Świat Formuły 1 to świat wielkich pieniędzy. Dlatego właśnie jesteśmy świadkami prawdziwej telenoweli, której motywem przewodnim jest wejście Grupy Volkswagena do F1. Liczba plotek, przecieków i prawie-że-pewnych informacji jest tak tak duża, że nie powstydziłaby się jej żadna saga transferowa w piłce. Powoli jednak zmierzamy chyba do finału. Wejścia do F1 w 2026 r. potwierdził sam Herbet Diess, a więc dyrektor zarządzający Grupy Volkswagena.
O sportach motorowych regularnie piszą nasi koledzy ze sport.pl. Ich artykuły znajdziesz na stronie głównej gazety.pl.
Nie powinno nas to jednak wcale dziwić. Volkswagen (a dokładnie Audi oraz Porsche) zamierza wkroczyć do F1 w sezonie 2026, wykorzystując kolejną wielką zmianę przepisów w królowej sportów motorowych. Nowym graczom będzie dużo łatwiej zaistnieć w stawce, a zespoły obecne w F1 od dłuższego czasu stracą atut doświadczenia i dopracowanej konstrukcji.
Najlepiej widać to po obecnym sezonie. W 2021 r. zażartą walkę o mistrzostwo świata toczył Lewis Hamilton z Mercedesa i Max Verstappen z Red Bulla. Dopiero na ostatnim kółku zwycięstwo zapewnił sobie Holender. W 2022 r. rywalizujący ze sobą jak równy z równym zawodnicy wjechali jednak na zupełnie innej pozycji. W erze nowych bolidów Red Bullowi udało się utrzymać w top 2, ale głównym rywalem jest dotąd jeżdżące znacznie poniżej oczekiwań Ferrari. To Charles Leclerc jest liderem w klasyfikacji w tym roku i to on ma największe szanse, żeby zdetronizować Verstappena.
Dominujący przez tyle lat Mercedes zmaga się z ogromnymi problemami i bez awarii kierowców z Red Bulla i Ferrari nie jest w stanie nawiązać z nimi równorzędnej walki. W ostatnim wyścigu Verstappen nawet zdublował Hamiltona, który cały wyścig utknął gdzieś w środku stawki za bolidem Alpha Tauri.
I właśnie na takie przetasowania i kłopoty wielkich liczy Volkswagen w 2026 r. Dlaczego tak długo zwleka z oficjalnym komunikatem? Za kulisami toczą się rozmowy i wielka gra o ostateczny kształt przepisów. Wszystkie te przecieki to część przepychanek władz sportu i koncernu. W F1 to absolutna normalność. Dokładnie jak w innych sportach. Przecież 90 proc. informacji transferowych w piłce nożnej pojawia się tylko po to, żeby umocnić pozycję piłkarza lub klubu w negocjacjach.
Herbert Diess potwierdza chęć wejścia do F1 w 2026 r. i wydaje się tego pewien na sto procent. Choć warto tu wciąż postawić mały znak zapytania, ponieważ wciąż nie mamy potwierdzenia.
Portugal F1 GP Auto Racing Gabriel Bouys / AP / AP
Nie wiadomo jeszcze, w jaki sposób marki VW miałyby wkroczyć w świat F1. Najlepiej przygotowane się Porsche, które już od jakiegoś czasu pracuje nad technologiom na potrzeby tej serii wyścigowej. Marka jest też bardzo mocno zaangażowana w rozwój paliw syntetycznych, a to w tym kierunku ma podążać F1. Aktualnie najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest związek Porsche z Red Bullem. Słynny producent z Zuffenhausen miałby dostarczać ekipie z Milton Keynes jednostki napędowe. Mowa nawet o przejęciu 50 proc. udziałów w RBR.
Audi początkowo wiązano z McLarenem i Niemcy, podobno, złożyli nawet ofertę opiewającą na 500 milionów euro, ale została odrzucona. Obie strony nie mogą dojść do porozumienia, ale rozmowy mają wciąż trwać. Pojawiają się też plotki, że, jeśli skończą się fiaskiem, to Audi może się zgłosić do Saubera. Sygnały do Ingolstadt posyła też Aston Martin. Lawrence Stroll to wytrawny biznesmen i może mieć pomysł, jak zainteresować Audi Sport.
Po słowach Herberta Diessa jedno wydaje się pewne - VW wejdzie do F1. Jednak wciąż pozostaje wiele znaków zapytania, a w tym serialu czeka nas jeszcze kilka ciekawych odcinków.