Trudno powiedzieć, jakie są przyczyny narastającej agresji na naszych drogach. Pewnie to wina coraz większych napięć społecznych i coraz trudniejszych czasów. Wojna, epidemia i kryzys wywierają coraz większe piętno na naszej psychice. U osób o niskiej odporności psychicznej i samoocenie może to prowadzić do agresji.
Więcej informacji na temat bezpieczeństwa ruchu drogowego znajdziesz na Gazeta.pl
A może drogowej agresji jest tyle samo, co zawsze, tylko samochodowych kamerek coraz więcej? Niewykluczone, w każdym razie pojawiające się niemal codziennie nowe nagrania, uzmysłowiły nam, jak duży to problem.
Takie zachowania to nie światowa nowość. Większość bardziej rozwiniętych motoryzacyjnie krajów boryka się z nimi od dawna. Od lat istnieje fachowy termin "road rage", czyli wściekłość drogowa. Istnieją również opracowane przez specjalistów zasady, pozwalające nie stać się jej ofiarą. Oto najważniejsza piątka:
Tyle w telegraficznym skrócie. Reguł, które warto stosować, jest znacznie więcej. Niektóre zależą od tego, czy staliśmy się celem agresji drogowej w mieście, czy poza nim. Spróbujmy rozwinąć podstawowe zasady oraz opisać inne zalecane przez psychologów reakcje.
Jak nie eskalować agresywnych zachowań? Nie odpowiadać na nie w podobny sposób, najlepiej je ignorować i nie prowokować. Kierowca przed nami popełnił błąd, ale nie zagroził naszemu bezpieczeństwo? W takiej sytuacji nie używajmy sygnału dźwiękowego tylko po to, aby go "ukarać".
Zgodnie z przepisami klakson służy wyłącznie do ostrzegania przed niebezpieczeństwem (art. 29 ustawy "Prawo o Ruchu Drogowym"). Od tej reguły jest jeden wyjątek: jeśli uważacie, że wasze zdrowie lub życie jest bezpośrednio zagrożone, trzymajcie klakson wciśnięty. Trąbcie, dopóki napastnik się nie wycofa. Takie zachowanie jest zalecane np. gdy inne auto was zablokowało bez możliwości ominięcia albo kierowca wysiadł i agresywnie dobija się do waszego, a wy nie możecie odjechać.
Nie warto świecić światłami, pokazywać wulgarnych gestów, obrażać drugiego kierowcę słownie, nawet jeśli zachował się po chamsku. Nie wolno wcielać się w rolę "szeryfa" i pouczać łamiącego przepisy kierowcę. Od egzekwowania przepisów jest policja.
Jeśli ktoś "siedzi nam na zderzaku" na autostradzie, kiedy to będzie bezpieczne, zjechać na prawy pas, bezpiecznie go przepuścić, zwolnić, zachować odstęp. Należy przygotować się, że po wyprzedzeniu będzie próbował zahamować.
Gdy zostaniemy zatrzymani, starać się bezpiecznie wyminąć samochód agresora, kiedy się również się zatrzyma albo wyjdzie z auta. Kluczem do takiego działania jest bezpieczeństwo. Nie chcemy przecież być oskarżeni o potrącenie pieszego.
Naprawdę warto zamykać drzwi w aucie, zwłaszcza w mieście, ale nie tylko tam. Taki zwyczaj uchroni przed kradzieżą i napaścią. Wbrew pozorom szyby są trudne do wybicia bez specjalistycznych narzędzi. Większość nowoczesnych aut alb systemów alarmowych ma możliwość włączenia automatycznego zamykania centralnego zamka po ruszeniu z miejsca.
Nie wychodzić z samochodu pod żadnym pozorem, zwłaszcza jeśli to zrobił agresor. W przeciwnym razie mamy większą szansę zostać poszkodowani, a w przypadku interwencji policji lub sprawy sądowej, dodatkowo oskarżeni o napaść. Jeśli zostaniemy w aucie, będziemy traktowani jak ofiara.
W przypadku bezpośredniego kontaktu unikać kontaktu wzrokowego, wdawania się w sprzeczki, przeklinania i grożenia, bo to sprowokuje bardziej agresywne zachowania. Trzeba starać się zachować spokój za wszelką cenę.
Idealnie, kiedy uda się ignorować agresywne zachowanie i robić swoje. Co to znaczy? W przypadku sytuacji podbramkowej zapamiętajcie, zapiszcie albo nagrajcie najważniejsze informacje: markę, model i kolor auta, jego numer rejestracyjny, wygląd i wiek kierowcy.
Jeśli ruszycie, a samochód jedzie za wami, nie kierujcie się w stronę domu, tylko jedźcie do najbliższego posterunku. Policja chętnie pozna takiego kierowcę. Woźcie w samochodzie włączoną kamerkę, w wielu przypadkach stanowi dowód na popełnienie przestępstwa. Takie nagranie można później przekazać policji, nawet przez internet.
W sytuacji zagrożenia nie bójcie się dzwonić na policję. Zawsze trzeba składać doniesienia, przekazywać nagrania, nawet kiedy sytuacja zakończyła się pomyślnie. Jeśli kierowca, który to zrobił, nie zostanie ukarany, postąpi tak ponownie. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia czasem działa nawet telefon przyłożony do ucha, ale nie wstydźcie się dzwonić na numer alarmowy 112, również po to został wymyślony.
Nie twierdzimy, że przestrzeganie powyższych zasad sprawi, że nie spotka was agresja na drodze. Ale jeśli będziecie je stosować, staniecie się bezpieczniejsi. A kiedy zaczną ich konsekwentnie przestrzegać wszyscy kierowcy, ekstremalnie agresywne zachowania na drodze staną się rzadkością.