Opinie Moto.pl: Ford Mustang Mach-E Premium AWD - Mustanga tu nie widzę, ale ludzie! Ten samochód przyciąga wzrok

Ford Mustang Mach-E jest już jakiś czas na rynku. Czy ma w sobie chociaż trochę oryginalnego Mustanga?

Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl

SUV-y zawładnęły rynkiem. Dotychczas zwykłe samochody albo są zastępowane tego typu pojazdami albo muszą mieć w swojej gamie taki odpowiednik. Tak jest z Mini, które ma Countrymana, Megane zostało zlikwidowane i pojawiło się elektryczne Megane SUV czy Ford Puma, który nie za wiele ma wspólnego ze swoim pierwowzorem.

Zobacz wideo Ford Mustang Mach 1 wciąż potrafi być szalony, ale nie bryka już jak nieokiełznany kucyk

Co się tyczy tej ostatniej firmy, to Ford chyba lubi takie zabiegi. Mamy w końcu Mustanga Mach-E, który jest elektrycznym SUV-em. Wielu purytanów twierdziło, że to nie jest prawdziwy Mustang i jak coś takiego można nazwać tą szlachetną nazwą, która jednoznacznie kojarzy się z muscle carem. Stworzenie SUV-a, który ma ostrzejsze kształty niż konkurencja i umieszczenie na nim emblematu gnającego konia, nie czyni go przecież Mustangiem, prawda?

Czy jednak rzeczywiście tak jest? Czy elektryczny SUV zwany Mustangiem naprawdę nie może być dobrym autem? Czy Mach-E jest jedynie drogim zagraniem PR-owym pokazującym, że firma przejmuje się ekologią? A może to kwestia tego, że powoli zaciska się pętla prawna i żeby przetrwać na rynku firma musi mieć w swoim portfolio elektryki? Zapewne odpowiedzią na część tych pytań, w jakimś stopniu można zawrzeć: tak, tak dokładnie jest. Dlatego sprawdźmy czy Mustang Mach-E jest wart zainteresowania?

Ford Mustang Mach-E Premium AWD – sportowe kształty i sportowy charakter

Powiem szczerze, mijając na ulicy Mach-E nie byłem jego fanem, ale nie miałem też czasu dobrze mu się przyjrzeć. Co prawda nie należałem do tych malkontentów, dla których to nie jest „prawdziwy Mustang". Byłem sceptyczny, ale zaciekawiony co Ford ma do powiedzenia na temat Mustanga godnego XXI w. i pędu za ekologią. Co prawda niedawno amerykański producent zaprezentował kolejną generację klasycznego coupe, jednak Mach-E jest odpowiedzią na zapotrzebowanie ekologicznych entuzjastów, którzy chcieliby mówić, że jeżdżą Mustangiem.

Ford Mustang Mach-E Premium AWDFord Mustang Mach-E Premium AWD Konrad Grobel

Najwięcej dzieje się na przedzie auta. Nie ma klasycznego grilla, który tutaj jest całkowicie zabudowany. Nad nim mamy czarną listwę, która pełni rolę dekoracyjną. Po bokach mamy ostro opadające ku środkowi światła LED. Przód przypomina wkurzonego Burta Reynoldsa z czasów „Mistrz kierownicy ucieka".

Profil Mach-E jest mocno rozbudowany. 19-calowe felgi, czarne listwy progowe, czarny szklany dach wyraźnie odcina się od żółtego nadwozia. W szczególności tylnej części pojazdu. To co z całą pewnością rzuci się w oczy to brak klamek, nawet wysuwanych jak w Range Roverze czy Tesli. Jest za to przycisk na ramce od okna przy każdym z drzwi. Przednie drzwi mają mały uchwyt. To co przypadło mi do gustu to czarne, lakierowane nakładki na progach i przy nadkolach, które wizualnie sprawiają jakby auto było wyższe.

Tył jest stosunkowo spokojny. Spojler dachowy, małe przyciemniane okno i duża żółta przestrzeń. Przycisk do otwierania bagażnika jest niby umieszczony intuicyjnie, ale trudno w niego trafić. Najbardziej wzrok jednak przyciągają światła.

Z tzw. bajerów mamy projektor logo, który widoczny jest po zmierzchu, składane lusterka i światła zapobiegające oślepianiu innych kierowców.

Ford Mustang Mach-E Premium AWDFord Mustang Mach-E Premium AWD Konrad Grobel

Kolor Cyber Orange jest kolorem specjalnym i trzeba za niego dodatkowo dopłacić (5000 zł). Trzeba jednak przyznać, że kolor jest radosny, wyróżniający się. Jakby samo auto nie było wyróżniające się na drodze. Nie dość, że jest to auto aspirujące do miana Mustanga, to jeszcze elektryczne. W tym aucie nie ma możliwości, aby ktoś się nie obejrzał. Ponieważ nie są jeszcze tak powszechne, to co chwila ktoś odwracał wzrok za nim.

Mustang Mach-E jest autem urokliwym. Ostrym i dynamicznym. Nawet gdy stoi czuć jakby szykował się do startu. Dawno na rynku nie było takiego auta, a w szczególności u Forda.

Ford Mustang Mach-E Premium AWD – miękko, soundbar i ekran, który nie wiadomo dla kogo jest

Przejdźmy do wnętrza. Trzeba przyznać, że tutaj Ford odrobił lekcję. Materiały są dobrej jakości i miękkie. Siedzenia w kolorze czarnej skóry z czerwonymi przeszyciami to strzał w dziesiątkę. Miło również ze strony producenta, że wokół gałki zmiany biegów wyłożył powierzchnię skórą zamiast polakierowanym plastikiem.

Co warte odnotowania nie ma tutaj zbyt dużo lakieru piano black. Deska rozdzielcza to połączenie plastiku i materiału, pod którym kryje się soundbar od B&O. Na pokładzie znalazły się również dwa ekrany. Pierwszy z nich o rozmiarze 10,2’’ znajduje się za kierownicą i wyświetla podstawowe informacje o prędkości, naładowaniu akumulatora i zasięgu. Jest jeszcze informacja o tym czy zjeżdżamy z pasa. To jedyne informacje jakie wyświetla. Ograniczono się do minimum.

Drugi ekran, który znajduje się na środku deski rozdzielczej, umiejscowiony jest pionowo i ma rozmiar 15,5’’. To jest mózg całego samochodu. To tutaj wyświetla się nawigacja, wszystkie dane dotyczące klimatyzacji i podgrzewania siedzeń, ustawienia i gry. Problem jednak z nim polega na tym, że nie wiadomo dla kogo jest przeznaczony. Nie jest ani skierowany w stronę kierowcy, ani do pasażera. Osoby z tylnej kanapy również nie są w stanie go obsługiwać. Jest skierowany na wprost przez co jego obsługa jest dosyć dziwna. Do tego ma spore opóźnienie i klatkuje animacje. Nie ma w kabinie przycisków fizycznych poza tymi odpowiedzialnymi za światła awaryjne i hamulec ręczny.

Ford Mustang Mach-E Premium AWDFord Mustang Mach-E Premium AWD Konrad Grobel

Osoby siedzące na tylnej kanapie nie będą narzekać. Jak na SUV-a to siedzenia są tam wyjątkowo wygodne. Miękkie. Do tego wyższe osoby powyżej 1,80 m będą mieć dużo miejsca nad głową.

Światło słoneczne wpada przez szklany dach panoramiczny (4900 zł), który się nie otwiera. Nie jest to zwykły prostokąt, przez co nie jest nudnym kawałkiem szkła. Problem z nim jest taki, że nie można go zakryć.

Element, który powinien przypaść do gustu większości osób to dwa bagażniki. Jeden klasycznie za siedzeniami, a drugi tam, gdzie w tradycyjnych samochodach znajduje się silnik, czyli z przodu. Dzięki temu rozwiązaniu Mach-E dysponuje w sumie 619 l (519 litrów z tyłu i 100 litrów z przodu). Wykorzystywanie przedniego bagażnika wprawia w konsternację przypadkowych obserwatorów pod sklepem. Nie wszyscy są jeszcze przyzwyczajeni do bagażnika po tej stronie auta. Ciekawostka: znajduje się wewnątrz tego bagażnika przycisk, na którym widnieje postać wyskakująca z niego. Czyżby dzieci mogły się tam schować?

Ogólnie wnętrze jest bardzo przyjemne. Wszystko dobrze spasowane i dobrej jakości. Jedyny problem, który najbardziej doskwiera to zbyt duża ilość informacji na ekranie głównym, na który nie ma możliwości patrzeć podczas jazdy. Zmiana piosenek odbywa się poprzez kierownicę, ale żeby zobaczyć co w danym momencie będzie lecieć należy spojrzeć na ten duży tablet. Do tego duża ilość podmenu skutecznie utrudnia jego obsługę.

Ford Mustang Mach-E Premium AWD – rakieta, ale to głównie król prostej

Testowany Mach-E wyposażony był w akumulator o zwiększonej pojemności, która wynosiła 98 kWh, dzięki czemu zasięg auta teoretycznie miał wynosić maksymalnie 550 km, a realnie, po pełnym naładowaniu komputer pokładowy pokazywał 520 km. Nie jest to duża różnica. Do tego auto dysponowało 351 KM mocy i 580 Nm momentu obrotowego. Wszystko przekazywane na stały napęd na wszystkie koła. Dzięki takiemu zestawowi, Mach-E rozpędza się według producenta od 0 do 100 km/h w 5,8 s. Natomiast prędkość maksymalna ma wynosić 180 km/h. Nie jest to końca prawdą, gdyż auto jest w stanie pojechać ponad 180 km/h.

Ford Mustang Mach-E Premium AWDFord Mustang Mach-E Premium AWD Konrad Grobel

Wymiary Mach-E prezentują się następująco: 4713 mm długości, 1930 mm szerokości i 1624 mm wysokości. Jest zatem dłuższy od Kii EV6, Hyundaia Ioniq 5, Nissana Ariya, Skody Enyaq iV i Volkswagena ID. 5, ale krótszy od Tesli Model Y. Jest szerszy od wszystkich wcześniej wymienionych, ale za to niższy od Nissana, Tesli i Volkswagena.  Wszystkie wymienione pojazdy, to główni konkurenci Forda.

A jak sama jazda? Na nią nie można narzekać w większości przypadków. Przyspieszenie jest zachęcające na tyle, że ma się chęć cały czas wciskać pedał. Nierówności tłumi umiarkowanie, w niektórych momentach jest zbyt twardy. Nie ma szans, aby nie poczuć progu zwalniającego. Największy dyskomfort czuć podczas ostrzejszych zakrętów. Auto za bardzo się wychyla i nie czuć w nim takiej pewności, przez co pokonuje się łuki wolniej niż w innych elektrykach.

Element, do którego należy się przyzwyczaić to hamulce. Są bardzo czułe i chwilę zajmie zanim kierowca się do nich przyzwyczai. Są też bardzo skuteczne.

Kolejnym mankamentem, który utrudnia życie jest wielkość auta. Może nie jest ogromne, ale przy zdecydowanie za małych lusterkach i małej widoczności przez tylną szybę można poczuć się jak słoń w składzie porcelany. Całe szczęście jest system kamer 360 stopni, ale można go wywołać jedynie, gdy auto jest w ruchu. Gdy kierowca zatrzyma się i chce zobaczyć czy może jeszcze podjechać, to nie działają. Odpalą dopiero, gdy chociaż trochę ruszą się koła, a może to kosztować dotknięciem ściany czy innego samochodu.

To co może przypaść do gustu to wysoka pozycja za kierownicą. Mach-E nie jest jakimś kolosem, ale czuć, że wyżej się siedzi. Gdy się otworzy drzwi widać nawet powód – od prześwitu do progu mamy sporych rozmiarów przestrzeń plastiku i metalu, gdzie schowano akumulator. Z tego powodu podstawa drzwi przypomina ostrze gilotyny.

Ford Mustang Mach-E Premium AWDFord Mustang Mach-E Premium AWD Konrad Grobel

Średnie „spalanie" w Mach-E podczas całego testu wynosiło 20 kWh/100 km. Producent podaje 18 kWh/100 km, zatem można uznać, że jest to realny cel.

Mach-E może nie jest idealnym autem w prowadzeniu, ale daje poczucie solidnej produkcji. Warto nadmienić, że przy wpisaniu celu podróży na nawigacji, poza wyświetleniem czasu dojazdu i kilometrów zostaniemy poinformowani, ile zostanie nam procent na akumulatorze i czy będzie potrzeba gdzieś wjechać, aby się doładować.  Do tego na mapie możemy zobaczyć, gdzie dojedziemy na danym poziomie naładowania.

Ford Mustang Mach-E Premium AWD – czy warto w niego zainwestować?

Mustang Mach-E może nie jest prawdziwym Mustangiem i dla starszego pokolenia nigdy nim nie będzie. Używając jednak nomenklatury filmowej, to jest to po prostu udany spin-off, ewentualnie duchowy następca. Jakby się nazywał np. Ford Future to nic by nie zmieniło, ale Mustang brzmi dumniej i ma jakieś podwaliny w świadomości klientów.

Ford Mustang Mach-E Premium AWDFord Mustang Mach-E Premium AWD Konrad Grobel

W przypadku tego auta jednak największym problemem nadal będzie cena. Za wersję premium z większym akumulatorem i napędem na wszystkie koła należy zapłacić od 372.000 zł. Natomiast za tak skonfigurowany model jak podczas testu należy zapłacić około 381.900 zł. Dużo, ale elektryki niestety nadal tak kosztują.

Niemniej Mach-E to udane auto. Samochód, który wybija się na tle konkurencji i jest poważnym graczem na mapie elektrycznych pojazdów w Polsce.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.