Aż 30 krajów Europy wzięło udział w akcji Operation Speed (używany jest także kryptonim SpeedMarathon) koordynowanej przez europejską organizację policji ruchu drogowego Roadpol. W połowie kwietnia 2024 r. przez cały tydzień prowadzono zmasowaną akcję kontroli drogowych. Zaangażowano nie tylko patrole ze stacjonarnymi miernikami prędkości, ale także załogi nieoznakowanych radiowozów. Zmasowane kontrole przybrały na sile w piątek 19 kwietnia. Wówczas przeprowadzono całodobowe patrole i monitoring kluczowych dróg.
Jaka mobilizacja takie wyniki? W dniu całodobowej kontroli Speed Marathon funkcjonariusze odnotowali ponad 78,6 tys. przypadków przekroczenia prędkości w 30 krajach. W 1159 przypadkach wykroczenie było na tyle poważne, że policjanci zatrzymali prawo jazdy. Czy to dużo? Aż trzy razy więcej niż rok wcześniej (Roadpol zastrzega, że w 2023 r. w akcji brało udział mniej policjantów). Na tle statystyk z działania stacjonarnych fotoradarów, odcinkowych pomiarów prędkości i mobilnych punktów nie jest to jednak aż tak wysoki wynik.
W trakcie tygodniowej akcji Roadpol Operation Speed sprawdzono także dane z urządzeń stacjonarnych (tradycyjne fotoradary i zestawy OPP) i mobilnych. Okazało się, że wystawiono niemal pół miliona mandatów (487,9 tys.). Większość z nich wysłano pocztą, gdyż zostały wystawione po zarejestrowaniu wykroczeń przez stacjonarne automatyczne zestawy pomiarowe.
Prędkość sama w sobie nie jest niebezpieczna. To przekroczenie prędkości oznacza zagrożenie – podsumowała akcję Jana Peleskova, która obecnie zajmuje stanowisko przewodniczącej europejskiej organizacji policji ruchu drogowego Roadpol.
Kierowcy powinni zrozumieć, że liczba na znaku nie oznacza docelowej prędkości, ale ograniczenie prędkości. Co więcej, celem policji nie jest wystawianie i egzekwowanie mandatów. Mandat nie jest celem, ale środkiem do tego, by uświadomić kierowcom jak niebezpieczne są ich zachowania – dodała Peleskova.