Rosyjskie fabryki mają bardzo duże problemy z produkcją samochodów. W związku z tym wprowadzono przymusową "przerwę wakacyjną", która potrwa od 4 do 24 kwietnia. Ponad 40 tys. pracowników musiało zmienić swoje plany urlopowe, ale to najmniejszy problem rosyjskiego producenta.
Więcej informacji o rynku motoryzacyjnym znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Przez najbliższe lata Łada może zapomnieć o możliwości korzystania z zaawansowanych rozwiązań dostarczanych przez zachodnie firmy. Łada już jakiś czas temu ogłosiła zmiany w modelach, które pozwolą marce uniezależnić się zachodnich dostawców. W praktyce oznacza to powrót do technologii i standardów sprzed ćwierćwiecza.
Na lokalnym rynku pojawią się "odświeżone" modele Granta i Niva, które będą pozbawione takich rozwiązań, jak ABS, ESP, poduszki powietrzne czy system automatycznego powiadamiania o kolizji. Osprzęt samochodów zostanie okrojony o niektóre czujniki, co pozwoli zastosować dużo prostsze rozwiązania. Efektem ubocznym będzie rewizja normy spalin z Euro 5 do Euro 2.
Takie samochody trafią na rynek wkrótce po wznowieniu produkcji w rosyjskich fabrykach. Jak podają lokalne źródła, nastąpi to najwcześniej w czerwcu.
W międzyczasie rosyjskie Ministerstwo Przemysłu i Handlu postanowiło wprowadzić system oceny punktowej, który pozwala ocenić udział lokalnych komponentów w produkcji konkretnego modelu – tzw. indeks rosyjskości samochodów. Im wyższa ocena punktowa, tym większy udział rosyjskiej technologii w danym modelu. Wyniki tego raportu są dość zaskakujące.
Łada Granta otrzymała 4621 punktów. Drugi w rankingu model Niva otrzymał nieco gorszy wynik – 4156 punktów. Na ostatnim miejscu podium znalazł się model Vesta, który otrzymał 3995 punktów. Co ciekawe, maksymalna liczba punktów do zdobycia wynosi 8800. To oznacza, że "rosyjskość" wymienionych powyżej modeli, oprócz jednego, nie przekracza nawet połowy skali.
Tak prezentuje się aktualny "indeks rosyjskości samochodów":