We wrześniu zeszłego roku MZA w Warszawie ogłosiło przetarg na zakup elektrycznego taboru składającego się zarówno na autobusy przegubowe, jak i na krótkie - 12-metrowe. Na cały zakup przewidziano 328 mln zł. Do przetargu wystartowało trzech producentów i faworytem był hiszpański Irizar. Jednak nie ma co ukrywać, że przy takich pieniądzach nikt nie poddałby się bez walki. I tak właśnie było.
Pozostałymi firmami, które walczyły o wygraną w przetargu, były Solaris oraz chiński Yutong. I w tym momencie pojawiły się komplikacje, głównie jeśli chodzi o autobusy przegubowe. Otóż konkurencja wymogła, aby Krajowa Izba Odwoławcza wykluczyła Irizar z przetargu. Głównie z powodów formalnych, takich jak niewłaściwe podpisy elektroniczne.
Tutaj sprawa mogłaby się zakończyć. Irizar wypadł z gry, Solaris wygrywa, bo właśnie tę firmę wybrało MZA. W lutym tego roku została nawet podpisana umowa. Jednak i ją anulowano, a przetarg na przegubowce został unieważniony. Czemu? Odwołała się hiszpańska firma, która stwierdziła, że Solaris zastrzegł ważne informacje, a MZA przeprowadziło postępowanie w sposób nietransparentny. Krajowa Izba Odwoławcza na początku marca zgodziła się z tym i poleciła, żeby MZA przyjrzało się ponownie ofertom.
W tym miejscu na scenę wszedł prezes Urzędu Zamówień Publicznych, który stwierdził, że MZA nie może ot tak sobie wybrać którejś z firm. Trzeba było ogłosić nowy przetarg, a ten z zeszłego roku unieważnić. W ten zawiły, a zarazem prosty sposób warszawiacy nie dostaną nowych, elektrycznych przegubowych autobusów.
Pamiętacie o tym, że przetarg z września obejmował również krótkie autobusy? MZA w tym przypadku po wykluczeniu Hiszpanów zdecydowało się na producenta z Chin, którzy chcą sprzedać 30 autobusów za 91,2 mln zł, czyli o siedem mln drożej niż Irizar. Solaris był najdroższy.
To nie będą pierwsze autobusy z azjatyckiego kraju, które wyjadą na ulice Warszawy. W styczniu po drogach stolicy wyruszyło 18 Yutongów. Władze zamówiły je na początku 2024 roku za 58 mln zł. Najwyraźniej Chińczycy nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.