Na warszawskich ulicach debiutuje nowe rozwiązanie: progi sinusoidalne

Warszawski ZDM przetestował nowy rodzaj progów zwalniających. Wyniki są pozytywne, dlatego stolica ma zamiar stosować progi sinusoidalne w kolejnych miejscach, w których jest to uzasadnione. Mamy listę potencjalnych lokalizacji.

Progi zwalniające nazywane też czasem "śpiącymi policjantami" to newralgiczny element infrastruktury drogowej. Ich zadaniem jest spowolnienie ruchu, co ma pozytywny wpływ na bezpieczeństwo, poziom hałasu i emisji spalin. Jednak kiedy są zastosowane nieprawidłowo, mogą całkowicie tamować ruch i potęgować zużycie pojazdów, które po nich jeżdżą.

Zobacz wideo Ku przestrodze. Pieszy zderzył się z autobusem

Więcej informacji na temat rozwiązań ruchu drogowego znajdziesz na stronie Gazeta.pl

Od wielu lat na miejskich ulicach o większym ruchu są stosowane progi wyspowe wykonane z prefabrykatów. Do ich zalet należy niski koszt, łatwy montaż oraz demontaż, ale przede wszystkim to, że nie utrudniają poruszania się autobusów transportu miejskiego. Pasażerowie nie są narażeni na nieprzyjemne bujanie, bo autobusy mają szerszy rozstaw kół niż szerokość progów. Oczywiście przy okazji trzeba mieć zaufanie do ich kierowców i wierzyć, że nie będą nadużywać swego przywileju i przekraczać dozwolonej prędkości. Progi wyspowe sprawdzają się dobrze w krajach, w których kierowcy przestrzegają przepisów. Niestety Polacy bardzo lubię je omijać środkiem bez zwalniania. Wtedy nie dość, że takie rozwiązanie nie pełni swojej funkcji, to jeszcze powoduje dodatkowe zagrożenie. Dlatego drogowcy wymyślili progi sinusoidalne.

Nowe progi zwalniające polubią kierowcy przestrzegający przepisów

Prawdę mówiąc, progi sinusoidalne też nie są zupełnie nowym rozwiązaniem. Polscy drogowcy testują je od co najmniej czterech lat, ale do niedawna na ich stosowanie na szeroką skalę nie pozwalały przepisy, które dokładnie określają, jakich rodzajów spowalniaczy można używać na drogach. W 2021 r. zmieniła to nowelizacja rozporządzenia ministra infrastruktury, dlatego ZDM wrócił do testów nowego rozwiązania. Pierwszy próg sinusoidalny został zbudowany na ul. Wólczyńskiej na Radiowie — części stołecznej dzielnicy Bielany na północy Warszawy.

Testy przeprowadzone przez Zarząd Dróg Miejskich z ZTM zakończyły się sukcesem, bo wykazały, że autobusy nie mają problemów z przejazdem przez nowe progi. To samo dotyczy osobówek i ciężarówek, ale jednocześnie spowalniacze pełnią swoją podstawową funkcję: zmuszają kierowców do zwalniania i przestrzegania przepisów. Progów sinusoidalnych nie da się ominąć, bo zajmują całą szerokość jezdni.

Progi sinusoidalne działają bez zarzutu, ale mają kilka istotnych wad

Czy się różnią progi sinusoidalne od klasycznych najazdowych progów zwalniających? Na pierwszy rzut oka wyglądają tak samo, ale różnica tkwi w szczegółach. Żeby ją zrozumieć, trzeba spojrzeć na przekrój boczny takiego progu. Zwyczajny próg płytowy ma profil trapezu o symetrycznej z góry ustalonej krzywiźnie z obu stron. Taka konstrukcja wymusza niemal całkowite zatrzymanie się pojazdów. Szybsze przejechanie może skutkować uszkodzeniem zderzaków i podwozi samochodów, a na pewno wywołuje dyskomfort.

Natomiast nowe progi, jak wskazuje ich nazwa, mają przekrój poprzeczny przypominający sinusoidę. Ich krzywiznę można kształtować w niemal dowolny sposób. Dzięki temu da się ją dostosować do potrzeb i warunków konkretnej ulicy. Da się je zaprojektować i wykonać tak, że przejazd nie jest uciążliwy, a jednocześnie wymusza zwolnienie do przepisowej prędkości.

To znakomite rozwiązanie, jednak niepozbawione wad. Progów sinusoidalnych nie można łatwo zdemontować w razie potrzeby, a ich budowa jest pracochłonna. Przede wszystkim jednak są o wiele droższe od progów wyspowych, nawet dziewięciokrotnie w ekstremalnych przypadkach. Mimo to ZDM Warszawa ma zamiar stosować je w następnych lokalizacjach. Na pierwszy ogień pójdą następujące ulice, jeśli tylko przejdą pozytywnie ocenę: Kocjana, Mehoffera, Ołówkowa czy Techników. Warszawski Zarząd Dróg Miejskich ma zamiar dopracować nową technologię i zacząć stosować ją na szeroką skalę. W końcu, jakie miasto w Polsce na nie stać, jeśli nie stolicę?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.