Policja niemal codziennie informuje o zatrzymaniu kolejnych kierowców, którzy zdecydowali się prowadzić auto po wypiciu alkoholu. Rekordziści zazwyczaj mają półtora lub dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Ten wynik na alkomacie musiał zatem zszokować policjantów.
Do zdarzenia doszło 1 listopada w Nowym Sączu, ale małopolska policja opisała całość dopiero teraz (7 listopada). Funkcjonariusze dostali zgłoszenie o kolizji kilkanaście minut po godz. 6 rano. Kierująca oplem miała nie ustąpić pierwszeństwa i zderzyć się z prawidłowo jadącą kią. Nie zamierzała jednak polubownie rozwiązać sprawy lub czekać na przyjazd policji, a uciekła z miejsca kolizji.
Policjanci po dotarciu na miejsce ustalili, że sprawczynią była 35-latka i szybko namierzyli kobietę. Ta przyznała, że faktycznie kierowała oplem w momencie zderzenia. Wynik badania alkomatem był jednak szokujący. Okazało się, że kierująca miała ponad 5 promili alkoholu w wydychanym powietrzu. Przyjmuje się, że dla większości osób dawka śmiertelna oscyluje wokół 4-5 promili.
Policja przypomina, że prowadzenie samochodu w takim stanie (powyżej pół promila) jest już nie wykroczeniem, ale przestępstwem. Grozi za to wysoka grzywna, kara więzienia do 2 lat i zakaz kierowania pojazdami na okres 3-15 lat. Co więcej, powodując kolizję w takim stanie, uciekając z miejsca zdarzenia lub prowadząc bez uprawnień, kierowca musi z własnej kieszeni pokryć naprawę auta lub aut, które uszkodził podczas kolizji.
Jazda po pijaku nie była jednak jedynym grzechem 35-latki. Szybko wyszło na jaw, że kobieta ma też dożywotni sądowy zakaz kierowania wszystkimi pojazdami mechanicznymi. W połączeniu z jazdą po alkoholu znacząco podwyższa to wymiar kar, które czekają teraz kierującą.
Kobieta odpowie teraz za jazdę po pijaku przy aktywnym zakazie sądowym, za co grozi jej 5 lat więzienia. Za spowodowanie w tym stanie kolizji i ucieczkę grozi jej dodatkowo wysoka kara pieniężna. Z własnych środków będzie też musiała pokryć naprawę samochodu, w który wjechała.