W Sądzie Rejonowym w Piotrkowskie Trybunalskim toczyła się sprawa przeciwko kobiecie, która prowadząc samochód nie ustąpiła pierwszeństwa pieszemu. Obwiniona tłumaczyła przed sądem, że w jej ocenie kierowcy nie muszą się zatrzymywać i ustępować pierwszeństwa pieszemu przed przejściem, gdy jeszcze nie wszedł na jezdnię. Sąd uznał takie tłumaczenie za nielogiczne.
Choć piesza nie postawiła nogi na przejściu, to uznać należy, że chciała przez nie przejść i oczekiwanie na wejście poprzedzone podejściem do przejścia, sąd ocenia jako ruch pieszej wchodzącej na przejście. Należy uznać, że każde zachowanie pieszego zdradzające zamiar wejścia na przejście dla pieszych kierujący pojazdem musi odebrać, jako sytuację >>wchodzenia na przejście<<
- można przeczytać w uzasadnieniu wyroku. Dodatkowo sędzia podkreślił, że piesza nigdy nie weszłaby na jezdnię i nie uzyskała pierwszeństwa, ponieważ uniemożliwiałyby to jadące pojazdy, których kierujący podzielaliby podobny pogląd, co obwiniona.
Więcej ciekawych newsów motoryzacyjnych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Sąd orzekł, że "wchodzenie na przejście" to cały proces, a do tego wymierzył zaskakująco niską karę jak na standardy nowego taryfikatora mandatów - 200 zł grzywny. Wyrok jest prawomocny i tym samym wyjaśnia wszelkie wątpliwości dotyczące zachowania kierowców przed przejściem dla pieszych.
Kwestią dyskusyjną nadal pozostaje widoczność pieszych podczas przechodzenia przez przejście dla pieszych. Ten precedensowy wyrok może prowadzić do tego, że kierowca chcąc uniknąć problemów z prawem powinien na wszelki wypadek zatrzymywać się przed każdym przejściem dla pieszych. Może się okazać, że tuż przed zebrą znajduje się pieszy, który ma zamiar przejść na drugą stronę jezdni.
W czasie procesu sąd miał okazję przeanalizować zachowanie kierującej, która nie ustąpiła pierwszeństwa pieszemu. Okazało się, że jadący naprzeciwko samochód, który zatrzymał się przed pasami zarejestrował całe wykroczenie dzięki kamerce, a pieszy był dobrze widoczny.