Właściciele aut elektrycznych mogą obawiać się sytuacji, w których ich samochód zatrzyma się na środku drogi z powodu braku prądu. W związku z tym, że aut elektrycznych nie powinno się holować na kołach, uratować może ich laweta lub generator prądu oraz odpowiednie kable czy przejściówki umożliwiające ładowanie.
Więcej ciekawostek ze świata motoryzacji znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Wezwanie lawety może okazać się dosyć drogim rozwiązaniem, ale Ford pomyślał o użytkownikach aut elektrycznych, którym może zabraknąć prądu. Dlaczego nie wykorzystać tej sytuacji do tego, aby w kierunku Tesli wymierzyć mały pstryczek w nos?
Zacznijmy od tego, że klienci w Stanach Zjednoczonych, od nieco ponad tygodnia odbierają swoje elektryczne pick-upy F-150 Lightning. To kawał wozu, którego silniki mogą wygenerować ponad 1000 Nm momentu obrotowego i ciągnąć za sobą przyczepę o masie 4,5 tony. To wymaga dużej ilości prądu, ale spokojnie. Baterie na pokładzie mogą mieć nawet 145 kWh pojemności. Ford pomyślał, że nie ma sensu, żeby tak duże akumulatory marnowały się podczas postoju.
F-150 Lighthning może działać więc jako prywatny magazyn energii. Przy zastosowaniu odpowiedniego wallboxa oraz instalacji elektrycznej, przepływ prądu może nabrać innego kierunku niż zazwyczaj. W przypadku przerwy w dostawie energii elektrycznej, to samochód może zacząć zasilać dom. Pick-up wyposażony jest także w masę wejść i wtyczek, dzięki którym podłączycie do niego kilka, jak nie kilkanaście urządzeń elektrycznych. Moc wyjściowa może wynosić nawet 9,6 kW, więc nie powinno jej zabraknąć, nawet jeśli postanowicie podłączyć elektrycznego grilla i lodówkę.
Otóż projektanci Forda pomyśleli, że F-150 Lightning będzie miał tyle energii do dyspozycji, że może okazać się ratunkiem dla rozładowanych samochodów elektrycznych, które utknęły na środku drogi. Nie zapomnieli o właścicielach Tesli i dołączyli specjalną przejściówkę, która pozwoli im naładować baterię swoich rozładowanych samochodów. Co ciekawe, Ford nie wymieniał jej nawet na liście wyposażenia swoich pick-upów. Może nie chcieli, żeby Tesli było przykro.
Rzecz w tym, że elektryczne pick-upy Forda nie mogą korzystać z sieci ładowania Tesli, która jest jedną z najlepiej rozwiniętych sieci ładowarek elektrycznych w Stanach Zjednoczonych. W dodatku F-150 w słabszej wersji może przejechać maksymalnie 380 km na jednym ładowaniu, co oznacza, że większość Tesli jest w stanie zajechać dalej po naładowaniu akumulatorów. Pytanie więc jak często będzie dochodzić do sytuacji, w której właściciele Forda będą mogli wyciągnąć pomocną dłoń do właścicieli Tesli? Może sami będą potrzebować pomocy.