Uwielbiam jeździć pikapami i jeździłem wszystkimi, które dostępne są w Polsce. Z każdym testem mam wrażenie, że wsiadam do coraz wygodniejszych i lepiej wyposażonych samochodów. Volkswagenem Amarokiem 3.0 V6 TDI mógłbym jeździć na co dzień. Oczywiście narzekałbym na jego wymiary, które nie ułatwiają znalezienia miejsca parkingowego oraz wagę (DMC 3,3 tony), przez którą nie można parkować na chodniku. Ale już podczas jazdy? Bajka. Więcej testów nowych samochodów znajdziesz na stronie głównej gazeta.pl.
Jeździło mi się świetnie, a VW Amaroka będą tak naprawdę tylko chwalił, zacznę więc od dwóch wad, żeby nie była to taka laurka. Jedna doprowadzała mnie do szewskiej pasji. Za projekt nowego pikapa Volkswagena odpowiada Ford (marki ze sobą coraz ściślej współpracują) i nie wiem, jak producent o takiej historii i doświadczeniu może zaprojektować taki wybierak automatycznej skrzyni biegów. Chodzi za lekko i bardzo trudno wyczuć kolejne położenia. Brzmi jak błahostka? Praktycznie każde wrzucenie biegu wstecznego to taki scenariusz: najpierw przesuwasz za daleko na P, chcesz cofnąć na R, ale trafiasz w N, kolejna poprawka i dopiero wtedy udaje się wrzucić R. Trzeba się skupić, żeby trafić za pierwszym razem.
Druga wada to projekt systemu multimedialnego. Ogólnie olbrzymi ekran o orientacji pionowej w pikapie imponuje. Zaskakuje ostrym obrazem z kamer 360, świetnie dogaduje się z Android Auto, system jest przyjemny dla oka i pełen przydatnych funkcji, ale... Niektóre elementy na tym gigancie są mikroskopijne. Zmiana temperatury klimatyzacji albo trafienie palcem w małą belkę, na której wybieramy opcje to wyższa szkoła jazdy. Dziwne, ponieważ w osobowych Fordach jakoś sprytniej zagospodarowano aż taką powierzchnię ekranu.
Wielki ekran podpowiada, jak nowoczesnym samochodem stał się Amarok. Podczas jazdy możemy słuchać muzyki z audio Harman Kardon, telefon ładować indukcyjną ładowarką, na trasie oddać stery adaptacyjnemu tempomatowi (systemów jest znacznie więcej), a mrok rozświetlają LED-y (i na drodze, i w kabinie za sprawą nastrojowego oświetlenia). Zabrałem Amaroka kilka razy na drogi szybkiego ruchu, gdzie zaskoczył mnie wyciszeniem i... komfortem jazdy. Tak, VW Amarok na asfalcie jest naprawdę komfortowy i wcale nie męczy. Ma do tego wygodne, dobrze trzymające fotele.
Sprawna jazda to też zasługa idealnie dobranego silnika. Koniec ery dwulitrowych diesli. Volkswagen i Ford zdecydowali się na trzylitrową V-szóstkę inżynierów Forda. Duży diesel generuje 240 KM i 600 Nm w zakresie 1750-3500 obr./min. Sprzężono go z automatyczną, 10-stopniową przekładnią. Wysokoprężne serce brzmi przyjemnie i cechuje się dobrymi wartościami przyspieszeń. Pierwsza setka pojawia się na liczniku po 8,8 sekundy, a wskazówka szybkościomierza wędruje do zadowalających 180 km/h.
Mocy nie brakuje właściwie w żadnym zakresie prędkości obrotowej. Pikap wydaje się naprawdę szybki i nie powinniście narzekać na brak koni mechanicznych w żadnych warunkach. Na plus trzeba zapisać wyciszenie. Diesla słyszymy, ale jak w SUV-ie, a nie roboczym aucie. Spalanie? Zależy od tego, co Amarok ma robić. Podczas jazdy publicznymi drogami palił mi ponad 10 litrów. Jak na takie rozmiary świetny wynik.
Nie bójcie się. Volkswagen Amarok to wciąż rasowy pikap. W kwestii właściwości terenowych, drugie wcielenie ma znacznie lepsze parametry niż poprzednia generacja. Jest asystent zjazdu utrzymujący prędkość na poziomie 5 km/h. Kąt natarcia wynosi 30 stopni, zejścia 23, a rampowy 21. W każdej z tych kategorii, nowe wcielenie przedstawia się znacznie lepiej, co ucieszy użytkowników spędzających sporo czasu w wymagających terenie.
Amarok potrafi też brodzić w wodzie o głębokości 80 cm. Do tego dochodzą nowe tryby jazdy znane z Rangera. Użytkownik może wybrać tryb 4H, gdzie rozkład momentu obrotowego wynosi 50:50. Moduł 4L oznacza załączenie reduktora. Przy takich parametrach wystarczy założyć opony terenowe, by wykazać wysoką dzielność w trudnych warunkach. Na co dzień możemy korzystać z napędu na tylną oś lub wpiąć moduł 4A. Ten ostatni umożliwia jazdę 4x4 z wysokimi szybkościami na asfalcie.
Zwiększyły się też jego możliwości przewozowe. Na pace zmieścimy dwie europalety i ładunek o masie 1200 kilogramów. Kolejny argument to maksymalna masa przyczepy – 3500 kg.
Volkswagen Amarok mierzy 539 cm długości (o 14 cm więcej od poprzednika), 192 szerokości i 188,5 wysokości. Rozstaw osi wynosi 327, a prześwit imponujące 24 cm. Aktualny cennik otwiera 229 000 złotych bez VAT i 281 670 zł z VAT za wersję Style. Silnik do wyboru jest jeden i jest to opisywana 240-konna V-szóstka z 10-stopniowym automatem. Ceny z aktualnego cennika:
W wyposażeniu mogą znaleźć takie udogodnienia jak: reflektory LED Matrix - IQ.LIGHT, systemy radia i nawigacji z 12-calowym ekranem oraz cyfrowe zegary Digital Cockpit, nagłośnienie Harman Kardon, skórzana tapicerka, elektrycznie regulowane i ogrzewane fotele kierowcy i pasażera, ogrzewana przednia szyba i kierownica multifunkcyjna obszytą skórą, liczne systemy asystujące zwiększające bezpieczeństwo oraz ułatwiające kierowcy poruszanie się w różnych warunkach drogowych (min. aktywny tempomat ACC, asystent parkowania z czujnikami z przodu i z tyłu), ogrzewanie postojowe, bezkluczykowy dostęp Keyless, kamera 360 Area View i kamera cofania, czarna podsufitka czy deska rozdzielcza obszyta skórą ekologiczną.
Nowy Volkswagen Amarok z miejsca wskoczył na podium moich ulubionych pikapów. Na miejsce drugie, ponieważ pierwsze, przynajmniej na razie, zarezerwowane jest dla pewnego spokrewnionego z Amarokiem szaleńca od Ford Performance. Jednak w kategorii zwykły pikap nowy Volkswagen Amarok to wzór tego segmentu. Bardzo cieszy, że pod maską ma mocny i duży silnik. Z kolei zaskakuje tym, jak cywilizowany potrafi być, nie tracąc nic ze swoich podstawowych parametrów. Samochodów do testu użyczył nam Volkswagen Group Polska Sp. z o.o.