O ambitnych projektach Kamaza w ramach współpracy z Mercedesem i innymi zachodnimi koncernami można już zapomnieć. Po rozpoczęciu rosyjskiej agresji na Ukrainę, największy rosyjski producent ciężarówek szybko stracił strategicznych partnerów. Wycofał się nie tylko Mercedes, ale także m.in. Bosch (układy paliwowe), Cummins (silniki) czy ZF (skrzynie biegów). A bez nich trudno było marzyć o rozwoju najnowszych ciężarówek generacji K4 i K5 wykorzystujących m.in. kabiny Mercedesa.
Brak kluczowych komponentów to cofnięcie się w rozwoju. Rosjanom nie pozostało nic innego jak powrót do przestarzałej serii ciężarówek K3, których historia sięga lat 60 XX wieku. Pod względem rozwoju technologicznego firma cofnęła się do czasów ZSRR. Co więcej, nawet rosyjskie media przyznają, że firma wróciła do przestarzałej techniki.
Przestarzałą technikę można jednak ulepszyć. Skoro zabrakło podzespołów zachodnich firm pozostało skorzystać z pomocy chińskich partnerów. I tak oto Kamaz zmodernizował model K3 do standardów, które mogą kojarzyć się z próbą unowocześnienia Poloneza przeprowadzoną przez koreańskie Daewoo. Chińczycy pomogli także przy najnowszej serii K5 (montaż pierwszych egzemplarzy wznowiono w lutym 2023 r.).
Do przestarzałego nadwozia K3 dodano zatem nowocześniejszy zderzak stalowy wraz z oświetleniem LED. Chińczycy dostarczyli także własne elementy układu napędowego i dostosowali dobrze znanego amerykańskiego diesla Cummins 8,9 l o mocy ok. 400 KM do lokalnych potrzeb. Innymi słowy, dobrze znany motor przeszedł proces nacjonalizacji z wykorzystaniem podzespołów produkowanych w Chinach i w Rosji. Znamienne, że w rosyjskich mediach podkreślano, iż udało się zastąpić wszystkie komponenty pochodzące od tzw. krajów nieprzyjaznych.
Zmiany objęły także wnętrze ciężarówki. Udało się m.in. przywrócić nowocześniejszą deskę rozdzielczą z tworzyw (po wprowadzeniu sankcji Kamaz stosował starą metalową deskę z czasów ZSRR), współczesną kierownicę z przyciskami sterującymi czy lepszy zestaw wskaźników.
Otwartą kwestią pozostaje, czy kolejna modernizacja (a było ich już wiele) starego modelu wystarczy, by podjąć rywalizację z chińskimi producentami ciężarówek. Kamaz przegrywa bowiem nawet na własnym rynku. Według danych Autostat chińskie marki zdobyły w tym roku już 60 proc. udziałów w rosyjskim rynku ciężarówek (znamienne, że aż 75 proc. to wywrotki). TOP 5 rosyjskiego rynku (dane za dwa pierwsze miesiące 2023 r.) to trzy chińskie modele i dwa rosyjskie. Prowadzą Sitrak C7H (338 szt.) i FAW CA3310 (102 szt.). Kamaz 65115 (90 egz.) znalazł się dopiero na trzecim miejscu. Niewykluczone, że wkrótce je straci, gdyż po piętach depcze mu kolejny model z Chin – Schacman/Shaanxi SX3318 (sprzedano tylko kilka egz. mniej od Kamaza). A to zapewne Chińczykom wcale nie będzie przeszkadzać.