Gdy ruszam w dłuższą podróż samochodem to zawsze korzystam z nawigacji. A najlepiej z takiej, która zawiera stale aktualizowane dane o ruchu drogowym i dobrze radzi sobie z omijaniem korków. Stąd na mojej liście jest nie tylko Google Maps, ale także AutoMapa, NaviExpert, TomTom, Waze a niekiedy również Yanosik i Here.
Wbrew pozorom nawet jeśli dobrze znam drogę to i tak śledzę to co proponuje mi nawigacja. Zwykle dzięki temu znacząco oszczędzam czas, gdy omijam zakorkowane miejsca oraz te lokalizacje, w których doszło do wypadku i czasowego zablokowania drogi. Innymi słowy, warto wiedzieć co się dzieje w trasie. Kiedyś sięgałem po radio CB. Obecnie częściej używam dobrych aplikacji i ostrzegacza.
Bez względu jednak na program, z jakiego korzystam, zwykle jest tak samo. Aplikacja proponuje przynajmniej kilka tras. Oczywiście jedna z nich jest rekomendowana, ale to zawsze do kierowcy należy decyzja, które rozwiązanie wybierze. Trzeba rozważyć czy ważniejszy jest czas podróży, dystans albo koszt. A różnice bywają niekiedy spore. Do celu możemy np. dojechać nawet kilkadziesiąt minut później, ale za cenę niższego zużycia paliwa i spokojniejszej trasy. Ile można zaoszczędzić lub zyskać? Twórcy popularnej aplikacji NaviExpert sprawdzili trasy z trzech dużych miast (Poznań, Warszawa i Wrocław) do kilku popularnych miejsc w Polsce. Punktem odniesienia były dane o wyjazdach na majówkę, gdy w wielu miejscach kraju odnotowano wzmożony ruch na drogach. Oczywiście wspomniane propozycje to trasy z uwzględnieniem natężenia ruchu w chwili kalkulacji trasy. Stąd wasze wyliczenia mogą się różnić od prezentowanych niżej.
Niektórzy wspominają hasło „Highway to hell" przy okazji planów podróży na Hel. Można bowiem utknąć na dobre w korku tuż przed celem, aż podróż zmieni się w koszmar (stąd stali bywalcy poruszają się nocą). W przypadku trasy ze stolicy na wybrzeże są właściwie tylko dwie kluczowe opcje: autostrada lub droga ekspresowa. Autostradą pojedziemy szybciej (różnica to ok. 20 min) mimo większego dystansu (kilkadziesiąt km różnicy). Oczywiście będzie drożej (opłaty za uwzględnione odcinki autostrad są obecnie zniesione) tylko ze względu na koszt paliwa (w symulacji NaviExpert doliczono się ok. 33 zł). W przypadku podróży ekspresową S7 i pozostałymi drogami trzeba liczyć się z dwoma potencjalnie niebezpiecznymi miejscami oraz kontrolami drogowymi. W obu wariantach nie zabrakło fotoradarów i odcinkowych pomiarów prędkości. Bilans w przypadku wpadek przy miejscach pomiaru prędkości (jeśli kierowca nie przestrzega przepisów) będzie zatem podobny.
Dwie propozycje, czyli trasy rekomendowana i ekonomiczna. Różnice w dystansie i czasie podróży nie są aż tak duże (nieco ponad 20 min i niecałe 30 km). W przypadku kosztów trzeba uwzględnić opłatę uiszczaną przy bramkach (40 zł). Pozostaje jeszcze kwestia fotoradarów i kontroli drogowych (tylko wariant ekonomiczny). Który wariant jest atrakcyjniejszy? NaviExpert rekomenduje podróż autostradą i drogą ekspresową.
Także dwie opcje. Trasa ekonomiczna wyznaczona przez Poznań. Rekomendowana trasa wytyczona zaś przez Zieloną Górę. Różnice między nimi są dość znaczne. Wyprawa z Wrocławia przez Poznań to spora oszczędność na paliwie (nawet ponad 50 zł) i dystansie (prawie 80 km krócej). Ale ma to swoją cenę. Wedle szacunków podróż potrwa o ok. 45 min. dłużej, a po drodze można oczekiwać fotoradaru, odcinkowego pomiaru prędkości czy przynajmniej jednej często zgłaszanej kontroli drogowej.
Oczywiście można samodzielnie opracować plan podróży i np. konsekwentnie omijać najbardziej zatłoczone drogi najwyższych kategorii. W tej kwestii jednym z pionierów omijania głównych szlaków jest Mazda, która we współpracy z NaviExpert od kilku lat realizuje projekt Slow Road, o którym wspomina Katarzyna Przybylska z Telematics Technologies - "A jeżeli chcemy odpocząć w trakcie wakacji, ale nie mamy jeszcze konkretnej wizji, to pomocne mogą okazać się punkty i trasy Slow Road, dostępne w ramach osobnej kategorii w nawigacji. Projekt ten, realizowany z Mazda Motor Poland, pozwala znaleźć niesamowite miejsca na wypoczynek z dala od tłumu turystów".
Przyznaję, że sam chętnie korzystam z mniej uczęszczanych, ale zwykle bardzo malowniczych tras. Oczywiście liczę się z tym, że podróż zajmie mi znacznie więcej czasu, ale nie jest on już aż tak kluczowy jak w pracy. Jest bowiem wiele do odkrycia, gdy podróżuje się po drogach lokalnych. Co więcej, często jest okazja do wypróbowania specjałów regionalnej kuchni w przeciwieństwie do tego co zwykle serwują na stacjach paliw czy barach fast food przy najważniejszych arteriach w kraju. A to również ma znaczenie (przynajmniej dla mnie).