostradzie potrafiłby pojechać 200 km/h.

Tyle nie jechałem, ale jechałem 140 km/h i tu NX-owi należy się mały minus. Cierpi na przypadłość wielu samochodów z USA czy Japonii. Do 120 km/h jest wzorowo wyciszony, przy 140 km/h nie jest wcale głośno, ale lekki szum jest już słyszalny. W SUV-ie od BMW lub Mercedesa jest ciszej. Trzeba to zaznaczyć, ale po A1 i A2 wcale nie byłem zmęczony.

Jeśli wszystko co jeździ w klasie premium porównujecie do Niemców, to zaznaczam też, że nie każdemu do gustu może przypaść skrzynia e-CVT. Z każdą kolejną generacją koncern dopracowuje napęd hybrydowy i nie ma mowy o charakterystycznym wyciu sprzed lat. Przez większość czasu w ogóle tego nie słychać, a my jedziemy w ciszy i komforcie. Kiedy CVT staje się słyszalne? Przy bardzo dynamicznym przyspieszeniu, co w trasie możemy usłyszeć przy włączaniu się do ruchu na autostradzie albo przy wyprzedzaniu na krajówce. Wtedy silnik rzeczywiście będzie przez jakiś czas pracował na stałych, wysokich obrotach. Jednak to, moim zdaniem, to drobiazg, który mi nie przeszkadzał. Kiedyś było inaczej i narzekałem na CVT. W nowszych Toyotach i Lexusach mi już nie przeszkadza.

Nie przepadam za nowoczesnymi adaptacyjnymi tempomatami, ponieważ trochę mnie usypiają, a na drodze trzeba zawsze być czujnym. Korzystam z nich rzadko, głównie z ciekawości. Przetestowałem jednak i ten system Lexusa, ponieważ wybawił mnie od uciążliwego korka na autostradzie A2. Dawał sobie świetnie radę z rwanym ruchem na wjeździe do Warszawy. Dużym plusem jest utrzymanie w pasie ruchu. NX trzyma się ładnie jego środka i nie odbija się od jednego pasa do drugiego, co się czasem autom wciąż zdarza.

Zobacz wideo Miejski Lexus LBX wyjedzie na ulice europejskich miast w przyszłym tygodniu. Przyjrzeliśmy mu się z bliska [autopromocja]

Lexus NX 350h E-Four - spalanie, zużycie paliwa. Hybryda w trasie. Czy to ma sens?

Kolejny z mitów, który nie ma już racji bytu. Wiele osób wciąż uważa, że hybrydy czują się znakomicie w mieście (to oczywiście prawda), ale po wyjechaniu na drogę, gdzie można jechać szybciej, a auto nie ma jak odzyskiwać z hamowania, zużycie paliwa nagle wystrzeliwuje w kosmos. To nieprawda od dawna. Pisaliśmy o tym choćby w Corolli Cross, którą pojechaliśmy do Poznania.

Lexus deklaruje średnie zużycie paliwa dla NX-a 350h z napędem 4x4 między 5,9-6,5 l/100 km w cyklu mieszanym. W normalnej codziennej jeździe bym się do tej drugiej wartości bez problemu zbliżył, w sprzyjającym ruchu miejskim na pewno dałoby się sporo z tego zdjąć. A na mojej długiej, prawie 1200-konnej trasie? Zużycie unormowało się na poziomie lekko ponad siedem litrów na 100 km. Sprawdziłem też, ile NX palił mi na autostradzie. Po sporym fragmencie A1 i A2 komputer pokazał mi 8,2 l/100 km.

A co z tankowaniem? Spod domu nad sam Bałtyk w Ustroniu Morskim dojechałem bez przerwy na uzupełnienie paliwa, a komputer pokazywał jeszcze ponad 100 km zasięgu. 55-litrowy bak sprawia, że spokojnie można planować długie przejazdy na raz. Może nie jak w niemieckim aucie z dieslem, ale trudno mi sobie wyobrazić, by dla kogoś zasięg NX-a był problemem.

Lexus NX 350h E-Four - opinia, podsumowanie

Lexus NX 350h E-Four zasłużył po teście na nieswoim terenie na bardzo wysoką ocenę. Tak naprawdę po stronie minusów wpisałbym tylko, że na autostradzie trochę odstaje od niemieckich konkurentów. Ale cała reszta? Jak najbardziej na plus, a NX sprawił, że długa trasa minęła mi zaskakująco przyjemnie. Jeśli myślicie nad hybrydowym SUV-em, ale macie wątpliwości, czy sprawdzi się na dłuższych dystansach, to możemy was uspokoić. Nowe hybrydy są już tak dojrzałe, że poradzą sobie bez problemu. Oczywiście, jeśli ktoś takie trasy robi co chwilę, to wciąż najlepszym wyborem będzie auto z dieslem, ale nie ma co się hybrydy obawiać.

Lexus NX 350h E-Four
Lexus NX 350h E-Four fot. Filip Trusz
Więcej o: