Historia tego materiału zaczyna się w miejscowości Waukesha, w stanie Wisconsin w USA. Tamtejszy dealer Jaguara i Land Rovera padł ofiarą zorganizowanej kradzieży. W jej czasie z placu dealerskiego wyjechało w sumie 9 luksusowych pojazdów – konkretnie 6 Land Roverów, Jaguar, Porsche i BMW. Ich wartość jest niebagatelna. Firma oszacowała ją na 583 tys. dolarów, a więc ponad 2,3 mln zł.
Kradzież była dość prosta. Złodzieje dostali się do salonu w sobotę rano, znaleźli kluczyki do 9 pojazdów, otworzyli drzwi garażowe i po prostu wyjechali na ulicę. Ich łupem padły samochody wyprodukowane przez Land Rovera, Jaguara, BMW i Porsche. Stawka była zatem dość wyśmienita i jednocześnie dość mocno rzucała się w oczy. Na tyle mocno, że pewien kierowca zawrócił uwagę na 9. młodzieńców w maskach, którzy jednocześnie tankowali luksusowe modele na tej samej stacji paliwowej. Zgłosił zatem sprawę policji.
Funkcjonariusze dość szybko pojawili się na miejscu. I wtedy rozpoczął się pościg. Policjantom udało się zatrzymać jednego z Range Roverów. Po tym jak przestrzelili opony w SUV-ie, ten uderzył w inne auto. Za kierownicą pojazdu siedział 17-latek. Został schwytany i ma postawione zarzuty. Szereg zarzutów. Gdy prokuratorowi uda się je potwierdzić przed sądem, młodzieńcowi grozi nawet 30 lat więzienia. Wyrok będzie zatem naprawdę srogi.
Co z resztą stawki? Policji udało się odzyskać wszystkie 9 aut. Oczywiście Range Rover został przy okazji uszkodzony. Pomijając schwytanego 17-latka, pozostała ósemka złodziei zbiegła. Prawdopodobnie zaczęli uciekać pieszo po dostrzeżeniu radiowozów. Ich poszukiwania jednak trwają. I policja ma zamiar mocno się do nich przyłożyć. Zwłaszcza że kradzież wcale nie był młodzieńczym wybrykiem wynikającym z pomylenia rzeczywistości wirtualnej z prawdziwą. To była zaplanowana akcja przestępcza zakrojona na szeroką skalę i wymierzona w majątek prywatny o dużej wartości.