Mercedes SL od wielu generacji był bardzo dojrzałym luksusowo-sportowym kabrioletem. Dzięki temu właściciel nie nudzi się nim zbyt szybko. Zawsze miał skomplikowany charakter, nienaganny styl i był trudny do przyporządkowania do jakiejkolwiek klasy. Stanowił klasę samą w sobie.
Więcej testów nowych aut znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Na 70. lecie istnienia tego modelu i z okazji 55. rocznicy powstania AMG, sportowa marka Mercedes-Benz wzięła go pod swoje skrzydła. Teraz każda wersja SL jest firmowana przez Mercedesa-AMG.
Zadanie najnowszej generacji R232 jest jeszcze bardziej ambitne, niż wcześniej. Jakiś czas temu w centrali firmy mądre głowy doszły do wniosku, że mają w ofercie zbyt dużo modeli podobnych do siebie. Dlatego nowy Mercedes AMG-SL musi jednocześnie zastąpić trzy różne auta: poprzednika, dzikiego Mercedesa-AMG GT Roadster oraz luksusową Klasę S kabrio.
Między innymi dlatego został zaprojektowany inaczej, niż poprzednie generacje. Wrócił stylowy miękki składany dach i konfiguracja foteli 2+2, ostatnio widziane w R129 z 1989 r. Dzięki temu stał się bardziej elegancki i uniwersalny. Czy Mercedesa-AMG SL w ogóle można nazwać supersamochodem?
We flagowej wersji 63 4MATIC+ na pewno jest superkabrioletem. Jego 4-litrowy silnik V8 dzięki dwóm turbosprężarkom rozwija moc 585 KM i osiąga moment obrotowy o wartości 800 Nm. To pozwala przyspieszyć do setki w 3,6 s i rozpędzić się do prędkości 315 km/h. Wszystko dzieje się w towarzystwie wspaniałych dźwięków układu wydechowego i przy pomocy aktywnej aerodynamiki.
Skąd to wiem? Bo wreszcie miałem okazję się przejechać nową generacją tego modelu. Dokładnie 10 lat po prezentacji poprzednika, którą wspominam z dużym rozrzewnieniem. Co jakiś czas typuję sobie model auta, który subiektywnie i arbitralnie uważam za najlepszy na świecie codziennej jazdy. Przed dekadą miejsce BMW serii 7 (E38) zajął właśnie SL 63 AMG (R231). Za co go pokochałem? Za uniwersalność.
Z nowym modelem jest podobnie. Jest bardzo szybki, sprawia ogromną przyjemność z jazdy po zakrętach, ale zawsze pozostaje komfortowy. Po zamknięciu dachu niemal można zapomnieć, że jest kabrioletem, bo nadwozie jest solidne jak skała, a chwilę później cieszyć się słońcem. W przeciwieństwie do większości supersamochodów łatwo z nim żyć na co dzień. W dodatku jest bardziej dyskretny od większości superaut, chociaż mój egzemplarz w kolorze ciemnej "Czerwieni Patagonii" i tak przyciągał wiele spojrzeń.
Wnętrze nowego SL-a jest w miarę przestronne, solidnie wykonane i porządnie wykończone. Na początku kierowca może czuć się oszołomiony liczbą przycisków, pokręteł i ekranów, które go bombardują informacjami. Do jego obsługi trzeba się przez chwilę przyzwyczajać, wtedy okazuje się, że przestajemy narzekać na wiele rzeczy.
Nowy Mercedes-AMG SL jest sporym (4,7 m długości) i ciężkim (1970 kg) autem, ale w czasie jazdy zupełnie tego nie czuć. Prowadzi się zwinnie i lekko, a pozycja za kierownicą jest znakomita. Nie prowokuje do szaleństw, ale kiedy mamy na nie ochotę, natychmiast spełnia nasze życzenia. Wystarczy poruszyć pokrętło z prawej strony kierownicy i ustawić jeden z bardziej sportowych trybów jazdy.
Nawiasem mówiąc, przyciski i pokrętła wyposażone w ekraniki są znakomicie ergonomicznym wynalazkiem. Podoba mi się też system otwierania dachu. Cała operacja trwa tylko 15 sekund i można ją wykonać w czasie jazdy z prędkością do 60 km/h.
Początkowo przeszkadzał mi sposób sterowania dachem: suwakiem ekranowym. Potem okazało się, że można zrobić to samo, dwukrotnie wciskając i przytrzymując fizyczny przełącznik umieszczony pod nim. Centralny wyświetlacz o pionowej orientacji z nowym systemem MBUX stanowi centrum sterowania. Jego kąt jest regulowany elektrycznie i zmienia się automatycznie po otwarciu dachu, aby uniknąć słonecznych odblasków.
Co jeszcze zachwyciło mnie w Mercedesie-AMG SL 63 4MATIC+? Przyjemnie i niemal niezauważalnie działający napęd na cztery koła, aksamitna praca 9-stopniowej skrzyni biegów i adaptacyjnego tempomatu, wygodne fotele z układem ogrzewania szyi AIRSCARF i fantastyczne projektorowe reflektory, które po zmroku serwują kierowcy prawdziwy świetlny spektakl.
Nie jest to jednak samochód pozbawiony wad. Czasem liczba przekazywanych informacji jest zbyt duża. Na przykład nagle na skrzyżowaniu włącza się obraz z zewnętrznych kamer zasłaniający wskazówki nawigacji. Oczywiście system można skonfigurować tak, żeby działał zgodnie z naszymi potrzebami, ale to wymaga czasu i przyzwyczajenia.
Poza tym bagażnik mógłby być większy, bo mieści od 240 l do 213 l bagażu. Większa wartość jest dostępna tylko po zamknięciu dachu. No i średnica zawracania, która wynosi aż 12,4 m pomimo zastosowania skrętnych kół tylnej osi.
Mimo to nie zawiodłem się na nowym Mercedesie-AMG 63 4MATIC+. Z powodu opóźnień produkcji wywołanych różnymi klęskami, czekałem na ten moment wyjątkowo długo. W końcu moja cierpliwość została nagrodzona i nie zawiodłem się. Nowy Mercedes-AMG SL to wciąż jeden z najlepszych samochodów na świecie. Lepiej, żeby tak było, bo kosztuje aż 960 tys. zł i to zanim zaczniemy dodawać kosztowne opcje.