Kandydat na wiceministra jeździ do pracy porsche. Kłopot w tym, że nie należy do niego

Jerzy Szafranowicz jest "wymarzonym kandydatem do resortu zdrowia". Ma doświadczenie medyczne, ekonomiczne i w zarządzaniu. Problem w tym, że nie ma porsche, którym jeździ do pracy.

Ministra zdrowia Izabela Leszczyna po zdymisjonowaniu ostatniego ministra z czasów PiS w rządzie Koalicji Obywatelskiej szuka następcy, który zajmie się polityką lekową. I znalazła idealnego kandydata. Jest nim Jerzy Szafranowicz, szef Zespołu Szpitali Miejskich w Chorzowie. Niestety im dokładniej studiować przeszłość lekarza, tym więcej można znaleźć w niej niejasności. Od pewnego czasu robi to Judyta Watoła z wyborczej.pl.

Zobacz wideo Nowe Porsche 911

Kandydat na wiceministra w resorcie zdrowia ma idealne doświadczenia zawodowe na proponowane mu stanowisko. Zanim został dyrektorem chorzowskiego szpitala, w latach 2016-2019 pełnił funkcję dyrektora śląskiego oddziału NFZ. Media zaczęły się przyglądać szczegółom jego kariery i wtedy zaczęły wychodzić na jaw różne powiązania i niejasności.

Jerzy Szafranowicz i Izabela Leszczyna dobrze się znają

Jerzy Szafranowicz jest dobrym znajomym Izabeli Leszczyny. Oboje obracają się w tych samych kręgach towarzyskich i znają Marka Augustyna, aktualnego wiceprezesa Narodowego Funduszu Zdrowia. Nie ma w tym nic złego, bo ludzie, którzy się znają, wiedzą o swoich wadach i zaletach, że mogą na sobie polegać. To właśnie Szafranowiczowi Augustyn zawdzięcza pracę w NFZ. W 2012 roku Jerzy Szafranowicz zajmował się prywatyzowaniem oddziału położniczego chorzowskiego szpitala. Porodówka została sprzedana za wartość rocznego kontraktu i przemianowana na Śląski Instytut Matki i Noworodka. Spółka Ujastek, która wygrała, miała zainwestować w nią dziesiątki milionów złotych.

Chorzowska porodówka miała być doinwestowana. Zamiast tego zajął ją komornik

Niestety tak się nie stało. ŚIMIN ciągle przynosiła straty. Firma, która wygrała przetarg, została zwolniona z zobowiązania, a szpital przejęła kolejna spółka należąca do znanego na Śląsku lekarza, prof. Krzysztofa Sodowskiego. W międzyczasie Szafranowicz krótko piastował stanowisko wiceprezydenta Chorzowa, zanim został szefem NFZ. Szpital ciągle miał długi i w końcu zajął go komornik. Wszystko odbywało się w niejasnych okolicznościach, o których można przeczytać na wyborczej.pl. To samo dotyczyło późniejszego przyznawania kontraktów przez Narodowy Fundusz Zdrowia rozmaitym prywatnym firmom.

Mimo to Izabela Leszczyna uważa, że Szafranowicz to idealny kandydat na stanowisko wiceministra zdrowia, bo jest "lekarzem, ekonomistą, dyrektorem szpitala i świetnym fachowcem znającym system. Trudno właściwie wymarzyć sobie lepszego kandydata na wiceministra, czyli człowieka, który blisko współpracuje z ministrem zdrowia" - mówi ministra zdrowia.

Jakim modelem porsche jeździł Jerzy Szafranowicz? Niestety to tajemnica

A co z tym porsche? Nawet nie wiadomo, o jaki model tej marki chodzi, bo nie ma go w żadnym z oświadczeń majątkowych złożonych przez Szafranowicza, odkąd musiał to robić ze względu na pełnione stanowiska. Najstarsze jest z 2019 r., a ostatnie z 2022 r. Można w nich znaleźć sporo korekt i skreśleń, tak jakby autor sam nie wiedział, co do niego należy. Wśród składników własnego odrębnego majątku i wspólności majątkowej z żoną jest sporo środków pieniężnych, papierów wartościowych, nieruchomości (trzy domy i trzy mieszkania) i gruntów (pięć różnych działek), ale brakuje jakichkolwiek składników mienia ruchomego o wartości powyżej 10 tys. zł. Gdyby do kandydata na wiceministra albo jego żony należał jakikolwiek model porsche, powinien być uwzględniony w tym spisie. Wartość dowolnego auta tej marki przekracza kwotę 10 tys. zł. Wszyscy wiedzą, że to nie są tanie samochody.

Mimo to świadkowie twierdzą, że widzieli, jak Szafranowicz przyjeżdżał nim regularnie do pracy w Centrum Rehabilitacji w Chorzowie, którego właścicielką była jego żona. Zgodnie z oświadczeniem majątkowym z 2021 r. lekarz ortopeda zarobił tam 45 tys., bo pracował równolegle w dwóch miejscach: wymienionej firmie i chorzowskim szpitalu. Nie wiadomo, do kogo należy tajemniczy model porsche, którym jeździł, ale skoro Jerzy Szafranowicz używał go na co dzień, musi to być zaufana osoba. Niewykluczone też, że sportowy samochód był przez niego użytkowany w najmie długoterminowym, co nie wymaga zakupu, bo taka osoba formalnie jest najemcą, a nie właścicielem auta, które ma do wyłącznej dyspozycji. Jednak w takiej sytuacji brak stosownej informacji w oświadczeniu majątkowym byłby dyskusyjny. Jako fan motoryzacji i samochodów tej znakomitej niemieckiej marki, chętnie się dowiem, o jaki model chodzi. Być może tak się stanie, kiedy Jerzy Szafranowicz już będzie wiceministrem zdrowia, ale mam przeczucie, że to nigdy nie nastąpi.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.