Ile w rzeczywistości wynosi zasięg aut elektrycznych? Wyniki testów ADAC potrafią zaskoczyć

Świat biegnie do przodu, zwłaszcza w kwestii technologii. Jeszcze kilka lat temu samochody elektryczne pozwalały tylko na pokonywanie krótkich dystansów. Teraz jest zupełnie inaczej. Jak wynika z testów ADAC, w ciągu ostatnich 14 lat maksymalny zasięg zwiększył się ponad trzykrotnie. Co jeszcze wyniknęło z badań niemieckiego automobilklubu?

Jeden z największych automobilklubów na świecie, niemiecki ADAC, regularnie prowadzi różnorakie testy dotyczące samochodów i jednośladów. Oczywiście od samego początku bacznie przygląda się rozwojowi elektromobilności. Począwszy od 2010 roku, regularnie publikuje on testy elektryków. Skupia się na ich efektywności i osiągach. Z wyników można wywnioskować, że podczas ostatnich 14 lat doszło do prawdziwego przełomu.

Zobacz wideo

Samochody elektryczne coraz wydajniejsze. Nawet 500 km na jednym ładowaniu

Jak zauważają członkowie ADAC, na których dane powołuje się Interia, w ciągu ostatnich 14 lat średni zasięg elektryków wzrósł aż trzykrotnie. Na samym początku, a więc w 2010 roku, kiedy to samochody elektryczne traktowane były jako kompletna ciekawostka, a nie jako przyszłość motoryzacji, średni zasięg na jednym ładowaniu wynosił ok. 123 km. Po ośmiu latach kierowcy pojazdów bateryjnych mogli liczyć już na zasięg wynoszący średnio 285 km. Aktualnie auta typu BEV pozwalają użytkownikom przejechać dystans nawet 393 km. Oznacza to, że w ciągu każdego roku elektryki zyskują ok. 20 km zasięgu.

Warto także zauważyć, że coraz więcej aut elektrycznych staje się rozsądnymi środkami transportu nawet w dłuższych podróżach. ADAC odnotowuje, że aktualnie na niemieckim rynku jest 14 pojazdów o zasięgu przekraczającym 500 km. Co więcej, są też i takie, które pokonały barierę 600 km na jednym ładowaniu. Mowa tutaj o przybyszu z Ameryki, a więc Lucid Air Grand Touring, a także BMW iX xDrive 50. Oba odznaczają się zasięgiem na poziomie 610 km. Oczywiście nie brakuje też pozycji z nieco niższej półki, które nie odstają na tym polu. Mowa m.in. o Hyundaiu Ionic 6. W wersji UNIQ potrafi on przejechać nawet 555 km. A wszystko to przy akumulatorze o użytecznej pojemności 77,4 kWh, co oznacza średnie zużycie energii na poziomie 15,5 kWh/100 km.

Tańsze elektryki się rozwijają. Jeszcze daleka droga (niekoniecznie do pokonania na jednym ładowaniu)

Oczywiście, mimo że coraz więcej aut oferuje imponujące jak na elektryki zasięgi, tak dla większości tańszych modeli pokonanie na jednym ładowaniu dystansu przekraczającego 400 km nadal jest nieosiągalne. Statystycznie wiele aut bateryjnych zapewnia zasięg na poziomie oscylującym przy 300 km.  Można tutaj wymienić m.in. VW ID. 3, który w wersji Pro Performance z akumulatorem 58 kWh jest w stanie przejechać 335 km (według testu ADAC), a także Nissana Leafa. W wersji Tekna+ z baterią o pojemności 64 kWh maksymalny zasięg wyniósł równe 300 km. Co można zauważyć, większa bateria wcale nie oznacza wyższego zasięgu - w końcu wyższa masa to również wyższe zużycie prądu.

Co warte zaznaczenia, to fakt, że producenci bardziej przystępnych cenowo aut coraz lepiej radzą sobie z optymalizacją zużycia energii w swoich modelach. Na pochwałę zasługuje tutaj m.in. Opel Astra Eletric GS, który wg ADAC na dystansie 100 m zużywa średnio 16,5 kWh, czy też Citroen e-C4 X z wynikiem 16,7 kWh/100 km. Rzecz jasna jeszcze sporo wody w Wiśle upłynie, zanim auta elektryczne będą mogły być traktowane na równi z samochodami spalinowymi... Czy elektryfikacja transportu to jednak dobry kierunek rozwoju? To już temat na osobny artykuł.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.