Mieszkaniec hrabstwa Nottingham w Wielkiej Brytanii po raz pierwszy wsiadł za kierownicę w wieku dwunastu lat. Teraz wydaje nam się to niemożliwe, ale w 1950 roku drogi wyglądały zupełnie inaczej.
Szukasz wiadomości motoryzacyjnych? Znajdziesz je na gazeta.pl
84-latek przyznał się do tego policji, kiedy go zatrzymała w efekcie kosmicznego zbiegu okoliczności. Nie była to stłuczka, złamanie żadnego przepisu, ani przypadkowa kontrola drogowa. Weteran kierownicy wpadł przez kamerę w pobliżu supermarketu.
Wyspiarze od kilku lat powiększają sieć kamer drogowych z funkcją automatycznej identyfikacji pojazdów na podstawie ich tablic rejestracyjnych (ANPR). System zgłosił, że niebieskie Mini, którym ktoś przyjechał na parking Tesco Extra w Bullwel nie ma dokumentów wymaganych do jazdy. Prawdopodobnie chodziło o ubezpieczenie komunikacyjne.
Na miejsce przyjechał patrol drogówki, który zatrzymał 84-letniego mieszkańca hrabstwa Nottingham. Ten przyznał w czasie wyjaśnień, że nigdy nie miał prawa jazdy, ani ubezpieczenia auta, ale mimo to jeździ po drogach publicznych od 12 roku życia.
Podejrzewamy, że każdym kolejnym rokiem nielegalnej jazdy Anglik zyskiwał coraz większą pewność, że uprawnienia nie są mu potrzebne, co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze przez całe życie nie miał żadnego wypadku, ani nawet stłuczki, chociaż w tym przypadku musimy mu wierzyć na słowo.
W każdym razie nikt nie zgłosił uszkodzenia auta, którego mógł być sprawcą. Po drugie przez całe życie nie został zatrzymany do kontroli drogowej. Dlatego trzeba przyznać, że pomimo braku uprawnień musiał być wyjątkowo przepisowo jeżdżącym kierowcą. Inaczej wpadłby o wiele wcześniej.
Starszy pan przez siedem dekad musiał zmienić co najmniej kilka aut i prawdopodobnie przejechał nimi ponad milion kilometrów. O tym niesamowitym przypadku zawiadomiła na Facebooku policja z okręgu Bullwell, Rise Park i Highbury Vacle w hrabstwie Nottingham.
84-latek, który jeździł poza systemem, wzbudził mieszane uczucia nie tylko u nas. Prawo jest takie samo dla wszystkich i nie powinien tego robić. Z drugiej strony w tak zaawansowanym wieku trudno wymagać od niego udania się na egzamin. Pewnie nie zdałaby go większość kierowców z jego rocznika, a wielu ma dożywotnie uprawnienia.
Brytyjska policja nie napisała, co będzie dalej z przyłapanym kierowcą, ale najprawdopodobniej będzie odwiesić kluczyki od samochodu na haczyk. Wyczerpał swój limit szczęścia, a z wiekiem i czasem, coraz trudniej będzie na nie liczyć. Z pewnością zostanie też ukarany za jazdę bez uprawnień tak, jak wymaga tego angielskie prawo.
Pomyśleliśmy również o tym, że skoro właściciel niebieskiego Mini One unikał kontroli przez ponad 70 lat, to takich kierowców może być więcej. Miejmy nadzieję, że to był po prostu niesamowity zbieg okoliczności, bo pozostali kierowcy bez formalnego potwierdzenia kwalifikacji mogą jeździć mniej poprawnie, niż mieszkaniec Nottingham. Poza tym kamer ANPR jest coraz więcej nie tylko w Wielkiej Brytanii, dlatego wkrótce będzie trudno wymknąć się z ich sieci kierowcom, którzy nie mają ochoty zdawać egzaminu na prawo jazdy.
Co jakiś czas media zawiadamiają o takich kierowcach w różnych europejskich krajach, ale żaden z nich nie ma szans z uważnym Anglikiem. Polacy również dołożyli kilka osiągnięć do tej listy. Rekordy rodzimych kierowców zwykle mierzy się nie w latach, a kilometrach na godzinę lub promilach alkoholu we krwi, ale są wyjątki. Nie tak dawno pisaliśmy o mieszkańcu Piotrkowa Trybunalskiego, który nieskutecznie próbował zdać egzamin na prawo jazdy już 200 razy. To odwrotność sytuacji kierowcy z Nottingham, który postanowił nie robić tego w ogóle.