DS skazany jest na na ciągłe porównywanie do Audi, Mercedesa i BMW. Te porównania są równie częste, co bezsensowne. Mam wrażenie, że wszystkich w jakiś irracjonalny sposób prowokuje sformułowanie "marka premium" i na siłę chcą wykazać wyższość potencjalnych konkurentów nad DS-ami. W sumie nie mam pojęcia po co, bo DS wcale nie bierze na celownik żadnej z wymienionych marek. A na pewno nie bezpośrednio. Francuzi idą swoją drogą, przedstawiając swoje spojrzenie na luksus w motoryzacji i inaczej rozkładając akcenty. W DS czuć to na każdym kroku i czuć znacznie mocniej niż w SUV-ie DS 7 Crossback. DS chyba znalazł w końcu swoją tożsamość.
DS 9 to pełnoprawna limuzyna i nie ma nawet cienia przesady w tak mocnym słowie. Mierzy 4 933 mm długości, 1 855 mm szerokości, 1 468 mm wysokości, a rozstaw osi wynosi 2 895 mm. Bagażnik pomieści 510 l. Jeżeli porównamy go z bawarską piątką to okaże się, że oba auta są praktycznie identyczne na długość i szerokość, ale DS 9 przegrywa w kategorii "rozstaw osi" (BMW ma 2 975 mm). Francuzi zdecydowali się na dość ciekawy krok. Choć samochód rozmiarami jest bardzo bliski BMW serii 5 czy Mercedesowi Klasy E, to na rynku chce raczej zerkać na mniejsze serię 3 i Klasę C. DS 9 sprytnie wjeżdża pomiędzy dwa segmenty.
Nad Wisłę DS 9 przyjedzie w sportowo stylizowanej odmianie Performance Line + oraz bardziej eleganckiej Rivoli+. Wnętrze DS-a Rivoli można jeszcze wzbogacić stylizacją Opera za 20 000 złotych. Pakiet obejmuje wykonane ze skóry Nappa materiały na fotelach, kanapie, konsoli środkowej oraz poszerzonej desce rozdzielczej, a tylny podłokietnik centralny oferuje gniazda USB i przełączniki funkcji masażu, podgrzewania i wentylacji foteli. Ile DS 9 kosztuje w Polsce?
Czy to dużo? DS kosztuje trochę mniej od niemieckich samochodów klasy premium segmentu E, ale więcej od tych z klasy średniej. Idealnie wpisuje się więc w lukę, którą dla siebie tworzy.
DS zachwyca komfortem jazdy. To samochód, którym po prostu przyjemnie płynie się przed siebie i połyka kolejne kilometry, nie przejmując się dziurami czy prędkością, ponieważ z tymi pierwszymi świetnie radzi sobie zawieszenie, a z szumem bardzo dobre wyciszenie kabiny. W trybie Komfort wygoda wchodzi na jeszcze wyższy poziom, dzięki systemowi DS ACTIVE SCAN SUSPENSION. To inteligentne zawieszenie współpracuje z kamerą zlokalizowaną za przednią szybą oraz licznymi czujnikami, które nieustannie monitorują nierówności drogi. Dane w przeciągu milisekund przesyłane są do komputera, a ten indywidualnie zarządza każdym z kół.
Z innych ciekawych systemów warto wymienić jeszcze DS NIGHT VISION. Dzięki kamerze na podczerwień ukrytej w osłonie chłodnicy w czasie rzeczywistym skanuje drogę w nocy. System wykrywa pieszych i zwierzęta w odległości do 100 m od samochodu umożliwiając kierowcy szybką reakcję w razie niebezpieczeństwa. W nocy nieocenione okażą się także zaawansowane reflektory DS ACTIVE LED VISION, a podczas długiej trasy - system półautonomicznej jazdy DS DRIVE ASSIST.
DS 9 dba o komfort kierowcy i pasażerów na dwa sposoby. Samym sposobem, w jaki jeździ, wygodnymi fotelami i wyciszeniem oraz nowoczesnymi asystentami, którzy mają jak najbardziej uprzyjemnić nam jazdę. A silnik o pojemności 1.6? Zaskakująco sprawnie radzi sobie z tak dużym samochodem, zapewniając bardzo przyjemną jazdę. Chętnie reaguje na gaz, skrzynia nie szarpie, a autu nie brakuje dynamiki. Oczywiście 225-konny DS nie jest w żadnym wypadku propozycją sportową i na szczęście takiej nie udaje. Drapieżne są tylko akcenty wersji Performance Line, ale już prowadzenie - nie. I bardzo dobrze, DS stawia na zachwycający komfort jazdy i chwała mu za to. To jeden z najważniejszych punktów, w których widać dlaczego bezpośrednie porównania 1 do 1 z niemiecką trójką nie mają większego sensu. Te samochody nie tylko wyglądają inaczej, ale po prostu inaczej jeżdżą. Ktoś szuka arcykomfortowej limuzyny? DS sprawdzi się wybitnie. Niemieckie auta swoją wyższość pokażą na pewno na krętej drodze i podczas dynamiczniejszej jazdy. Mają też znacznie szerszą ofertę z wersjami stricte sportowymi.
Niezwykły wygląd trochę podpowiada, czego spodziewać się w kabinie. Projektu zupełnie innego niż u reszty stawki. Znamy go już z DS 7, tu został lekko zmodyfikowany. Niby pierwsze skrzypce grają tu dwa duże wyświetlacze, ale to poziom wykonania i materiały z najwyższej półki robią największe wrażenie. Dbałość o szczegóły jest imponująca. Cała kabina jest też pełna ciekawych smaczków i akcentów. Widać, że przyłożono się do najdrobniejszego detalu. Wiele tu nawiązań do kryształów, a honorowe miejsce zajmuje obrotowy, analogowy zegarek. Niesamowite wrażenie psują trochę multimedia - szata graficzna jest przepiękna, ale systemowi zdarza się zawahać, a kiedy wyświetli obraz z kamer, to na ekranie pojawi się pikseloza z tańszych modeli Citroena. Gdyby DS pożyczył system z nowego Peugeota 308, to na pokładzie nic, by nie wybijało kierowcy i pasażera z poczucia obcowania z wyjątkowym, luksusowym samochodem.
W limuzynie na pewno trzeba zajrzeć na tylną kanapę. Ciekawa sylwetka nie odbiła się na miejscu z tyłu - jest go całkiem sporo i na nogi, i na głowy. Trzeba tylko poprosić kierowcę, by nie opuszczał fotela do najniższego ustawienia. Wtedy może zabraknąć przestrzeni na stopy. Wyżsi pasażerowie mogą też haczyć fryzurą o dach. Jednak na pewno nikt nie będzie narzekał na komfort - fotele mogą być ogrzewane, wentylowane, a także zaoferować masaż. Pasażerowie z tyłu mogą oprzeć ręce o obszerny podłokietnik, mają wygodnie rozmieszczone wejścia USB, a także panel do obsługi klimatyzacji. W testowanej wersji Performance Line aż takich bajerów nie było, ale i tak tył DS-a to wygodne miejsce do podróżowania.
Motoryzacja, także klasa premium, potrzebuje różnorodności. Jeśli narzekacie, że wszystkie nowe samochody są identyczne, to DS-a z pewnością docenicie. Wymyka się nie tylko segmentom. Trudno będzie go porównać do konkurentów. Francuzi idą swoją drogą, przedstawiając swoje spojrzenie na luksus w motoryzacji i inaczej rozkładając akcenty. DS zachwyca wzorowym wykończeniem, detalami, własnym charakterem, awangardowym stylem oraz komfortem jazdy. Zwłaszcza tym ostatnim. To jeden z tych samochodów, do których się wsiada, wybiera odpowiedni tryb i rusza w podróż, relaksując się z każdym przejechanym kilometrem.