Do wypadku Audi RS e-trona GT doszło w sobotę po godzinie 13 na ul. Spacerowej w Gdańsku. Wypadek wyglądał bardzo groźnie. Auto ścięło po drodze drzewo i zatrzymało się na innym, a na miejscu musiała pojawić się specjalistyczna jednostka straży pożarnej, żeby wydobyć z wraku zakleszczoną osobę. Na szczęście ostatecznie nikt nie odniósł poważnych ran. Trójmiejskie media donosiły jedynie o kierowcy, który podczas dachowania nabawił się kilku obtarć, ale obrażenia okazały się na tyle niegroźne, że nikt z podróżujących nie trafił do szpitala.
Więcej informacji z polskich dróg znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Okazało się jednak, że piekielnie drogie Audi rozbił nie jego właściciel czy leasingobiorca, ale klient salonu niemieckiej marki. Zniszczone Audi RS e-tron GT to auto demonstracyjne trójmiejskiego dilera marki, a kierowca brał udział w jeździe próbnej. Pytanie tylko, jak potraktuje ten wypadek ubezpieczyciel. Tego zapewne dowiemy się po wyjaśnieniu, co było przyczyną wypadnięcia pojazdu z drogi?
Najszybsze elektryczne Audi napędzane jest dwoma silnikami, po jednym na każdą oś. Przedni osiąga maksymalną moc 238 KM, tylny - 435 KM. Łącznie to ponad 670 KM. W modelu e-tron GT quattro określa maksymalną moc na 476 KM, ale chwilowo (na 2,5 s) może wzrosnąć do aż 530 KM. Jednak flagowe Audi RS e-tron GT, które rozbito w Gdańsku, dysponuje mocniejszą tylną jednostką napędową (456 KM), dzięki czemu maksymalna moc napędu została określona na dokładnie 598 KM. W chwilowym trybie boost podnosi się do aż 646 KM.
Dzięki temu wersja RS e-trona GT rozpędza się do 100 km/h ze startu zatrzymanego w zaledwie 3,3 sekundy, a jego prędkość maksymalna wynosi 250 km/h. Ceny? Równie imponujące, co powyższe liczby. Audi RS e-tron GT quattro kosztuje co najmniej 617 tys. zł. Oczywiście to kwoty wyjściowe, które łatwo podbić, dodając kolejne dodatki z długiej listy opcji.