Rosjanie zaprezentowali "sankcjoodporną" wersję Kamaza. Wrócili do rozwiązań z ubiegłego wieku!

Kabina rodem z lat 70., metalowa deska rozdzielcza, lusterka przykręcane do drzwi, ergonomia rodem ze związku radzieckiego i stary, mało wydajny silnik V8. Oto najnowsza wersja Kamaza, która powstała z tego, co Rosjanie pozbierali na własnym "podwórku".

Kamaz, rosyjski producent konstruujący m.in. samochody dla rosyjskiego wojska, już od początku ataku na Ukrainę został objęty dość szczelnymi sankcjami. Wtedy to Rosjanie szybko się przekonali, że ich narodowe ciężarówki, tak naprawdę są zlepkiem podzespołów produkowanych od Europy po Azję i to głównie przez koncerny będące w rękach zachodnich korporacji.  

Rosjanie jednak nie poddają się, na co dowodem mają być nowe "sankcjoodporne" wersje Kamazów. Co to oznacza - jednym słowem powrót do konstrukcji pamiętających jeszcze ubiegły wiek, zanim firma zaczęła współpracować z Niemcami i Amerykanami. 

Nowy Kamaz 2022, czyli to już było i to dawno temu 

W przypadku Kamaza nowa wersja oznacza powrót do przeszłości, która za nic miała normy emisji, ekologię i bezpieczeństwo kierowcy. Pierwszą prawdziwie rosyjską wersją ciężarówki jest najpopularniejsza w gamie, 25-tonowa wywrotka, z układem osi 6x4 (model 65115). Auto do niedawna miało kabinę z kompozytów, amerykański 6,7-litrowy silnik Cumminsa spełniający normę Euro 5 i zmodyfikowaną deskę rozdzielczą z kompozytów zaprojektowaną przez firmę DAF.  

 

Eliminując wszystkie importowane podzespoły, Kamaz tak naprawdę z wyglądu przypomina wersję z 1999 roku, a niektóre zastosowane w nim rozwiązania pamiętają jeszcze późne lata 70. Mamy tu prosty czarny, zderzak, mało wydajne oświetlenie halogenowe, a kabina jest wykonana z blachy, co zapewne będzie oznaczało szybkie problemy z korozją auta przeznaczonego do pracy w trudnych warunkach terenowych.

Jeszcze bardziej archaiczne jest wnętrze, w którym można poczuć się wręcz jak... w muzeum. Deska rozdzielcza wykonana jest z metalu z dużymi prostokątnymi przyciskami i dość archaicznymi wskaźnikami analogowymi, a kierowca zasiada za nieosłoniętą niczym kolumną kierowniczą. Klimatyzacja jest tu luksusem w postaci dodatkowo płatnej opcji. Jednak tak naprawdę nie o fatalną ergonomię i archaiczny wygląd przede wszystkim tu chodzi, ale głównie o kwestie bezpieczeństwa kierowcy. W tym aspekcie model ten cofa producenta do odległej epoki. 

Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Pod maską także nastąpiły tu spore zmiany. Dość udany i mało awaryjny silnik 6,7-litrowego Cumminsa zastąpił przestarzały V8, który z pojemności aż 11 litrów generuje o 20 KM mniej i jest przy tym znacznie bardziej paliwożerny. Rosjanie musieli także pożegnać się z niemiecką skrzynią ZF. To wszystko sprawia, że nowy układ napędowy spełnia zaledwie normę Euro 2. 

Nowy Kamaz 2022 - Dobra mina do złej gry, czyli duch w narodzie nie ginie 

Nowe dzieło Kamaza zostało już zaprezentowane w kraju. I... okazało się, że odbiór był cieplejszy, niż można było się spodziewać. Według branżowego serwisu 40ton.net, Kamaz zachwalany jest za pomysłowość i zdolność utrzymania produkcji pomimo międzynarodowych sankcji. Chwalona jest także prostota konstrukcji, która ma podobno ułatwić naprawę auta we własnym zakresie. Jednak trudno się jednoznacznie wypowiadać, czy faktycznie tak sądzą. Pamiętajmy, że cały czas mówimy o kraju, gdzie nie ma wolnych mediów, a za protestowanie przeciw atakowi na Ukrainę trafia się do więzienia.  

Niemniej jednak, z informacji podanych przez 40ton.net wynika, że nawet sami Rosjanie przyznają, że amerykański Cummins był znacznie bardziej ekonomiczny, a przy tym też trwalszy i mniej awaryjny. Pojawiają się też obawy przed korozją kabiny.  

Nowy, a tak naprawdę stary, Kamaz 65115 ma kosztować ok. 5 milionów rubli, czyli po przeliczeniu ok. 390 tys. zł 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.