W 2011 r. Japończycy wpadli na ciekawy pomysł. Postanowili wziąć nadwozie Priusa, następnie napompowali je do rozmiarów minivana i tak przygotowaną hybrydę wprowadzili na rynek. I choć auto nie jest mocno emocjonujące, dziś stało się ulubieńcem taksówkarzy.
Biały Prius+ eksploatowany przez kierowcę Bolta pojawił się kilka dni temu w podwarszawskich Łomiankach. I tam zrobił prawdziwą... furorę! Po godzinie 19, na zatłoczonej drodze z jednym pasem ruchu dla każdego z kierunków, postanowił ominąć korek środkiem. Pomysł być może i był dobry. Jego wykonanie już jednak nie. Bo dość szybko okazało się, że trzy auta nie zmieszczą się na wąskim szlaku. To nadal nie zniechęciło jednak taksówkarza.
Kierowca postanowił przepchnąć się na siłę. Na siłę, czyli taranując prawidłowo poruszające się samochody. A gdy pokonał zwężenie, przesuwając się praktycznie po boku BMW, postanowił oddalić się z miejsca zdarzenia. W pogoń za nim udał się kierujący bawarskim sedanem.
Na chwilę obecną nie do końca wiadomo, jak zakończyło się to zdarzenie. Nie wiadomo też co powodowało kierowcą Toyoty z Bolta. Część komentujących filmik mówiła o tym, że mógł on znajdować się pod wpływem środków odurzających. Choć moim zdaniem prawdopodobną wersją mógł być też korek i po prostu wybuch niekontrolowanej agresji drogowej.
Abstrahując jednak od tła, warto zastanowić się nad tym, jaka kara mogłaby czekać kierującego. I w tym punkcie jestem w stanie wyobrazić sobie co najmniej kilka typów konsekwencji. Bo w razie ujęcia, sprawca powinien się liczyć: