Celem nadrzędnym zarządców dróg jest płynność ruchu. Tyle że mówiąc o płynności ruchu nie można mieć na myśli wyłącznie tras samochodowych. Niewiele mniej ważne są ciągi pieszych, a konkretnie to bezpieczeństwo pieszych. Z tego punktu już tylko krok dzieli nas od przycisków umieszczanych na przejściach przez jezdnię. Jaką odgrywają rolę i o co chodzi z tymi ukrytymi funkcjami?
Zasada działania przycisku przy przejściu jest prosta. Gdy pieszy chce przejść na drugą stronę jezdni, naciska go. System reaguje i przy najbliższej zmianie świateł włącza zielone światło na przejściu. Czemu zielone nie uruchamia się automatycznie? Bo przejście nie jest często wykorzystywane i system z automatycznym zielonym dla pieszych mógłby ograniczyć przepustowość drogi czy nawet zadecydować o jej zakorkowaniu.
System z przyciskami na przejściach to system niezwykle sprytny. Działa trochę na zasadzie zielonego dla pieszych na życzenie. Światło włącza się wtedy, gdy jest naprawdę potrzebne. W pozostałych przypadkach nie ogranicza przepustowości ruchu.
Żółty panel przyczepiony do słupa lub latarni jest wyposażony w duży przycisk lub płytkę dotykową. Naciśnięcie lub dotknięcie uruchamia sekwencję włączania zielonego światła na przejściu. Na tym jednak funkcjonalność urządzeń się nie kończy. Bo mają one jeszcze trzy funkcje ukryte. Mowa o:
Nie jest tak, że przyciski przed przejściami przez jezdnię są zawsze chwalone. Piesi w ich przypadku skarżą się przede wszystkim na dwie rzeczy. Po pierwsze chodzi o czas oczekiwania na światło zielone. Czasami musi minąć cały program sygnalizacyjny dla wszystkich kierunków, zanim pieszy będzie mógł wejść na pasy. Nie zawsze system reaguje od razu. Po drugie problematyczna jest kwestia popandemiczna. W czasie epidemii przyciski z uwagi na możliwość przenoszenia wirusów, zostały wyłączone i zasłonięte. Dziś piesi nie mają pewności czy działają, czy nie. Nie zawsze zatem je naciskają.