Auto miejskie nie może być nudne. Jeśli będzie, to każdy kierowca, który choć odrobinę lubi jeździć samochodem, szybko zmieni się w nadętego i sfrustrowanego życiem ponuraka. Miejskim samochodem najczęściej jeździmy po mieście (wiem, odkrywcze...). A tam różnie bywa. Czasem ciasno, wąsko i dziurawo. Czasem trzeba dynamicznie. A czasem na odcinku 200 metrów musicie wcisnąć sprzęgło jakieś 754 razy. Czasem wieziecie większe zakupy, czasem musicie szybciej włączyć się do ruchu. Żeby ze złości nie wgryźć się w kierownicę jak kornik, potrzebne jest auto, które we wszystkich tych "czasem" sprawdzi się idealnie. I ten malec Peugeota doskonale sobie z tym radzi.
Testowaliśmy też elektrycznego Peugeota e-208:
Czasy w których miejskie wozidełka prowadziły się tak samo jak się nazywały, minęły. I całe szczęście. Nowa 208-ka jest bardzo zwarta w dolnych partiach zawieszenia, ale nie na tyle, by spowodować ubytki w uzębieniu po najechaniu na tory tramwajowe. Zawieszenie w fajny i "sprężysty" sposób oddaje to co się dzieje z kołami, jak wygląda nawierzchnia i jaki jest stan przyczepności. Jeśli na śliskiej nawierzchni pokusicie się o odrobinę dynamiki przy ruszaniu, uślizg kół najpierw poczujecie pod czterema literami, a dopiero później systemy bezpieczeństwa zarzucą na was elektroniczne lasso. Co też jest fajne, bo samochód i wszechobecna elektronika nie odbierają wam przyjemności "analogowego" prowadzenia.
Podobnie jest w przypadku układu kierowniczego. Jest krótki, precyzyjny i bardzo zachęcający do dynamicznego przekładania się z zakrętu w zakręt. Po raz pierwszy "przeprosiłam się" też z nienaturalnie małą kierownicą. Zawsze mnie to w Peugeotach drażniło. Przykładowo - duże, dostojne 508, a kierownica jak z symulatora. Jednak w małym 208 filigranowa kierownica nie tylko pasuje, ale i przydaje się do szybkiego przemykania wąskimi, ciasnymi uliczkami.
W Peugeocie 208 pojawiło się nowatorskie rozwiązanie, z którego producent jest dumny. Tylko że duma ta chyba wygląda tak:
- Zobaczcie co wymyśliliśmy! Wowowowow!
- Okej, fajne. Ale po co to jest?
- <cisza>...
Nie umiem znaleźć żadnego rozsądnego uzasadnienia obecności wirtualnych, trójwymiarowych zegarów w 208-ce (albo gdziekolwiek indziej). i-Cockpit 3D przedstawia dane za pomocą dwóch wyświetlaczy. Jeden umieszczony jest standardowo w miejscu zegarów, a drugi prostopadle do niego "do góry nogami" (od spodu w daszku na desce rozdzielczej). Mamy film w 3D bez tych śmiesznych okularów. I w taki sposób zegary wyświetlają nam wszystko - od prędkościomierza i obrotomierza, przez wskazania komputera pokładowego, aż po multimedia i nawigację. Fakt, wygląda to bajerancko, ale po pierwsze nie ma wiele wspólnego z czytelnością i intuicyjnością, a po drugie zaawansowany system ma takie opóźnienia, że można mieć wrażenie obcowania z przeglądarką Internet Explorer.
Segment samochodów miejskich podzielił się na dwie grupy. Pierwsza to wesołe, nieco pocieszne pączki, a druga - zadziorne, przeorane przetłoczeniami i ostrymi liniami hatche. Peugeot 208 zdecydowanie należy do tych drugich. Kształt przednich świateł przejął od większego modelu 508, a pionowo ułożone LED-y do jazdy dziennej mają przypominać lwie pazury. Mimo drobnej sylwetki, 208-ka wygląda zadziornie i po prostu ładnie. Trudno mi znaleźć w tym nadwoziu cokolwiek, do czego miałabym się przyczepić. A jaskrawy lakier Niebieski Vertigo nie tylko podkreśla wszystkie linie, ale i wyróżnia się z tłumu szarych i nudnych aut.
Pod maskę testowanej 208-ki trafił trzycylindrowy silnik o objętości skokowej 1.2, generujący 100 koni mechanicznych. Moc niby nie powala na kolana, ale dynamika tego miejskiego brzdąca zaskakuje od pierwszych kilometrów. Masa własna to około tony, co w połączeniu z doskonale zestrojoną manualną skrzynią biegów obudzi w was skrywane dotąd zapędy kierowcy wyścigowego. Lekkość z jaką silnik wchodzi na obroty zachęca do tego, by pozwolić mu na nich zostać. Mimo miejskiego charakteru, mały motorek lubi ostrzejsze redukcje i dynamiczne przyspieszenia. A że nie jest to okupione paliwową żarłocznością (przy dość ciężkiej nodze w mieście zmieści się w niecałych siedmiu litrach), to po co się ograniczać? Przy okazji trzeba jednak wspomnieć o bajkach, jakie Peugeot umieścił w cenniku. Mianowicie producent deklaruje, że 208 1.2 o mocy 100 KM na pełnym zbiorniku paliwa przejedzie 786 kilometrów. Jak najbardziej jest to możliwe, ale na lawecie. Realny zasięg w mieście to 500-530 kilometrów.
Nigdy nie przepadałam za francuskimi samochodami. Jednak kilka dni spędzonych w małym Peugeocie 208 mocno zmieniło moje postrzeganie tej marki. Czasy się zmieniają, samochód miejski nie jest już tylko "mobilnym parasolem", żeby nie padało wam na głowę w drodze do pracy. Takie maleństwo potrafi dać naprawdę dużo frajdy, nawet bez przedrostka "hot" przed słowem "hatch". Aczkolwiek nie obraziłabym się, gdyby francuscy inżynierowie odłożyli na moment bagietki i zaprojektowali sportową wersję Peugeota 208. Wtedy w redakcji możemy mieć małą wojnę, kto będzie go testował.