Co to jest "passenger princess"? Generacja Z woli tylną kanapę, prowadzenie auta to nuda

Im młodsze pokolenie, tym większa niechęć do samochodu? Eksperci ostrzegają, iż osoby z pokolenia Z wolą podróżować jako pasażerowie niż starać się o prawo jazdy i prowadzić auto. Czy w Polsce popularność zdobędzie zjawisko "passenger princess"?

Jeszcze kilka lat temu trudno było uwierzyć w to, że młode pokolenie uzna, iż prawo jazdy jest im do niczego niepotrzebne. A tak już w 2018 r. prognozowali badacze w niezwykłym ośrodku Seat Metropolis Barcelona. Ostrzegali o szczególnych zmianach pokoleniowych, które wzbudziły duży niepokój menedżerów w koncernach motoryzacyjnych. Już wówczas dostrzeżono, że przybywa młodych mieszkańców największych miast Hiszpanii rezygnujących z samochodu na rzecz komunikacji miejskiej czy tanich przejazdów świadczonych przez Ubera i inne firmy.

Zobacz wideo Podczas egzaminu utknął na przejeździe kolejowym

Według Washington Post jeszcze w 1997 r. prawie 90 proc. osób w wieku od 20 do 25 lat miało prawo jazdy w USA. W 2020 r. udział spadł do 80 proc. Odnotowano także spadek średniej liczby przejechanych kilometrów (24 proc. w latach 2001 – 2009) wśród młodych kierowców w USA. Ubywa także najmłodszych kierowców. W 1997 r. aż 40 proc. 16-latków w USA zdobyło prawo jazdy. W 2020 r. zaledwie 25 proc. 16-latków mogło zaś prowadzić auto. Na tym nie koniec.

Zdjęcie ilustracyjne.
Zdjęcie ilustracyjne. dragana991/iStock

Własne auto i prawo jazdy? To nie dla mnie!

Z raportu przygotowanego przez Euronews wynika, iż wraz z pojawieniem się pokolenia osób urodzonych w latach 1981 – 1996 zaczęto snuć prognozy o stopniowym zmniejszaniu się zapotrzebowania na własne auto i prawo jazdy. Według autorów raportu wspomniana generacja preferuje dzielenie się autem niż posiadanie na własność. Stąd wzrost popularności takich usług jak carsharing (korzystanie z auta na minuty) czy krótkotrwałego wynajmu. Pokolenie Z (osoby urodzone po 1996 r.), które jako pierwsze dorastało z internetem i smartfonami wskazywane jest zaś jako te, które unika jazdy samochodem na rzecz rowerów, transportu publicznego czy współdzielonych przejazdów.

Według raportu BlaBlaCar Zero Empty Seats już 28 proc. użytkowników aplikacji do współdzielenia przejazdów autem (serwis łączy kierowców z pasażerami podróżującymi w tym samym kierunku) nie ma potrzeby wyrobienia prawa jazdy. Wśród tych, którzy zdobyli prawo jazdy aż dwie trzecie nie prowadzi samochodu. A to nie wszystko. W raporcie wskazano, iż maleje liczba wydanych praw jazdy. W 2022 r. w Polsce wydano o 40 tys. mniej praw jazdy niż w 2021 r. W porównaniu z 2016 r. spadek jest jeszcze większy i wynosi ponad 120 tys.

Mniejsza presja na jazdę autem

- Presja społeczna na jeżdżenie samochodem nie jest już taka, jak jeszcze kilka lat temu. Nie każdy lubi, chce i musi jeździć, dlatego trend zmniejszającej się liczby kierowców obserwujemy coraz powszechniej. "Zetki" po prostu powiedziały o tym na głos – powiedział Olgierd Szyłejko, country manager BlaBlaCar w Polsce.

Olgierd Szyłejko zwrócił uwagę na nowe zjawisko — Ciekawostką dla niektórych może być fakt, że wiele "zetek" po prostu… lubi podróżować jako pasażerowie. Dzięki takim wspólnym przejazdom kierowca się nie nudzi, a pasażer może odpocząć. W sieci powstał nawet specjalny termin – „passenger princess". Opatrzone tym tagiem materiały na TikToku wyświetlono dotąd aż 845 mln razy, a rolki na Instagramie o tej tematyce biją rekordy popularności.

Czy zatem czeka nas odwrót młodego pokolenia od samochodów i potrzeby uzyskania prawa jazdy? Łatwo o wspomniany wniosek, zważywszy na wysokie ceny pojazdów jak i kosztów utrzymania (drogie paliwa, parkowanie i ubezpieczenia), rozwój mikromobilności oraz ograniczanie ruchu samochodów w wielu aglomeracjach (strefy czystego transportu czy nieco mniej restrykcyjne ograniczenia dla pojazdów spełniających starsze normy emisji spalin). Nie brak jednak odmiennych prognoz.

Euronews i Bloomberg powołują się na badania dotyczące m.in. praw jazdy i korzystania z różnych środków transportu. Jednym z nich jest analiza przeprowadzona w 2018 r. w Szwajcarii, w której wykazano, iż młodzi ludzie nie rezygnowali a opóźniali starania o prawo jazdy. Okazało się, że wiele osób dopiero w wieku 30 lat nadrobiło zaległości. Czy podobnie będzie w Polsce? Niewykluczone.

Dobrym przykładem jest także cytowany przez Euronews raport na temat zmian w codziennym korzystaniu z samochodów i rowerów w Niemczech. Według autorów o wyborze danego środka transportu nie decydują tylko zmiany pokoleniowe, ale przede wszystkim czynniki takie jak miejsce zamieszkania, wykształcenie, dochód czy odległość do miejsca pracy. Trudno sobie wyobrazić, że z prawa jazdy tak łatwo zrezygnują mieszkańcy mniejszych miejscowości gorzej skomunikowanych z dużymi aglomeracjami. Bywa, że własny samochód wciąż jest jedynym sensownym środkiem transportu na codzienne dojazdy do pracy, szkoły czy zakupy. I zapewne długo się to jeszcze nie zmieni w wielu miejscach w Polsce. A co ze słynnymi pasażerami "passenger princess"? By nim zostać i tak potrzebny jest kierowca z autem. 

Więcej o: