Dodanie kilku decybeli podczas słuchania muzyki, często jest odruchowe, gdy tylko usłyszymy ulubioną piosenkę. Tego odruchu niedługo będziemy musieli się prawdopodobnie oduczyć. Tego domagają się posłowie: Jarosław Sachajko z ugrupowania politycznego Kukiz'15 oraz Anna Gembińska z partii Prawo i Sprawiedliwość.
Posłowie w interpelacji nr 3519 zwrócili się do ministra spraw wewnętrznych i administracji. W swoich postulatach domagają się możliwości wprowadzenia zmian przepisów prawa odnoszących się do słuchania głośniej muzyki podczas prowadzenia samochodu. Argumentują swoją prośbę zwiększonym zagrożeniem dla innych uczestników ruchu drogowego z powodu rozproszenia kierowcy i bycia w "melodyjnym smogu".
Coraz częściej mijają nas, uczestników ruchu drogowego, rozpędzone samochody, różnych marek, których kierowcy niezwykle głośno słuchają radia bądź muzyki. Wzbudza to uzasadniony niepokój o bezpieczeństwo innych uczestników ruchu drogowego, sytuacja ta może zatem stwarzać zagrożenie dla poruszających się.
Posłowie, którzy są autorami interpelacji, za przykład podają dwie sytuacje, w których kierowcy nie udzielili pierwszeństwa przejazdu uprzywilejowanemu pojazdowi. Nie podali jednak, czy przyczyną było głośne słuchanie muzyki. Gembińska i Sachajko przypominają, że fale dźwiękowe, które płyną z głośników w samochodzie, mogą uderzać kierowcę po uszach. W konsekwencji prowadzi to do jego niezorientowania się w aktualnej sytuacji na drodze. Jeśli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.
Powstaje w ten sposób zasłona akustyczna, która może sprawić, że kierowca nie usłyszy pojazdów uprzywilejowanych jadących na sygnale, czy w chaosie i melodyjnym smogu nie zauważy, chociażby pieszego wchodzącego na przejście dla pieszych.