Obowiązkowe ubezpieczenie OC oraz ważny przegląd — to podstawowe elementy, które w pierwszej kolejności sprawdzane są podczas kontroli drogowej. Oczywiście policjanci mogą przypatrzyć się innym kwestiom m.in. obowiązkowemu wyposażeniu pojazdu. Kierowca, który natrafi na służbistę, nie powinien liczyć na taryfę ulgową. O jakich przedmiotach mowa?
To, jakie elementy stanowią obowiązkowe wyposażenie pojazdu, warunkuje rozporządzenie ministra infrastruktury z dnia 31 grudnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia. Większość z nich to tak naprawdę części instalowane w pojeździe już na poziomie jego produkcji, a więc wybity na karoserii (najczęściej na ściance grodziowej w komorze silnika) numer VIN (ang. Vehicle Identification Number), numer silnika, tłumik wydechu, wycieraczki i spryskiwacze przedniej szyby, lusterka, pasy bezpieczeństwa, prędkościomierz, licznik przebiegu, lusterko zewnętrzne po lewej stronie, klakson, a także zagłówki dla każdego fotela/siedzenia, czy też błotniki osłaniające całą szerokość koła.
To nie wszystkie elementy, które wymagane są przez przepisy. Do tej listy należy dopisać jeszcze dwa przedmioty, o których kierowcy potrafią niekiedy zapomnieć — mowa o gaśnicy oraz trójkącie ostrzegawczym. Pierwszy z nich zgodnie z prawem powinien znajdować się w łatwodostępnym miejscu i, co jasne, być sprawny, jak również posiadać legalizację/przegląd (informacja o tym znajduje się na naklejce na gaśnicy). Warto jednak zaznaczyć, że w przypadku kontroli drogowej policjant nie sprawdzi jej "terminu ważności". Do jego obowiązków należy jedynie upewnienie się, że jest ona na pokładzie samochodu. Co innego w przypadku przeglądu technicznego — diagnosta może nie dopuścić pojazdu do ruchu, chociaż często kompletnie pomija tę kwestię. Co się tyczy trójkąta ostrzegawczego, musi on jedynie posiadać homologację.
Zgodnie ze starym szoferskim powiedzeniem - "lepiej wozić, niż się prosić" - warto wyposażyć swój wóz w jeszcze kilka przydatnych elementów, które jednak nie są wymagane przez przepisy. Przede wszystkim zadbajmy o to, by w naszym samochodzie nie zabrakło dobrze wyposażonej apteczki. Jest ona niezwykle przydatna zwłaszcza wtedy, gdy wybieramy się naszym samochodem na wczasy. Nigdy nie wiadomo, co może się przydarzyć podczas takich wojaży.
Dobrym pomysłem jest również zaopatrzenie się w linkę holowniczą. Przy wyborze przypatrzmy się jej parametrom — dopilnujmy, by jej udźwig był odpowiednio wysoki, a także by posiadała odpowiednie atesty. Zgodnie z przepisami nie może być ona krótsza niż 4 m i nie dłuższa niż 6 m. Przy doposażaniu naszego pojazdu warto także rozejrzeć się za dobrymi kablami rozruchowymi, które zwłaszcza zimą potrafią okazać się niezwykle cenne — w końcu niska temperatura sprzyja rozładowywaniu się akumulatorów. Dobrym pomysłem będzie także dokupienie kamizelki odblaskowej.
Oczywiście za brak obowiązkowego wyposażenia prawodawcy przewidzieli odpowiednią karę. Jeżeli w naszym samochodzie zabraknie gaśnicy czy też trójkąta ostrzegawczego, policja może wystawić nam mandat w wysokości od 20 do 500 zł. Co więcej, wykrycie braku przez diagnostę może skutkować tym, że nasz pojazd nie przejdzie badania technicznego. Warto zaznaczyć, że w przypadku, w którym zostaniemy zatrzymani do kontroli za granicą, stróż prawa może ukarać nas jedynie za brak elementów, które wymagane są przez prawo państwa, w którym dany pojazd jest zarejestrowany (zgodnie z zapisami Konwencji Wiedeńskiej). Oczywiście niektórzy funkcjonariusze się do niej nie stosują, wyłapując turystów podróżujących samochodami z obcymi tablicami rejestracyjnymi, wręczając mandaty za brak wyposażenia wymaganego przez przepisy lokalne. Opłaca się więc przed wyjazdem sprawdzić te kwestie, tak by nie narażać się na nieprzyjemności.