Nikt jednak nie mówi o zdobyciu szturmem klasy, gdzie od lat ugruntowaną pozycję ma Mercedes klasy S, BMW serii 7, Audi A8, Jaguar XJ oraz Lexus LS. Hyundai rozumie swoje położenie i wzorem Lexusa, zdecydowany jest na lata ciężkiej pracy nad wizerunkiem. Rocznie ma zamiar sprzedawać w USA 2-3 tysiące Equusów.
W walce o klientów z grubym portfelem mają pomóc zupełnie nowe standardy obsługi. Zgodnie z założeniem programu "Twój czas, twoje miejsce", zakup Equusa nie wymaga w ogóle wizyty w salonie i przeciskania się między Sonatami czy Santa Fe. Sprzedawca na życzenie zaprezentuje auto i umożliwi jazdę testową w dowolnym
Jak wiadomo, kupno samochodu to dopiero początek przygód. Gwarancję mechaniczną wydłużono do 10 lat (lub 160 tys. km). Gdy nasz Equus będzie potrzebować przeglądu lub naprawy, pracownik Hyundaia sam odbierze go z umówionego miejsca i dostarczy na miejsce po wizycie w serwisie. W tym czasie do dyspozycji otrzymamy zastępczego Genesisa.
Model trafi na rynek w dwóch wersjach wyposażenia - "podstawowej" Signature i wyposażonej we wszystkie dostępne dodatki, zwanej Ultimate. Według Koreańczyków, długa lista opcji utrudnia klientom zakup limuzyny. Fanom nowoczesnych technologii spodoba się inny pomysł - instrukcja obsługi na iPadzie firmy Apple.
Jak te wszystkie zabiegi przełożą się na sprzedaż Equusa? O dziwo, skromne założenia mają pomóc w sprostaniu wysokim standardom obsługi. Według Hyundaia, popularniejsza konkurencja nie może pozwolić sobie na takie rozpieszczanie klientów.
Sami jesteśmy ciekawi, jak luksusowy Hyundai wypada na tle konkurencji. Historia kołem się toczy, więc za kilkanaście lat możemy być świadkami rewolucji podobnej do tej, jaką 20 lat temu wywołał w USA Lexus.