Maciej Dowbor utopił swoje BMW. "Teraz zostaje tylko się popłakać". Wcześniej stracił Kię

Samochody Macieja Dowbora ewidentnie nie mogą się czuć komfortowo. Dziennikarz nie ma ostatnio dobrej passy. Kię Stinger ukradli mu spod kortu tenisowego. Dopełnieniem czarnej serii stało się jednak spotkanie BMW serii 5 z wodą w Będzinie.

O ciekawostkach ze świata motoryzacji szerzej opowiadamy również w serwisie Gazeta.pl.

Maciej Dowbor jest świetnie znanym dziennikarzem telewizyjnym i radiowym. I choć skupia się na prowadzeniu kolejnych audycji, chętnie dzieli się również sytuacjami ze swojego życia prywatnego za pośrednictwem instagrama. Tyle że filmik wrzucony w poniedziałek nie był wyrazem zadowolenia, a raczej frustracji. Pan Maciej przebywał w Będzinie podczas silnych opadów deszczu i niestety... utopił swój samochód. Półmetrowa woda pokonała jego BMW serii 5.

Zobacz wideo 20-latek kręcił bączki na parkingu. Zatrzymała go obudowa słupa

Taka sytuacja mogła się przydarzyć każdemu

Oczywiście można byłoby w tym punkcie podśmiewać się z Dowbora. Wspomnieć o braku przewidywania czy umiejętności za kierownicą. Tyle że podoba sytuacja mogła zdarzyć się każdemu. Maciej Dowbor poruszał się po obcym mieście, nie znał jego topografii, a przez to patrząc na samą kałużę, ciężko mu było ocenić na ile jest głęboka.

Szczególnie że jak sam zdradza w opisie swojego filmu, "takiej powodzi w Będzinie jeszcze nie widziano". Tak twierdzą także mieszkańcy:

Podobno takiej powodzi w Będzinie jeszcze nie widziano. Zresztą po drodze minąłem co najmniej kilkanaście zatopionych samochodów. Teraz to tylko pozostaje się popłakać.
 

Dowbora krytykować nie będziemy. Pozostaje zatem nic innego jak mu mocno współczuć. BMW serii 5 to jeden z najlepszych samochodów w swojej klasie, a spotkanie z ogromną kałużą może mieć opłakane konsekwencje. Po zalaniu rzeczywiście może się nadawać głównie do kasacji. Osuszenie wnętrza to jedno. Dużo gorsze jest jednak to, że woda mogła trafić do układu dolotowego. Gdy zatem zamiast powietrza wpadła do cylindra, mogła zrobić w silniku spustoszenie...

W przypadku limuzyny segmentu premium i poważnego zalania sprawa prawie na 100 proc. skończy się kasacją. Skala uszkodzenia układu elektrycznego czy silnika sprawi, że koszty naprawy bardzo szybko przekroczą większą część ceny pojazdu.

Najpierw ukradli mu Stingera. Teraz zalane BMW. Nie wsiadaj do auta z Dowborem!

Po drugie, współczucie dla Dowbora jest o tyle oczywiste, że ostatnio ma on ewidentnie motoryzacyjnego pecha. Nieco ponad rok temu spod kortów Legii w Warszawie, obok legendarnej, radiowej Trójki, ukradli mu Kię Stinger. Samochodu nie udało się odzyskać.

I gdy po stracie koreańskiego liftbacka Dowbor ewidentnie pozbierał się "w ramionach" bawarskiej limuzyny, na jego drodze stanął... Będzin. I najbardziej oddający skalę abstrakcji tej sytuacji jest komentarz żony Macieja – Joanny Koroniewskiej. Na instagramowym nagraniu powiedziała tylko:

Serio...
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.