Nowym SUV-em - Sorento nie trzeba nawet jeździć, żeby docenić jego zalety. Wystarczy spojrzeć w cennik i do wnętrza samochodu. Po prostu dostajemy dużo atrakcyjnych cech za rozsądną cenę. W tej chwili jedyny godnym uwagi modelem jest ten z bezobsługowym napędem hybrydowym.
To już czwarta generacja Sorento, ale od swojego debiutu SUV klasy średniej zmienił się nie do poznania. Pierwszy był dosyć prymitywnym samochodem terenowym skonstruowanym na ramie nośnej. Najnowszy jest wygodnym i przestronnym rodzinnym autem o zaskakująco praktycznym i bogatym wyposażeniu.
Nowa Kia Sorento robi dobre wrażenie od pierwszej chwili. Nie wszystkim musi podobać się jej wygląd, ale każdy przyzna, że jest dość oryginalny, a tego często brakuje koreańskim autom. To samochód w amerykańskim stylu, ale przygotowany do używania w europejskich warunkach.
Jego rozmiary nie przerażają, ale gwarantują przestronne wnętrze. Kia Sorento ma około 4,8 długości, w środku zmieści się siedem osób, a przy pięciu bagażnik ma imponującą pojemność ponad 820 l. Po zajęciu wszystkich miejsc spada do niecałych 200 l, ale w trzecim rzędzie siedzeń jest zaskakująco wygodnie.
Największe wrażenie robi kabina pasażerska, która jest praktycznie i bogato wyposażona. Znajdziemy w niej mnóstwo przemyślanych rozwiązań. Można by je długo wymieniać, bo przez pierwsze godziny użytkowania odkrywaliśmy je na każdym kroku.
We wnętrzu jest mnóstwo gniazdek USB umieszczonych w przemyślanych miejscach, chociaż szkoda, że żadne nie jest standardu USB-C, bo on pozwala na ładowanie nie tylko telefonów, ale również wielu nowoczesnych laptopów. Za to pasażerowie drugiego rzędu mają do dyspozycji własne złącza USB umieszczone przed nimi w oparciach przednich foteli - idealnym miejscu do podłączenia kabla od smartfona. Nawet w bagażniku znalazło się miejsce gniazdka USB, uchwyty na napoje (jest ich mnóstwo w całej kabinie), a nawet oddzielne sterowanie klimatyzacją. To dlatego, że tak ukryto trzeci rząd foteli.
Łatwo zauważyć, że producent przywiązał dużą wagę do skutecznej wentylacji wnętrza. Użytkownik może trzystopniowo regulować siłę działania automatycznej klimatyzacji pojedynczym przyciskiem, a innym szybko włączyć tryb optymalizujący pracę tego układu pod kątem kierowcy.
Przydaje się gdy podróżujemy samodzielnie, co statystycznie zdarza się bardzo często. W samochodzie jest dużo otworów wentylacyjnych, te ważniejsze są podzielone na dwie sekcje - górną i dolną, a każdą z nich można regulować osobno.
Z miejsca kierowcy da się też sterować fotelem pasażera obok, dzięki dodatkowym przyciskom umieszczonym od wewnętrznej strony na oparciu tegoż. Drugi rząd siedzeń można złożyć wciskając jeden przycisk w bagażniku, dzięki czemu uzyskamy płaską przestrzeń ładunkową. Również ich przesuwanie w celu zajęcia miejsca w trzecim jest bardzo proste - kolejny przycisk uruchamia specjalny mechanizm.
Za każdym razem kiedy włączamy kierunkowskaz żeby zmienić pas jeden z dwóch cyfrowych okrągłych wskaźników na ekranie przed kierowcą przekazuje obraz kamery umieszczonej tak, aby monitorować tzw. martwe pole. To oraz wszystkie pozostałe rozwiązania działają intuicyjnie. Nie potrzeba instrukcji, ani praktyki żeby domyślić się, jak uruchomić poszczególne funkcje.
Tryby pracy napędu na obie osie wybiera się przy użyciu praktycznego pokrętła i przycisku jednocześnie. Jego wciśnięcie przełącza możliwość wyboru trybów ekonomiczny/sportowy/smart oraz innych, potrzebnych w warunkach ograniczonej przyczepności: piasek/błoto/śnieg. Drugim większym, równie wygodnym pokrętłem zmieniamy tryby pracy skrzyni biegów.
We wnętrzu jest dużo klasycznych przycisków, ale nie gubimy się w ich gąszczu, bo są bardzo logicznie rozmieszczone. Systemy elektroniczne współpracują z mechanicznymi przełącznikami zgrabnie tworząc ergonomiczną całość. Doceniamy to, dopiero kiedy zaczynamy ich używać w czasie jazdy.
W najdroższych wersjach wyposażenie jest bardzo bogate. Fotele z pachnącej skóry można regulować elektrycznie na wszystkie sposoby. Są wentylowane i podgrzewane, tak samo jak kierownica. W kabinie nowej Kii Sorento można poczuć się jak w samochodzie wyższej klasy, zwłaszcza tej w amerykańskim wydaniu.
Również tworzywa użyte do jej wykończenia są wysokiej jakości i porządnie spasowane - nic nie trzeszczy. Zastrzeżenia mogą budzić tylko plastikowe elementy polakierowane na srebrny kolor i mające specyficzną fakturę, ale nawet tuzy klasy premium mają większe grzeszki na sumieniu, niż skromny koreański producent.
Do rozpędzania Kii Sorento służy bezobsługowy hybrydowy zespół napędowy o mocy 230 KM. Osiągnięto ją dzięki połączeniu silnika benzynowego 1.6 T-GDI mocy 180 KM oraz elektrycznego, rozwijającego moc 60 KM. Ten drugi jest zasilany przez nowoczesny akumulator litowo-jonowo-polimerowy o poj. 1,49 kWh ukryty pod fotelem pasażer a z przodu. Połączony moment obrotowy obu silników jest przekazywany na przednią lub obie osie za pośrednictwem klasycznego sześciostopniowego automatu. Biegów nie jest za dużo, ale skrzynia działa płynnie i sprawnie.
W wersji z napędem na cztery koła podziałem momentu obrotowego między osie zajmuje się sterowane elektronicznie sprzęgło wielopłytkowe. Przednie koła w zależności od sytuacji przekazują od 100 do 50 proc., tylne od 0 do 50 proc. Nie jest to więc napęd o sportowej charakterystyce, ale pomaga w warunkach ograniczonej przyczepności.
Zarówno zawieszenie jak i układ napędowy zachęcają raczej do spokojnej jazdy. Kiedy trzeba Kia Sorento z napędem na przednią oś przyspieszy w 8,6 s (AWD - 9 sekund) i rozpędzi się do prędkości 193 km/h. W praktyce trzeba uznać osiągi za w zupełności wystarczające. Tym bardziej, że auto rozpieszcza komfortem podróżowania i raczej nie prowokuje do sportowej jazdy, ale gdy je do tego zmusimy, przejeżdża zakręty zaskakująco sprawnie.
Wersja dostępna do testowej jazdy miała bezobsługowy napęd hybrydowy. Z krótkiej eksploatacji wynika, że średnie spalanie w mieście i trasie powinno się zmieścić w granicach 7-8,5 l/100 km w zależności od stylu jazdy. Bardzo płynnie i spokojnie jeżdżący kierowcy w mieście powinni zejść nawet poniżej 7 l/100 km.
Wkrótce po premierze będzie dostępna również wersja z turbodieslem o mocy 202 KM, ale ze względu na pojemność (2,2 litra) jej cena została podwyższona o akcyzę przez co, zdaniem przedstawicieli firmy, będzie stanowić margines sprzedaży.
Napęd z możliwością ładowania z gniazdka oraz większym akumulatorem będzie skonstruowany z podobnych podzespołów co bezobsługowy, ale osiągnie wyższą moc - 265 KM. To dobry wybór dla osób, które mieszkają w domach albo mają codzienny dostęp do zewnętrznego źródła prądu. Dla mieszczuchów lepsza będzie bezobsługowa hybryda.
Nowa Kia Sorento to dobry przykład na to, jak rynek minivanów przejmują samochody typu SUV. Jest tak praktyczna i przestronna, że łatwo zapomnieć o tym, iż de facto mamy do czynienia z autem o należącym do innego segmentu. Inna sprawa, że własności terenowe Sorento nie są na pewno zbyt imponujące. Trudno się dziwić - napęd na obie osie będzie rzadziej wybierany przez klientów, a Ci którzy się na niego zdecydują, użyją go najwyżej w czasie dojazdów na działkę.
Nowa Kia Sorento robi bardzo dobre wrażenie, którego nie zmienia lektura cennika. Jest dużym, praktycznym SUV-em o znakomitej ergonomii wnętrza, bogatym wyposażeniu i dobrych osiągach. Mimo tylu zalet została przyzwoicie wyceniona. Najtańsza oferowana hybrydowa wersja (z przednim napędem i podstawowym wyposażeniem nazwanym "M" ) kosztuje niecałe 158 tys., najdroższa, z napędem na cztery koła i wyposażone po brzegi wersji "XL" - 193 tys.
Tylko za turbodiesla 2.2 CRDi trzeba zapłacić znacznie więcej - od 190 do 216 tys. zł. Ale to nic, bo przy zaletach napędu hybrydowego raczej nie warto go wybierać. Udział rynkowy samochodów z silnikami wysokoprężnymi spada nie bez powodu, a Kii w segmencie SUV... powinien wzrosnąć. Rywale mają twardy orzech do zgryzienia.