Czy starsi kierowcy będą obowiązkowo wysyłani na badanie zdrowia? Taki pomysł był częścią projektu nowej dyrektywy Komisji Europejskiej dotyczącej praw jazdy, a konkretnie zestawu przepisów zwiększających poziom bezpieczeństwa na drogach, tzw. road safety package. Wszystko po to, aby dążyć do unijnej "wizji zero", której celem jest maksymalna redukcja groźnych wypadków drogowych.
Nowy obowiązek miał wejść w życie jeszcze w 2024 r., ale niekoniecznie tak się stanie. Można napisać, że parlament podjął decyzję, nie podejmując jej. Posłowie w Strasburgu ostatecznie zdecydowali, że scedują tę decyzję na lokalne rządy. Unia Europejska nie będzie wymagać obowiązkowych badań od krajów członkowskich, ale też ich nie zabrania.
Takie badania już są wymagane w niektórych europejskich państwach. Tak jest w Danii (po 70 r.ż. okresy między badaniami się skracają od 4 lat do roku w wieku 80 lat), Wielkiej Brytanii (po 70 r.ż. co trzy lata), Finlandii (od 45 r.ż. co pięć lat, po 70 r.ż. o czasie decyduje lekarz), Irlandii (co roku trzeba odnawiać prawo jazdy niezależnie od wieku, po 70 r.ż. obowiązkowe badania lekarskie), Włoszech (od 50 r.ż. co 10 lat, od 60 r.ż. co pięć lat, od 70 r.ż. co trzy lata), Niderlandach (od 70 r.ż. co pięć lat) i Portugalii (po 70 r.ż. co dwa lata).
W pozostałych krajach unii badania nie są konieczne, ustawodawca zdaje się na rozsądek kierowców. Czy to rozsądne? Przecież wiadomo, że nikt chętnie nie ogranicza własnych uprawnień i przywilejów. Poza tym mamy tendencję do optymistycznej oceny własnego stanu zdrowia, a mężczyźni (którzy wciąż stanowią przeważającą część kierowców) dodatkowo nie lubią go badać.
Z pewnością decyzja Parlamentu Europejskiego była mało odważna, bo niewiele zmieniła, ale przy okazji dosyć racjonalna. Już w trakcie konsultacji planowanych zmian w prawie ministrowie transportu z wielu krajów protestowali przeciwko planowanym zmianom. Szczególnie głośno robił to federalny minister transportu Niemiec Volker Wissing, który uważał, że to będzie ogromne obciążenie biurokratyczne dla państwa. Przegłosowane niedawno przez parlament rozwiązanie rekomendowała też Rada Państw Członkowskich Unii Europejskiej.
Z tego wynika, że decyzję o ewentualnym wprowadzeniu obowiązkowych badań lekarskich dla seniorów w Polsce musiałby podjąć nasz rząd. Czy to zrobi? Na pewno nie przed jakimikolwiek wyborami, bo to ryzykowne, bowiem dojrzali ludzie całkiem chętnie głosują. Wprawdzie frekwencja w 2023 roku była najniższa w wieku 60 lat i więcej, ale za to najwyższa w wieku 50-89 lat, a przecież decyzja o badaniach dotyczyłaby również ich przyszłości.
Takie badania na pewno stanowią wyzwanie biurokratyczne, ale przy okazji zapewniłyby dodatkowe wpływy do budżetu państwa, bo z pewnością nie byłyby bezpłatne. Oprócz tego rząd musiałby zmierzyć się z oskarżeniami o dyskryminację wybranej grupy kierowczyń i kierowców ze względu na wiek. Chyba że okresowe badania stanu zdrowia będą obowiązkowe dla wszystkich, ale to w ogromnym stopniu obciąży lekarzy. A czy podniesie poziom bezpieczeństwa na drogach? Warto się nad tym zastanowić.
Ze wszystkich badań statystycznych wynika, ze najwięcej wypadków powodują młodzi kierowcy w wieku od 16 do 19 lat. Potem ich liczba w przeliczeniu na tysiąc kierowców sukcesywnie maleje, a zaczyna rosnąć ponownie właśnie po siedemdziesiątce. To wynika z różnych przyczyn, ale w uproszczeniu można stwierdzić, że młodzi kierowcy mają najmniej rozsądku i doświadczenia, cech, które ułatwiają przewidywanie i unikanie niebezpiecznych sytuacji. Za to w pewnym wieku spada nasza zdolność do skupienia się, pogarsza się refleks, wzrok i słuch.
To naturalne, ale nie wszyscy wsiadający za kierownicę przyjmują ten fakt do wiadomości. Dlatego obowiązkowe badania okresowe mogłyby przynieść poprawę bezpieczeństwa na drogach, ale można zakładać, że proporcjonalnie niewielką, bo starsi kierowcy zaczynają częściej powodować wypadki, ale jeżdżą spokojniej. Równie dobrze można wprowadzać kolejne rozwiązania elektroniczne w nowych autach. Przez to staną się jeszcze droższe, ale będą lepiej monitorować stan psychofizyczny kierowców i w razie potrzeby interweniować.
Można też budować świadomość konieczności sprawdzania stanu zdrowia przez skuteczną edukację, a wysiłek przeznaczony na wprowadzenie badań lekarskich (które w Polsce i tak często są fikcją) przeznaczyć na bardziej istotne problemy z dziedziny BRD. Wystarczy przejrzeć statystyki śmiertelnych wypadków, żeby je zidentyfikować.