O bezpieczeństwie w sieci i nie tylko piszemy regularnie na stronie głównej gazeta.pl. - PKN ORLEN zachęca do inwestowania wyłącznie przez swoje oficjalne kanały, takie jak: orlen.pl, orlenwportfelu.pl lub oficjalne profile w mediach społecznościowych - taki komunikat wydał swego czasu Orlen. Rozpoznawalność koncernu jest wykorzystywana przez wszelkiej maści oszustów, którzy podszywają się pod Orlen, żeby wyciągnąć pieniądze od Polaków. Zbyt piękna oferta? Powinna wam się od razu zapalić lampka ostrzegawcza.
Krążąc po internecie możecie się natknąć na specjalnie spreparowane ogłoszenie. Oferta może też przyjść mailem albo SMS-em, naciągacze czyhają też w mediach społecznościowych i nawet na YouTube. Dlatego zawsze trzeba zachować czujność, ponieważ oszuści tylko czekają na chwilę nieuwagi. Fałszywe ogłoszenia najczęściej zachęcają do inwestycji w sam Orlen, jego spółki lub projekty, w które koncern jest zaangażowany. Jedno z najbardziej rozpoznawalnych logo w całym kraju ma potwierdzać, że inwestycja jest pewna i na pewno przyniesie spory zwrot.
Zawsze trzeba zweryfikować, czy na pewno mamy do czynienia z ogłoszeniem przygotowanym przez Orlen. Wbrew pozorom da się to łatwo wykryć, ale trzeba zwracać uwagę na szczegóły. To w nich przecież tkwi diabeł. Trzy razy się upewnijcie, zanim klikniecie w jakiś link albo, tym bardziej, zaczniecie gdzieś przelewać pieniądze. Waszą czujność powinny obudzić zwłaszcza te oferty, które dużo obiecują.
Metoda kradzieży na mandat to kolejny wariant, który wykorzystują złodzieje internetowi także, kusząc inwestycjami w inne spółki. Kierowcy muszą także uważać na inną metodę. Na pewno zdarzyło się wam albo znacie kogoś, kto dostał SMS-a lub maila o przeciążonej paczce. Ta jest jakoby zbyt ciężka, żeby kurier się nią zajął, ale jeśli dopłacicie ileś tam złotych, to wszystko będzie w porządku... Kliknięcie w taki link to prosta droga do finansowych kłopotów. Złodzieje czyhają w ten sposób także na kierowców. Zdarza się, że na swój numer telefonu dostaniecie informację o mandacie i odnośnik do miejsca, gdzie możecie uregulować należności. Zwykle to dość niska kwota. Naciągacze liczą, że na widok kilkunastu lub kilkudziesięciu złotych, kierowca kliknie w link dla świętego spokoju. Kto chce potem mieć kłopoty o 20 złotych? Pamiętajcie. Mandaty nie przychodzą SMS-em ani mailem od nieznanego odbiorcy. Nigdy w takie coś nie klikajcie.