ITD ma auto za 2 mln zł. Nie, to nie opancerzona limuzyna. To mobilna stacja diagnostyczna

ITD poszło na zakupy. Inspekcja wydała ponad 30 mln zł na nowe pojazdy. Konkretnie 16 nowych pojazdów. I choć cena jednostkowa wynosząca prawie 2 mln zł może się wydawać zaporowa, krokodyle nie kupili limuzyn, a naprawdę przydatny sprzęt.

Więcej na temat nowych pojazdów służb publicznych i nowych sposobów na kontrolę drogową piszemy również w serwisie Gazeta.pl.

Za 2 miliony złotych można kupić wyjątkowy samochód. I właśnie przekonało się o tym ITD. Inspektorzy nie dostali jednak opancerzonych Audi A8 – chociażby takich, które do tej pory wrasta w ziemię po wypadku Beaty Szydło w Oświęcimiu. Dostali mobilne stacje diagnostyczne. A to oznacza, że w ich przypadku ciężko mówić o samochodzie. Raczej należy mówić o ciężarówce – konkretnie "doposażonym" Iveco Eurocargo.

Zobacz wideo Z włączonym kogutem, bez uprawnień holował ciągnik siodłowy. Przez miasto 80 km/h

Co potrafi mobilna stacja diagnostyczna ITD?

Mobilna Jednostka Diagnostyczna za 2 miliony brzmi dumnie? Bez wątpienia tak. Jeszcze bardziej dumnie zabrzmią zatem możliwości pojazdu. Na pokładzie zielonego Iveco znajdują się praktycznie wszystkie urządzenie diagnostyczne. Nie brakuje nawet szarpaków i rolek dla ciężarówek. Co więcej, stację można rozłożyć bezpośrednio przy drodze np. na jednym z parkingów. A wszystko za sprawą hydraulicznego żurawia.

W skrócie, Mobilna Jednostka Diagnostyczna pozwala na wnikliwe sprawdzenie stanu technicznego ciężarówki na poboczu. Za jej sprawą istnieje możliwość eliminowania z ruchu tych pojazdów, które nie są sprawne i które tworzą zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Jedno MJD to 2 miliony zł. ITD kupiło 16 pojazdów.

ITD w ostatnim czasie nabyło aż 16 Mobilnych Jednostek Diagnostycznych. Rachunek za dostarczenie całej partii zdecydowanie przekroczył zatem 30 milionów złotych. I na chwaleniu się nowym nabytkiem inspektorzy tej historii nie chcą zakończyć. Szczególnie że stacje diagnostyczne na kołach zdążyły już ruszyć na łowy i upolowały pierwsze drogowe ofiary. Kontrole były realizowane m.in. w okolicach Gniezna.

W pułapkę ITD wpadł mini-Star. To nie był egzemplarz-igła...

Aż trzy kontrole wykonane przy użyciu mobilnej stacji diagnostycznej zakończyły się odebraniem dowodu rejestracyjnego. Z całej trójki najbardziej jest jednak szkoda Stara 742. Mini-Star produkowany w latach 90. XX wieku niestety nie przetrwał w najlepszej kondycji do dnia dzisiejszego. Inspektorzy zakwestionowali skuteczność pracy układu hamulcowego i stan przewodów hamulcowych oraz zwrócili uwagę na luzy w mocowaniu przekładni kierowniczej. Skutek? Mandat dla przewoźnika opiewający na 2 tys. zł.

ITD zabrało dowód rejestracyjny również kierowcy autokaru marki Bova. Co więcej, przewoźnik również dostał 2-tysięczną grzywnę. W tym przypadku główny problem dotyczył skuteczności hamulca roboczego. Ta okazała się niższa od założonych norm. Bez dowodu, ale z 4-tysięcznym mandatem dla przewoźnika, miejsce kontroli opuścił z kolei kierowca wywrotki MAN TGS. Inspektorzy w przypadku tego pojazdu wykryli niesprawność hamulca roboczego i postojowego, praktycznie łyse opony i brak przeglądu technicznego.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.