Wakacje marzeń, czyli cudowne lata XX wieku w muzeum Sinsheim - Speyer

Gdy w wakacje będziecie jechali w Niemczech autostradą nr 6 w okolicach miejscowości Heilbronn, warto zjechać do miasteczka Sinsheim. Usytuowano tam bowiem muzeum techniki, w którym zgromadzono fantastyczne eksponaty z różnych okresów motoryzacji i lotnictwa. Jest tam jedna z najwspanialszych ekspozycji w Europie. Wstęp to 19 Euro, a wrażenia bezcenne...

Muzeum to dokładnie dwa tereny wystawiennicze. Około 35 kilometrów od Sinsheim, w miejscowości Speyer, jest druga część muzeum, gdzie zgromadzono wiele eksponatów lotnictwa, kolejnictwa, a nawet prawdziwego U-Boot'a który do roku 1993 był w służbie w Kriegsmarine. Więcej ciekawych artykułów o motoryzacji znajdziesz na stronie głównej gazety.pl.

Zobacz wideo Wystawa Klasyków w Studiu Biznes

Ponieważ wraz z panią dyrektor muzeum, Simone Lingner, wielokrotnie już zapraszałem do muzeum polskich wielbicieli techniki, a w muzeum byłem kilkakrotnie, z doświadczenie wiem, że zwiedzenie obu punktów zajmuje minimum jeden dzień. Jeżeli nie macie Państwo czasu na zwiedzanie całości polecam skoncentrować się na jednym. Oto co mamy w obu miejscach:

  1. Sinsheim oferuje m.in. możliwość wejścia do samolotów Concorde i Tu 144, największe kolekcje zabytkowych Mercedesów i Maybachów, legendy Formuły 1, ekspozycje motocykli, jednokołowy motocykl z roku 1894, pojazd który w roku 1970 przekroczył prędkość 1000 km/h, pierwszy motocykl BMW, dział klasycznych krążowników szos USA z lat 50-tych XX wieku, dział minisamochodów, działy militarne i wiele, wiele innych fascynujących ekspozycji.
  2. Na terenach Speyer można zaś zobaczyć i zwiedzić wewnątrz m.in. niemiecki U Boot Kriegsmarine, Boeninga 747 Jambo Jet, transportowy Antonow AN 22, barkę mieszkalną, prom kosmiczny Buran, zabytkowe wozy strażackie, parowe lokomotywy i wiele zabytkowych samochodów.
muzeum Sinsheim - Speyer
muzeum Sinsheim - Speyer fot. Bogusław Korzeniowski

Karnet kosztujący 19 Euro (osoby w wieku od 5 do 14 lat – cena 15 Euro) obowiązuje dla obydwu muzeów, ale nie ma możliwości kupna tańszej oferty na jeden punkt wystawienniczy.

Osobiście polecam rozpocząć swą podróż w czasie w Sinsheim, gdyż jako miłośnik automobilizmu, mógłbym tam przebywać non stop. Zacznijmy zatem od początku motoryzacji, czyli od wyprawy pani Benz....

Oczywiście ojcowie motoryzacji to Karl Benz i Gottlieb Daimler, którzy w roku 1886 niezależnie od siebie opatentowali „bryczki konne, które zamiast zwierząt pociągowych ciągły konie mechaniczne". Zapominamy jednak o „matce motoryzacji. Tę osobę ma przypominać samochód Benz’a w którym siedzi kobieta ubrana w suknię z XIX wieku. To nawiązanie do sytuacji, kiedy żona Karla Benza - pani Berta Benz - dokonała przejazdu 188 kilometrów na trasie Mannheim-Pforzheim i z powrotem. Przekonało to niedowiarków samochodu o prostej eksploatacji i odebrało argumenty o „trudnościach przerastających zwykłego kierowcę'.

Historia kołem się toczy: Pierwsza podróż automobilem - Bertha Benz
Historia kołem się toczy: Pierwsza podróż automobilem - Bertha Benz Historia kołem się toczy: Pierwsza podróż automobilem - Bertha Benz

Lata dwudzieste, lata trzydzieste..., czyli motoryzacyjny barok

Samochody z okresu przez II wojną światową były wersjami dla ludzi zamożnych. Wspaniałe modele Maybach (w Sinsheim jest największa kolekcja modeli w Niemczech), Mercedesy Kompresor czy modele Horch (największe kolekcje obydwóch modeli w Europie) zwracają uwagę, że samochody były głównie dla elit.

Samochody kupowali głównie ludzie bardzo zamożni. Potwierdzają to figury stojące obok pojazdów. Trudno byłoby tam znaleźć robotnika, czy drobnego sklepikarza. Wyjściem z sytuacji, aby rozpropagować automobilizm, było zbudowanie samochodu popularnego. Eksponowany Peugeot Bebe był właśnie takim modelem. Był to mały dwuosobowy samochód, który dzięki niewielkiej masie, dużej sztywności nadwozia i nowoczesnym elementom zawieszenia (m.in. przednia oś zawieszona na półeliptycznych, a tylny sztywny most na ćwierć eliptycznych resorach piórowych) mógł jechać z prędkością ponad 60 km/h. Ciekawostką jest też fakt, iż twórcą pojazdu był Ettore Bugatti, ten sam który później zasłynął z konstrukcji wersji sportowych.

Cztery kółka to za dużo, wystarczy jedno

Jednak cena zawsze była dość duża. Spróbowano więc wyeliminować jej problem poprzez budowanie prostszego urządzenia. Tak powstał ... "jednokołowiec". Ten jednokołowy motocykl zbudowany był przez Ericha Edisona-Putona w Paryżu na przełomie wieków.

W pojeździe tym kierowca siedział wewnątrz koła jezdnego, wykonanego z drewna. Historia nie podaje dlaczego zrezygnowano z tego pomysłu, ale oglądając taki pojazd raczej trudno mówić o wygodzie chociażby podobnej jak w dawnych samochodach. W Sinsheim stoi pojazd zrekonstruowany przez konserwatora zabytków Ferdinanda Schlenkera, który... przyjechał nim do muzeum.

 

Znacznie praktyczniejsza była konstrukcja tradycyjnych motocykli.

To motocykle wylansowały markę BMW i stąd w muzeum poświęcono im dużą ekspozycję. Już pierwszy motor BMW -R 32 z roku 1923- posiadał dwururową ramę, silnik o przeciwsobnym układzie cylindrów i napęd przekazywany na koło nie za pomocą łańcucha, ale poprzez wał z przegubami kardana. O jakości rozwiązania najlepiej świadczy fakt, że do dnia dzisiejszego motocykle BMW używają wałów napędowych. Równocześnie rozpoczęto prace nad unowocześnianiem motocykla. Największym osiągnięciem tamtych lat było uzyskanie prędkości 216 km/h, co w latach dwudziestych było jeszcze wartością magiczną.

Populistyczne państwo Hitlera i samochód dla każdego…

Motocykle nie były jednak idealnym rozwiązaniem. Po pierwsze nie pozwalały na przewóz całej rodziny, a po drugie ich użytkowanie było ograniczone przez warunki pogodowe. Niezbędne więc było zaoferowane „samochodu dla ludu", który nie byłby przesycony luksusem, ale zapewniałby wygodne przemieszczanie i osłonę przed deszczem. Właśnie z taką propozycją wystąpiło Ministerstwo Rzeszy Niemieckiej na początku lat trzydziestych. Pojazd miał się nazywać Volkswagen (niem. Volks -lud, Wagen - wóz). Ustalono wymiary samochodu, zużycie paliwa i cenę wynoszącą „tyle co dobry motocykl". Na apel odpowiedział m.in. Ferdynand Porsche, który zbudował prototyp i uzyskał akceptację rządu Hitlera. Tyle legenda, a tutaj przeczytacie prawdę:

Tutaj też ujawnił się geniusz Hitlera, który populistycznym stwierdzeniem, zapowiedział „Każdy Niemiec powinien mieć swój samochód". Zaproponował wówczas stworzenie „systemu oszczędności Volkswagen". Do powstałego 1 sierpnia 1938 funduszu, mógł przystąpić każdy kto wpłacał pięć marek tygodniowo przez okres czterech lat (dzisiaj nazwalibyśmy to „system 5+" lub „auto+"). Ponieważ stawka nie była zbyt wygórowana do końca 1939 do kas należało ponad 270 000 ludzi.

Technika wojenna

Jednak pieniądze zamiast na samochody dla ludności przekazano na cele wojskowe. W muzeum wydzielono specjalną strefę w której zebrano eksponaty z okresu II wojny. Została ona urządzona jako wielkie pole bitwy z kamykami, piaskiem i żwirem. W takim terenie stoją czołgi, ustawiono radiostacje, działa i wozy pancerne (można wejść na eksponaty pancerne). Żołnierze ubrani w mundury różnym armii stoją obok ziemianek, radiostacji, dział, czy

samochodów. Właśnie jeden z żołnierzy niemieckich stoi obok wojskowego VW Garbusa, który został zbudowany dzięki naiwności narodu. W okresie wojennym technika rozwijała się dużo szybciej niż w okresie pokoju. Potwierdza to wiele pojazdów, które w normalnych warunkach by nie istniały. Zaliczyć do nich możemy: VW Schwimmwagen Typ 166, czy amfibia wojsk radzieckich GAZ typ 46.

Jednak wojna to nie tylko samochody wojskowe.

Mercedes G4

Dla generalicji budowano ogromne limuzyny, które miały napędzane dwie osie z tyłu. Taki sześciokołowy Mercedes G4, stoi właśnie w Sinsheim, Modeli tych wykonano zaledwie w ilości 50 sztuk i były one prawdziwymi prezentami Hitlera. Były w garażach generalicji III Rzeszy, ale także sprezentowano je Francisco Franco i Benito Musoliniemu.

Amerykańskie marzenia i bieda Europy

W okresie powojennym widać wyraźną różnicę między Starym Kontynentem i USA. Na tym pierwszym zniszczenia wojenne i odradzający się przemysł spowodowały powstanie modeli bardzo małych, tanich i dzisiaj już całkiem zapomnianych. W Sinsheim zebrano prawie wszystkie takie modele. Można tam zobaczyć zarówno Zundapp'a Janus, Goggomobil w wersji limuzyna i coupe, Fiata 600, jak również Messerschmitta KR i BMW Isetta. Oryginalność tego ostatniego polega na tym, że posiada on jednobryłową karoserię o dużej podstawie i małym dachu (zwężając się jak stożek), oraz duże drzwi będące równocześnie przednią częścią samochodu. Pojazd wyposażano w silniki stosowane równocześnie w motocyklach o pojemności 250 lub 300 cm sześć (modele Isseta i Messerschmitt opisujemy dokładnie osobno, jako ciekawostkę motoryzacji i najdziwniejsze samochody).

Podczas kiedy w Europie trwała moda na małe pojazdy, w USA rozwija się "amerykański styl". To właśnie wtedy powstały mające prawie sześć metrów długości i 2,2 szerokości Cadillac "Eldorado Biarritz", "De Ville", "Fleetwood", Ford "Thunderbird", czy "Skyliner" z chowaną metalową płaszczyzną dachu w bagażniku. Obok tych krążowników szos zainscenizowano życie tamtego okresu: kobiety w salonach fryzjerskich, opalające się na plażach, czy podróżników przemierzających świat z gitarą i plecakiem.

Na tym kończy się ciąg historii motoryzacji. Miłośnicy poszczególnych działów mogą za to dokładnie zagłębić się w świat Mercedesów Kompresor, modeli Maybach z prawdziwą perełką Zeppelin (był to najdroższy model przed wojną i posiadał silnik V12), modeli Horch, czy gamy Ferrari. Dla fascynatów sportów przygotowano też kolekcję bolidów Formuły I.

W tym miejscu możemy zajrzeć do Restauracji, czy raczej baru szybkiej obsługi jak w sklepach IKEA, czy na stacjach benzynowych w Niemczech. Z tacką przechodzimy przez „ścieżkę jedzeniową" i wybieramy swój obiad. Trzeba przyznać, że koszty obiadu w muzeum nie powalają. Frytki, kotlet i surówki to ok 10 Euro.

Po obiedzie ruszamy w dalszą podróż. Ponieważ muzeum techniki to nie tylko samochody, warto zauważyć także prawdziwą paradę gwiazd techniki spoza motoryzacji.

  1. Na pierwszym miejscu jest z pewnością najszybszy samochód świata. Bolid o nazwie "The Blue Flame" będący skrzyżowaniem rakiety i pojazdy drogowego uzyskał 7 października 1970 prędkość 1001,671 km/h. Rekord przetrwał do roku 1983, kiedy ustanowiono 1019,44 km/h. Do chwili obecnej obowiązuje rekord ustanowiony w roku 1997 przez auto rakietę Thrust SSC. Osiągnęła ona prędkość1227,985 km/h przekraczając barierę dźwięku o około 7 km/h.
  2. Drugie miejsce można przyznać największej na świecie śrubie okrętowej. Przetłaczała ona 26 000 m3 w ciągu minuty, a napędzana była maszynami o mocy 90 000 KM.
  3. Tytuł na podium zajęłyby także największe koło świata o średnicy 450 cm i silnik statku o średnicy jednego cylindra 900 mm (średnica prawie metr!!!).

Jednak dla lubiących coś więcej niż suche dane liczbowe przygotowano super okazje. Mogą oni wejść do jednego z największych samolotów transportowych świata Antonow An22 i przekonać się jak ta ogromna maszyna wygląda od wewnątrz. Można także obejrzeć samolot Antonow An26, który był prywatnym samolotem przywódcy NRD Ericha Honeckera. Wybudowany w roku 1980 samolot miał klapę ładunkową, która po opuszczeniu umożliwiała zabranie na pokład limuzyny. W przestrzeni ładunkowej prezentowanego e muzeum samolotu, wewnątrz stoi rosyjska limuzyna Czajka (obydwa samoloty w Speyer).

Do muzeum w Speyer dotransportowano także łódź podwodną. I nie jest to żaden zabytek z okresu II wojny, ale łódź pływająca od 1966 do 1993 pod banderą Bundesmarine. Łódź mająca ponad 45 metrów długości i 4,6 metry szerokości stoi na specjalnym cokole, a włazy przedni i tylny umożliwiają wejście do wnętrza i obejrzenie jak wyglądają pomieszczenia w takiej łodzi. Wprawdzie większość instrumentów jest tylko atrapą, zasłaniającą otwory po oprzyrządowaniu, ale w łodzi jest dostęp do luków torpedowych i systemu nerwowego U Boota – centrali. Tym samym zobaczymy coś, co większość osób zna tylko z filmów.

muzeum Sinsheim - Speyer
muzeum Sinsheim - Speyer fot. Bogusław Korzeniowski

Jak wspominałem, na bliższe poznanie tych zbiorów, dla wielbiciela historii techniki potrzeba kilku dni, a będąc tam tylko kilka godzin warto zwiedzić prawdziwe hity. Jednym z nich jest z pewnością samolot Tu 144.

Ten odpowiednik ponaddźwiękowego Concorde (który zresztą eksponowany jest w muzeum obok Tupolewa Tu 144), tóry swój pierwszy lot odbył kilka miesięcy przez Concordem. W dokumentach historycznych dowodzi się, że Rosjanie oparli się na materiałach szpiegowskich z firmy konstruującej model Concorde. Faktycznie samolot ma podobne systemy stabilizacji (opuszczany dziób i powierzchnię nośną „delta"), ale jest od Concorde'a większy i ma specjalne „czułki" które rozkładano podczas lądowania, celem stabilizacji.

Historia modelu zakończyła się jednak bardzo szybko. 3 czerwca 1973 podczas pokazów lotniczych (Paris Air Show) doszło do katastrofy jednego z prototypów samolotu, co pogrzebało jego szanse na zaistnienie na europejskich rynkach. W sumie wyprodukowano tylko 16 modeli, z czego 6 zezłomowano, 2 uległy katastrofom, 7 jest w ośrodkach wojskowych w Rosji, a jedyny na świecie model, do którego można wejść jest właśnie w Sinsheim.

Na zakończenie krótkiej podróży po muzeum chciałem przedstawić model BRUTUS, który wyposażono w dwunastocylindrowy silnik V12 o pojemności 46,92 litra. Ten eksperymentalny pojazd, wykonany na podwoziu z napędem łańcuchowym z roku 1907 wyposażono w silnik BMW pochodzący z samolotu z okresu I wojny światowej, w latach 2007/2008 uzyskał on prędkość 200 km/h podczas prób jakim poddano go na torze testowym Boscha (dokładnie opisaliśmy już ten model).

Przyszłość...

Dla nas XX wiek to czasu rozwoju motoryzacji, kolejnictwa, marynarki wojennej i lotnictwa. A czym zaskoczą nas następne lata? Z całą pewnością w muzeach techniki przybędzie nowych eksponatów. Nie będą to oczywiście zabytkowe samochody, czy używane na przełomie lat 1899/1900 motocykle i maszyny drogowe.

Za kilkadziesiąt lat z takim samym zainteresowaniem, jak my teraz oglądamy łódź podwodną, czy niedostępny zazwyczaj samolot Concorde, nasze dzieci będą patrzyły na prom kosmiczny, czy dzisiejsze cuda motoryzacji.

To bowiem co dla nas jest futurystyczną nowością, dla naszych dzieci będzie codziennością, a to co my obecnie używamy będzie już zabytkami.

Więcej o: