Już od piątku 7 lipca 2023 r. można jeździć drugim odcinkiem drogi ekspresowej S14. Drogowcy udostępnili do ruchu kluczowy fragment drogi pomiędzy węzłami Aleksandrów Łódzki i Emilia. Tym samym odtrąbili sukces w postaci domknięcia pierścienia autostrad i dróg ekspresowych wokół aglomeracji łódzkiej. Czy jest się z czego cieszyć? Bez wątpienia. A czy jest się czego obawiać? Z pewnością jednego. Dużych korków!
Sporych zatorów można oczekiwać w newralgicznym połączeniu dwóch kluczowych dróg stanowiących część łódzkiego pierścienia. Wąskim gardłem staje się miejsce połączenia drogi ekspresowej S14 oraz autostrady A2. Obecnie brakuje tam bezkolizyjnego węzła drogowego łączącego drogi szybkiego ruchu. Zamiast niego znajduje się niewielkie rondo jako tzw. tymczasowy węzeł Emilia.
Kiedy doczekamy nowego węzła z prawdziwego zdarzenia? Takiego z odpowiednimi łącznicami autostrady A2 i dwujezdniowym odcinkiem drogi? Nieprędko. Zanim ekipa budowlana rozpocznie prace, trzeba jeszcze przygotować dokumentację na rozbudowę istniejącego węzła. Stosowny program inwestycyjny o wartości ponad 422 milionów złotych prowadzony jest od kilku tygodni. Minister Infrastruktury podpisał bowiem nowy program na opracowanie koncepcji rozbudowy węzła Emilia pod koniec maja 2023 r.
Do czasu budowy węzła pierścień wokół Łodzi liczy 112 km i składa się z 20 km odcinka autostrady A2, 30 km odcinka autostrady A1 oraz dróg ekspresowych S8 (21 km) i S14 (niemal 41 km). Większość zbudowano z wykorzystaniem tradycyjnej nawierzchni bitumicznej. Wyjątkiem są A1 i S8, które wykonano z nawierzchni betonowej.
Świeżo oddany odcinek drogi ekspresowej S14 to trasa z nawierzchnią bitumiczną. Mierzy 16 km długości i składa się z dwóch jezdni. Wybudowano ją, korzystając z dość sporego dofinansowania ze środków UE. Inwestycję sfinansowano z wykorzystaniem środków z programu operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. UE dołożyła ponad 903 mln zł (całkowity koszt budowy obu odcinków S14 wokół Łodzi wyniósł ponad 1,4 mld zł).