Prezes koncernu Stellantis, Carlos Tavares, powiedział w rozmowie z CNN: „Uważamy, że nie powinniśmy mieszać reżimu i ludzi. Reżim to jedno, obywatele do drugie". Takimi słowami zareagował na pytania o zatrzymanie produkcji na terenie Rosji i ewentualne wycofanie się z tego rynku.
Więcej informacji o problemach rynku motoryzacyjnego znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Koncern motoryzacyjny Stellantis prowadzi fabrykę w ramach spółki joint venture z Mistubishi w okolicach Kaługi, około 150 kilometrów od Moskwy. Aktualnie zakład zatrudnia 2 700 osób i produkuje rocznie około 11 tys. samochodów użytkowych marki Peugeot, Opel oraz Citroen.
„Szanujemy i kochamy miejscową ludność" – powiedział Tavares w wywiadzie z CNN. Natychmiast dodał: „Co oznacza, że mamy również pracowników w Ukrainie, przejmujemy się nimi. Mamy ludzi w Rosji i też ich kochamy". Rozmawiając z dziennikarzami, prezes koncernu tłumaczył, że zatrzymanie produkcji w rosyjskiej fabryce zaszkodziłoby utrzymaniu tamtejszych pracowników, a nie władzom Rosji.
Odkąd Ukraina została zaatakowana, wielu producentów natychmiast ogłosiło zakończenie lub wstrzymanie działań na terenie Rosji. Ford, który produkował samochody w ramach joint venture z rosyjską firmą Elabuga – zatrzymał produkcję i zapowiedział likwidację oddziału w Rosji.
General Motors nie ma fabryki na terenie Rosji, ale zapowiedział zakończenie sprzedaży samochodów na tym rynku. Niektóre firmy motoryzacyjne, takie jak Toyota czy Hyundai, ogłosiły tymczasowe wstrzymanie produkcji na terenie Rosji z powodu braku dostępności niektórych komponentów.
Stellantis nie wycofa się z Rosji, ale prezes Tavares poinformował, że fabryka w Kałudze może niebawem przestać produkować auta z powodu „braku dostępności podzespołów". Do tej pory koncern uniknął problemów z dostępnością komponentów, ponieważ dostawcy znajdowali się w innych częściach świata. Jednak prezes ma świadomość, że globalne problemy związane z łańcuchem dostaw, wywołane wojną, prędzej czy później dotkną koncern.
Podczas konferencji prasowej poświęconej globalnej strategii koncernu, prezes Tavares poinformował, że dla Stellantis pracuje 71 osób na Ukrainie, ale z trzema nie można było się skontaktować. Po kilku dniach poinformowano, że nawiązano kontakt z pracownikami, ale zadecydowali oni o pozostaniu na terenie Ukrainy.
Koncern Stellantis zamierza przeznaczyć milion euro na sfinansowanie pomocy humanitarnej dla ukraińskich uchodźców. Jednocześnie prezes Tavares zadeklarował, że Stellantis zastosuje się do wszelkich sankcji, które mogą dotyczyć działalności koncernu w związku z działalnością na terenie Rosji.