Ciekawostki rynkowe znajdziesz również w tekstach publikowanych w serwisie Gazeta.pl.
Luksusowy i koreański? To brzmi trochę jak oksymoron. Taki sposób myślenia jest w Polsce dość głęboko zakorzeniony. Temu ciężko się jednak dziwić. Bo pamięta on jeszcze końcówkę lat 90. XX wieku i premierę SsangYonga Chairmana. Limuzyna segmentu F była produkowana pod egidą Daewoo i miała zagrozić takim europejskim tuzom, jak BMW serii 7 czy Mercedes klasy S.
Do sukcesu SsangYonga nigdy nie doszło. Tak, samochód był tańszy od niemieckich rywali. Tyle że słowo tańszy pasowało nie tylko do jego cennika, ale i jakości wykończenia. Hyundai całe szczęście poszedł inną drogą. Poszedł w kierunku, który przeszło trzy dekady temu obrał Lexus. Powołał do życia nową markę i mocno skupił się na jakości. Tak właśnie narodził się Genesis. Genesis, który został doceniony przez Amerykanów, ale i Europejczyków, a teraz pojawia się w naszym kraju. Na razie nieśmiało i nieco badawczo. A do tego nie za sprawą oficjalnego importera koreańskiej marki, a multibrandowego dealera.
Samochody marki Genesis pojawiły się w ofercie Grupy Plichta. Tak, tej samej, która do tej pory słynęła ze sprzedaży aut marki Skoda, Volkswagen czy Audi. Genesis nie wchodzi jednak do portfolio firmy w zakresie sprzedaży aut nowych. Na placu przed salonami pojawiło się kilka egzemplarzy używanych, które pochodzą wprost z rynku niemieckiego. Mowa o dwóch SUV-ach GV70, jednym sedanie G70 i dwóch kombi G70.
Genesis występuje obecnie na trzech rynkach europejskich. Auta koreańskiej marki są dostępne w Niemczech, Szwajcarii i Wielkiej Brytanii.
Samochody mają raczej symboliczne przebiegi. Dla przykładu benzynowa G-sidemdziesiątka sedan w kolorze bordowym pochodzi co prawda z 2021 roku, ale nie przeszkodziło to jej w pokonaniu zaledwie 1100 km. Najdłuższy dystans pokonał GV70 z roku 2021. Model napędzany silnikiem benzynowym przejechał do tej pory 35,5 tys. km. Ceny? No właśnie... Tanio wcale nie jest. Najtańsze okazuje się benzynowe kombi G70 z przebiegiem na poziomie 15,1 tys. km. Za dwuletnie auto trzeba zapłacić blisko 233 tys. zł. Najdroższe jest wcześniej wspomniane GV70 z silnikiem benzynowym. Auto zostało wycenione na prawie 319 tys. zł.
Dla przykładu G70 oferowane w trójmiejskim salonie Plichty jest droższe od najdroższego Audi A4 z danego rocznika oferowanego w Polsce. GV70 jest z kolei droższe od używanych Audi Q5. Audi ma ugruntowaną pozycję na rynku. Genesis dla większości kierowców jest natomiast no name.
Ważne pytanie brzmi: "Czemu Grupa Plichta zainteresowała się używanymi Genesisami?". Być może udało się jej kupić za granicą auta w dobrej cenie. Teraz chce na nich zarobić. Bardziej prawdopodobne jest jednak to, że używki mogą się stać rynkowym próbnikiem zainteresowania. Dealer chce sprawdzić, czy te pojazdy mają szansę na polskim rynku. Gdy okaże się, że tak, być może trójmiejska firma zdecyduje się na import fabrycznie nowych sztuk. W ten sposób Grupa Plichta poszerzyłaby swoje portfolio. Portfolio, które już dziś składa się nie tylko z aut Grupy Volkswagena, ale także Kii, Jaguara, Land Rovera, Forda, Seresa, Maxusa czy Skywella.