Jak szybko nagrzewa się wnętrze auta? Nawet w chłodne dni może być śmiertelną pułapką

Śmierć półtorarocznego Szymona ze Szczecina wstrząsneła całym krajem. Co prawda w tym przypadku doszło do tragicznej w skutkach pomyłki, ale dość często rodzice w pełni świadomie zostawiają swoje śpiące pociechy w autach. Większość z nich nie zdaje sobie sprawy, że narażają je na śmierć.

Bo na chwilę, tylko na krótkie zakupy, bo szyby były uchylone i nie chcieli budzić dziecka. Takie tłumaczenia często padają z ust rodziców przyłapanych na tym, że zostawili swoje małe dzieci zapięte w fotelikach samochodowych na parkingach. Skoro nie chcieli budzić, to dlaczego chcieli zabić? Takie pytanie powinni usłyszeć niefrasobliwi opiekunowie. Może taka terapia szokowa, dałabym im do myślenia. Lepsze to niż kolejna ofiara głupoty. Nie tylko oni powinni też zobaczyć co tak naprawdę dzieje się we wnętrzu auta pozostawionego w słoneczny dzień na parkingu. 

Dziecko w rozgrzanym aucie – tragedia jest bliżej niż myślicie

Pisząc o tragedii, która miała miejsce w środę w Szczecinie, specjalnie użyliśmy sformułowania, że Szymon jest „prawdopodobną" ofiarą upałów. Oficjalnie dopiero po sekcji dziecka dowiemy się, jaki był faktyczny powód śmierci chłopca, ale sporo może wskazywać na to, że zmarł on z powodu przegrzania organizmu. Kilka godzin w samochodzie z zamkniętymi szybami, nawet przy niezbyt wysokiej temperaturze – w środę słupki rtęcie pokazywały w Szczecinie ok. 23 st. C - to wystarczający czas, żeby wnętrze stało się śmiertelną pułapką.

Z badań i pomiarów wykonywanych podczas różnych eksperymentów wynika, że w słoneczny ciepły dzień w ciągu 30 minut wnętrze auta może nagrzać się do temperatury nawet 55 st. C, a po godzinie może zbliżyć się nawet do 65-70 st. C! Czy to dużo? Tak, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że mamy do czynienia ze stosunkowo małym pomieszczeniem, bez żadnej wentylacji, a dziecko jest znacznie bardziej wrażliwe na wysokie temperatury i szybciej się odwadnia.

Naukowcy alarmują - niech was nie zwiedzie pogoda!

Z badań i pomiarów wykonanych przez Uniwersytet Stanford w Kalifornii wynika, że dzieci pozostawione w aucie są narażone na śmiertelne niebezpieczeństwo, nie tylko podczas upałów, ale nawet w te chłodniejsze dni lata. Odkryli oni, że nawet w stosunkowo chłodny dzień temperatura wewnątrz zaparkowanego samochodu może szybko wzrosnąć (do poziomu zagrażającego życiu), jeśli spoza chmur wyjdzie słońce.

Zdarzają się przypadki śmierci dzieci w dni, kiedy temperatura na zewnątrz nie przekracza 21-22 st. C

– powiedziała Catherine McLaren, główna autorka badania na Uniwersytecie Stanford i instruktor medycyny ratunkowej.

Z badań wynika, że nawet w pochmurne dni, kiedy temperatura znajduje się w przedziale od 20 do ok. 30 st. C, temperatura wnętrza po godzinie może być już o ponad 22 st. C wyższa niż w otoczeniu, przy czym już po pół godziny osiąga niemal 20 st. wzrost! To pokazuje, jak mylna może być ocena rodziców co do zagrożenia.

W chłodny dzień nie jest ci gorąco, więc wierzysz, że będzie dobrze. Tak naprawdę temperatura otoczenia nie ma znaczenia, gdy mamy słoneczny dzień

– powiedział James Quinn, profesor specjalizujący się w medycynie ratunkowej i współautor badania. Naukowiec dość obrazowo porównał auto do szklarni, która może być ogrzana zimą przez promienie słoneczne i to do dość wysokich temperatur.

Zobacz wideo

Uchylone okno i schłodzone auto – czy to coś daje?

Naukowcy przy okazji badania obalili popularne i jak się okazuje niebezpieczne mity, które krążą wśród kierowców. Pierwszy z nich dotyczy uchylania szyb w samochodzie. Według wielu osób to wystarczy, żeby wnętrze zbytnio się nie nagrzało. Okazuje się, że to kompletna bzdura. Uchylenie okna ma prawie niezauważalny wpływ nie tylko na tempo nagrzewania, ale także końcową temperaturę, jaką osiąga kabina auta.

Także mało skuteczne okazuje się mocne schłodzenie wnętrza klimatyzacją, tuż przed jego opuszczeniem. Przeprowadzone pomiary pokazały, że taki zabieg opóźnił wzrost temperatury wnętrza auta pozostawionego w nasłonecznionym miejscu zaledwie o ok. pięć minut!

Co zatem należy robić? Odpowiedź jest prosta, zawsze zabierać dzieci ze sobą, nawet jeśli mają być to tylko krótkie zakupy, a z nieba nie leje się żar.

Więcej o: