Wbrew pozorom tankowanie "pod korek" a "do pełna" to dwie zupełnie inne rzeczy. O ile jeden sposób jest wręcz pożądany, drugi może przynieść więcej szkód niż pożytku. Strata pieniędzy to dopiero początek problemów, z jakimi będziemy się zmagać, gdy z niego skorzystamy. Istnieje nawet ryzyko uszkodzenia pojazdu, przez co będzie musiał trafić do naprawy. Jaka jest różnica i którą technikę lepiej stosować?
Nie tylko częste jeżdżenie na rezerwie ma negatywny wpływ na pojazd. Również tankowanie pod korek, czyli po pierwszym odbiciu pistoletu, może mieć niekorzystny finał. Choć niektórzy praktykują ten zwyczaj, by jednorazowo napełnić bak tak bardzo, jak to tylko możliwe, takie działanie to prosta droga do uszkodzenia samochodu. Co prawda najprawdopodobniej nie stanie się to już za pierwszym razem, jednak powtarzanie tej czynności to nic innego jak:
To jednak nie koniec powodów, dla których lepiej zapomnieć o tym zwyczaju. Nalewając paliwo pod korek łatwo o jego przelanie (oraz wylanie później, po odjechaniu ze stacji), przez co nadmiar wyląduje po prostu na ziemi. To z kolei może stworzyć potencjalnie niebezpieczną sytuację, gdyż ciecz jest łatwopalna, ponadto istnieje ryzyko zanieczyszczenia gleby. Na niektórych stacjach pistolety działają w taki sposób, by po pierwszym odbiciu zassać nieco paliwa. Ma to uchronić przed jego wylaniem. Jeśli zdecydujesz się na kontynuowanie nalewania, może skończyć się to tak, iż zapłacisz więcej, a benzyny otrzymasz mniej.
Biorąc pod uwagę wszystko powyższe, jeśli chcesz zatankować możliwie jak najwięcej paliwa, a przy tym zrobić to bezpiecznie i nie ryzykować stratą pieniędzy czy uszkodzeniem pojazdu, możliwość jest tylko jedna. Ostatnim momentem na przerwanie tankowania powinna być pierwsza blokada pistoletu. Jeśli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.