Dyskusja na temat cen egzaminów na prawo jazdy trwa już od dłuższego czasu. Ceny od wielu lat nie zmieniły się bowiem nawet o złotówkę i wynoszą 30 zł za część teoretyczną i 140 zł za egzamin praktyczny. Cieszy to zapewne przyszłych kierowców, ale nie podoba się WORD-om.
Ośrodki od miesięcy apelują o zmianę stawek, argumentując to niezmiennie rosnącymi kosztami działalności i wzrostem płac dla egzaminatorów. Co więcej, rząd we wrześniu zabrał WORD-om dodatkowe źródło zarobków, jakim były kursy doszkalające. Stąd dyskusja nas podwyżką cen egzaminów staje się coraz głośniejsza.
Część posłów partii rządzącej wyszła teraz z projektem zmian przepisów, który trafił niedawno do Biura Legislacyjnego. W dokumencie znalazła się propozycja zmiany obecnych stawek za egzaminy na prawo jazdy. Jest jednak pewien haczyk. Nie podano konkretnych kwot, bo nowelizacja ustawy przerzuca konieczność ich ustalenia na sejmiki województw.
Wysokość opłaty za przeprowadzenie egzaminu państwowego określa sejmik województwa, w drodze uchwały będącej aktem prawa miejscowego (...)
- czytamy w proponowanym art. 56a, który znalazł się w propozycji.
Dalej autorzy pomysłu wyznaczyli jednak maksymalne kwoty, które WORD-y mogłyby pobierać od osób starających się o uprawnienia do kierowania. Maksymalną wysokość opłaty za przeprowadzenie części teoretycznej wyznaczono na 50 zł. W przypadku części praktycznej, opłata byłaby zależna od kategorii i wynosiłaby:
W przypadku najpopularniejszej kategorii B mamy więc już znaczny wzrost ceny łącznej (za część teoretyczną i praktyczną) ze 170 na 250 zł (o 80 zł więcej). Zakładając oczywiście, że wyznaczona zostanie najwyższa możliwa stawka.
Dotąd resort infrastruktury podkreślał, że nie planuje podwyżek opłat za egzaminy na prawo jazdy. Tak napisany projekt ustawy sprawiłby jednak, że mogłyby zostać wprowadzone nie ręką ministerstwa, a jedynie przy jego aprobacie. Zarówno odpowiedzialność za ewentualną podwyżkę, jak i kłopotliwe ustalenie optymalnych kwot za egzaminy spadłaby bowiem na włodarzy poszczególnych województw.
Co więcej, skoro decyzja miałaby zostać w rękach władz lokalnych, tym samym każde województwo mogłoby wyznaczyć inne kwoty. Przyszli kierowcy za udział w identycznym egzaminie zapłaciliby więc inną stawkę w Gdański, inną w Łodzi, a jeszcze inną w Warszawie.
Więcej o zmianach dotyczących cen egzaminów na prawo jazdy będziemy pisać na Gazeta.pl