Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl
Kojarzycie tę scenę z filmu „Bękarty Wojny", gdzie bohater grany przez Brada Pitta mówi po włosku z wyraźnym amerykańskim akcentem? No właśnie, wyglądało to komicznie i dziwnie zarazem, ale dzisiejszy bohater wcale taki nie jest.
Bliźniak, a właściwie przebrany Volkswagen Caddy pod płaszczykiem Forda wygląda dosyć atrakcyjnie, ale trzeba spojrzeć na niego z odpowiedniego kąta. Oto Tourneo Connect Active.
Trzeba przyznać jedno, amerykanom udało się całkiem zgrabnie wpasować swój grill i logo do Volkswagena Caddy. Gdyby nie świadomość, że mamy do czynienia z niemieckim samochodem, to praktycznie nie mielibyśmy pojęcia o tym.
Przód zaczerpnięty z Transita, charakterystyczny grill i światła sprawiają, że to auto od frontu wygląda dosyć atrakcyjnie i pociągająco, jednak ma się wrażenie, że Tourneo jest ciężkim samochodem.
Testowany model nie był w wersji przedłużanej, ale i tak sprawiał wrażenie długiego i przysadzistego. Jego wymiary to: 4515 mm długości, 1931 mm szerokości i 1833 mm wysokości. Waga własna pojazdu to 1712 kg. Całkiem sporo jak na tego typu pojazd.
Odmiana Active wyróżnia się 17-calowymi felgami aluminiowymi, srebrną nakładką na przedni zderzak oraz nakładkami czarnymi na nadkola. Do tego pojazd wyposażony był w pakiet Active Pack 3, w którym zawarto reflektory adaptacyjne Full LED, tylne światła również LED i dach panoramiczny.
To co najbardziej może się przydać w tym samochodzie to przesuwne boczne drzwi. Łatwo się je otwiera, gorzej zamyka. Trzeba się porządnie naszarpać. Idąc do tyłu najbardziej spodoba się niski próg od bagażnika oraz duża klapa, która po otwarciu tworzy całkiem przyjemny daszek, który sprawdzi się na wyjazdy na łono natury. Jest też duża tylna szyba, przez która naprawdę sporo widać, ale jest jeden warunek, o którym trochę później.
Z zewnątrz Tourneo Custom Active, to po prostu auto dostawcze, z którego zrobiono vana. O aerodynamiczności można tutaj zapomnieć. Nie jest to co prawda kloc, z pionowym przodem, ale duża prostokątna kabina nie wpływa pozytywnie na osiągi. Taki urok kombivanów. Jednak czerwony lakier i dwukolorowe felgi oraz plakietki „Active" na nadkolach powodują, że można nawet przychylniej spojrzeć na ten pojazd.
Przejdźmy do wnętrza. Deska rozdzielcza jest identyczna jak w Caddy. Przed kierowcą widoczne są klasyczne zegary oraz kierownica z logo Forda, którą całkiem dobrze się trzyma. Po prawej stronie jest ekran informacyjno-rozrywkowy, którego system jest dosyć trudny. Nie jest intuicyjny.
Poniżej mamy półkę z schowkiem do ładowania bezprzewodowego oraz przełącznik biegów. O ile niektórzy producenci potrafią zepsuć ten element, o tyle tutaj obsługuje się go naturalnie jak zwykły drążek zmiany biegów.
Siedzenia przednie nie są stworzone do prędkości. Kompletnie nie trzymają w zakrętach, ale wykorzystany materiał jest łatwy do czyszczenia. Na tych siedzeniach można wygodnie podróżować. Odmiana Active ma niebieskie akcenty na tapicerce oraz aluminiowe nakładki na pedały.
Drugi rząd siedzeń jest również komfortowy. Przed dwoma skrajnymi siedzeniami znajdują się rozkładane stoliki umiejscowione na przednich fotelach. Do tego oparcia można lekko regulować. Całą tylną kanapę można złożyć lub jedynie oparcia położyć. Jest to potrzebny element, który spowoduje, że więcej rzeczy się zmieści np. podczas wycieczek za miasto.
Jest też trzeci rząd siedzeń, ale to raczej ciekawostka. Zazwyczaj będą złożone, aby mieć jakąkolwiek przestrzeń do przewożenia rzeczy. Do tego są niewygodne. Nawet dzieci nie dałyby rady tam wysiedzieć. Co prawda przejedzie się na nich, nawet wiele kilometrów, ale nie jest to komfortowe. W wersji krótkiej, gdy fotele są rozłożone, to w bagażniku nie zostanie miejsca nawet dla kosmetyczki.
Dużym plusem jest dach panoramiczny. Może nie jest otwierany, ale wpuszcza pełno naturalnego światła. Między przednią szybą, a panoramą jest jedynie mały pasek blachy, ale nie przeszkadza i ma się wrażenie, że mamy jedną wielką szybę. Tylna szyba również dostarcza odpowiednią ilość widoku.
Z innych zalet? Półka na desce rozdzielczej i regulowany podłokietnik. Może mało znaczące elementy, ale tworzą charakter tego auta.
Pewną niedogodnością jest fakt, że w tym samochodzie praktycznie nie ma schowków. Od pojazdu rodzinnego, a takim ma być Tourneo Custom powinno znaleźć się tutaj więcej przestrzeni, gdzie można schować drobiazgi. W testowym egzemplarzu nie spodobała nam się też praca klimatyzacji. Zdarzało się jej wiać arktycznym powietrzem.
We wnętrzu w tym rodzinnym Fordzie m jest przestrzennie i wygodnie, choć dwa ostatnie fotele w wersji krótkiej są po prostu niewygodne. Na duży plus zasługują materiały, które są trwałe, łatwe do czyszczenia i dobrze spasowane. Praktycznie jest to wnętrze, które zostało stworzone przez kogoś kto wie jak się podróżuje z dziećmi. Gorzej, że boczne drzwi cały czas się zacinają, gdy chce się je zamknąć.
Przejdźmy do napędu. Pod maską znalazł się silnik diesla. To jest element, który coraz rzadziej spotyka się w obecnych pojazdach. Z drugiej strony jest to auto dostawcze, któremu dorzucono odmianę cywilną.
Pod maską kryje się silnik wysokoprężny o pojemności 2.0 litrów. Wytwarza on 122 KM mocy i 320 Nm momentu obrotowego. Prędkość maksymalna 175 km/h, a od 0 do 100 km/h rozpędza się w 12,1 s. Współpracuje on z automatyczną skrzynią biegów z siedmioma przełożeniami, które można zmieniać również ręcznie za sprawą łopatek przy kierownicy.
Tourneo Connect Active wbrew nazwie nie jest autem dynamicznym. Powoli sunie przed siebie, a wszystkiemu towarzyszy wesoły klekot jego silnika. Zawieszenie jest komfortowe, przyjemnie chwyta nierówności, a nawet największe dziury nie robią na nim wrażenia. Napęd na przód wystarczy w tym modelu, chociaż dostępna jest również odmiana z napędem na wszystkie koła.
Dobra widoczność przez szyby nie raz przyda się podczas manewrów na drodze, a także podczas wykręcania. Do tego na wyposażeniu auta znajduje się kamera cofania i czujniki. Jednak największą zaletą są duże lusterka, dzięki którym wszystko widać.
Jak wcześniej wspomniano, siedzenia nie są z tych, które będą trzymały kierowcę i pasażera w zakrętach, są jednak komfortowe. Ustawia się je tradycyjnie za pomocą pokręteł, uchwytów i drążków. Prostota to słowo klucz.
Bliźniaczy Caddy ma dokładnie ten sam silnik co Ford. Czy można coś jeszcze napisać? Na uznanie zasługuje spalanie. Podczas testu najniższą wartość jaką udało się osiągnąć to 6,1 L/100 km. Ford jechał zarówno w trasie, jak i w mieście oraz w terenach wiejskich. W sumie na jednym baku dało się przejechać niemal 900 km. I chociaż diesle nie są podobno zbyt ekologiczne, to niech z tym wynikiem zawalczy jakiś elektryk. Zbiornik paliwa ma 50 litrów.
Jazda tym autem nie była uciążliwa. Można nawet powiedzieć, że była przyjemna i nie czuć w nim zmęczenia.
Czy Tourneo Connect Active to auto warte polecenia? Dla tych, którzy cenią sobie podróżowanie z rodziną i chcą mieć możliwość zabrania dodatkowych pasażerów z całą pewnością. Pamiętajmy jednak, że mówimy tutaj o aucie dostawczym, którego przeznaczenie do przewożenia ludzi jest jedynie dodatkiem. Jednak spisuje się w tym całkiem dobrze.
Teraz cena? Auto z poziomu Active, z silnikiem diesla o takiej mocy jak podano powyżej i z taką skrzynią biegów zaczyna się od 141.229 zł. Co ciekawe ten sam samochód u niemieckiego producenta jest w podobnej cenie. Zatem nie wybieramy tutaj auta pod kątem ceny, a raczej sympatii do marki.
Dla tych, którzy chcą podróżować rzeczywiście aktywniej powinni jednak wybrać opcję z napędem na wszystkie koła.
Zatem powiedzmy Hello z niemieckim akcentem, w kapeluszu kowboja. Bo chociaż to nie jest czystej krwi Amerykanin, to ma swój urok.