Nowe Berlingo następcą starego? Nie całkiem. Dopóki będzie zainteresowanie klientów, dopóty pierwsza wersja (zwana teraz Berlingo First) wciąż będzie dostępna w salonach. Owszem, w mniejszej liczbie wersji i z uboższym wyposażeniem, ale po bardzo konkurencyjnej cenie, co w przypadku tego auta ma podstawowe znaczenie. Warto wspomnieć, że teraz francuska firma ma dostawczaków do wyboru, do koloru: od malutkiego Nemo, poprzez rodzinę Berlingo i średniej wielkości Jumpy, po ogromnego Jumpera. A jakie jest nowe Berlingo? Zdecydowanie bardziej osobowe od poprzednika.
W czasie pierwszych jazd pod Paryżem ćwiczyłem wersję Multispace. Mimo pudełkowatego nadwozia auto prezentuje się nieźle. To zasługa grilla z pokaźnym znakiem firmowym Citroëna, przednich świateł z jakże teraz modnym załamaniem w dolnej części, dynamicznej linii bocznych szyb i dużych, pionowych tylnych świateł. Wersja Multispace wygląda jeszcze lepiej dzięki zderzakom w kolorze nadwozia i aluminiowym obręczom. Za sprawą wyższego zawieszenia i pseudoaluminiowych dodatków nadwozia zaś (obudowa świateł przeciwmgielnych, unikalne relingi dachowe) najbardziej bojowo prezentuje się uterenowiona wersja XTR.
Pierwsze zaskoczenie to dźwięk zamykanych drzwi, którego nie powstydziłaby się niezłej klasy limuzyna. Fotel ma nieco za krótkie siedzisko, ale jego trzymanie boczne jest świetne (oczywiście jak na auto dostawcze). Kierownica regulowana w dwóch płaszczyznach i podnoszone/ opuszczane siedzisko fotela pozwalają znaleźć wygodną pozycję za kółkiem. Gdyby nie to, że to ostatnie nachylone jest pod dziwacznym kątem, mógłbym zapomnieć, że siedzę w aucie dostawczym. Deska rozdzielcza? Wielka i kanciasta konsola centralna przypomina nieco słynne boomboksy z lat 80. Pod okrągłymi nawiewami znajdują się schowki o tym samym kształcie -w sam raz na wszelkie papiery, faktury i inne dokumenty. Materiały są twarde i niezbyt wyrafinowane, ale przekonałem się później, że ich spasowanie nie daje powodów do narzekań. Widoczność na zewnątrz jest świetna - duża powierzchnia szyb i spore lusterka robią swoje. Co ciekawe, siedząc za kierownicą, widzimy też wszystko wewnątrz. Dodatkowe lusterko wsteczne pozwala obserwować rozwój sytuacji na trzech indywidualnych tylnych fotelach. A może się tam naprawdę sporo dziać. Za odsuwanymi po obu stronach drzwiami jest mnóstwo miejsca, rozmaite szpargały można ukryć albo w schowkach w podłodze, albo w dodatkowych schowkach pod sufitem (system Modutop). Mimo to miejsca nad głową wciąż jest aż nadto. Wrażenie przestrzenności potęguje zestaw czterech niewielkich szyberdachów. Ciekawostka - łączna pojemność wszystkich schowków wewnątrz Berlingo dochodzi do 170 litrów, podczas gdy bagażnik Citroëna C1 mieści raptem 130 litrów.
Pod maską Berlingo czeka turbodiesel 1.6 HDI o mocy 110 KM. Muszę nastawić ucha, by usłyszeć dieslowski klekot. Silnik pracuje cicho, kulturalnie, aż nierzeczywiście dobrze jak na dostawczaka. Przyspieszenie pozytywnie zaskakuje, pomimo że na papierze nie rzuca na kolana. Berlingo chętnie się rozpędza, sprawnie wchodzi na wyższe obroty i porusza się z przyjemną lekkością. Można mieć nadzieję, że 110 rumaków nie padnie pod ciężarem 636 kg ładunku. Kilkanaście kilometrów jazdy po autostradzie rozwiało moje kolejne wątpliwości - mizerna aerodynamika nie wpływa negatywnie na poziom hałasu. Nawet wokół lusterek w rozmiarze XXL nie dosłuchałem się żadnych większych zawirowań. A jeśli mimo to zrobi się głośno, zawsze można podkręcić niezłe pokładowe audio (można nim sterować z kierownicy), odtwarzając płytę CD (jest zmieniarka na 6 krążków w desce rozdzielczej) lub ulubione MP3. Do Citroëna można również zamówić Bluetooth, czujniki parkowania oraz system kontrolujący ciśnienie w oponach i ułatwiający ruszanie na wzniesieniu. Wysokie nadwozie wpływa jednak na osiągi - przy 140 km/h Berlingo zdaje się szeptać do ucha, że zaczyna dostawać zadyszki i że kres jego możliwości jest już bliski (173 km/h). 110-konny turbodiesel to flagowy silnik w Berlingo. Zapewnia najlepsze osiągi, dba o środowisko (seryjny filtr cząstek stałych), pozwala najwięcej przewieźć dzięki największej ładowności i ma najniższe spalanie wśród pozostałych silników. Wszystkie mają pojemność 1,6 litra i skojarzone są z pięciobiegowymi skrzyniami mechanicznymi. Fani benzynówek mogą wybierać pomiędzy wariantem 90- i 110-konnym, natomiast ci, którzy świata poza turbodieslem nie widzą, mają do wyboru wersje 75-, 90- i 110- konną.
Wreszcie zjeżdżamy na boczne drogi. Są dość kręte i puste. Berlingo to nie sportowe cabrio, więc nie dostaję gęsiej skórki, ale i z tej próby wychodzi z tarczą. Zawieszenie jest na tyle sztywne, że ogranicza przechyły nadwozia i nawet bardzo nierówne drogi nie wytrącają auta z równowagi. Tak dobre i "osobowe" właściwości jezdne tłumaczy fakt przeszczepu zawieszenia Berlingo z modelu C4 Picasso. Lewarek zmiany biegów leży blisko dłoni, a zestopniowanie skrzyni jest w porządku. Gdyby nie ten piąty bieg Żeby go wrzucić, trzeba użyć sporej siły i - co gorsza - oderwać plecy od fotela. Na szczęście silnik jest tak elastyczny, że nie trzeba tego robić często.
Berlingo Multispace to kusząca alternatywa dla typowego kompaktowego vana. Być może nasz bohater jest mniej wyrafinowany, lifestyle'owy niż tradycyjne osobowe minivany, ale z pewnością bardziej praktyczny, większy i utylitarny. Oraz wyraźnie tańszy. A jakie jest dostawcze Berlingo? Bardzo duże, a w niektórych kategoriach największe w klasie. Pod względem pojemności (3300 l w krótkiej i 3700 l w dłuższej o 24 cm wersji) i długości (nawet 3 m dzięki systemowi Extenso), ładowności (nawet 850 kg) i rozwiązania wewnątrz (m.in. składane przednie fotele) Berlingo bije swoje francuskie (Renault Kangoo) i niemieckie (VW Caddy i Ford Transit Connect) odpowiedniki. A ponieważ to Citroën, więc pewnie niedługo auto będzie oferowane ze sporymi rabatami.
Atrakcyjne nadwozie, "osobowe" właściwości jezdne, bogate wyposażenie, duże możliwości transportowe, szeroki wybór silników
Nieporęczny piąty bieg, ograniczone wyposażenie standardowe wersji Multispace, słabsze silniki przy wykorzystaniu ich w wersji transportowej
Jako auto dostawcze Berlingo ma wszelkie predyspozycje ku temu, aby po raz kolejny zostać liderem segmentu. Wersji osobowej Mutlisapce zaś powinni się uważnie przyjrzeć ci, którzy rozglądają się za kompaktowym vanem. Jednym i tym samym autem można udać się w weekend na piknik, a w poniedziałek przewieźć ekipę malarską z ekwipunkiem.