Od 1 grudnia 2021 roku kierowcy samochodów osobowych muszą opłacać przejazdy autostradami państwowymi poprzez kupno biletu na wybranych stacjach paliw lub aplikację (rządową e-TOLL lub alternatywną). Na razie jednak konieczność uiszczania opłaty obowiązuje na dwóch już wcześniej płatnych odcinkach - A2 (Konin - Stryków) oraz A4 (Wrocław - Sośnica).
Po wprowadzeniu e-TOLL pojawiły się głosy, że rząd wprowadza nowy system pobierania opłat również dlatego, że wkrótce odcinków płatnych będzie więcej. Niektórzy sugerowali, że możliwe, że każda autostrada zarządzana przez GDDKiA będzie płatna. Zgodnie z najnowszymi informacjami tak właśnie się stanie.
Podczas otwarcia nowego, 50-kilometrowego odcinka A1 Andrzej Adamczyk, szef resortu infrastruktury, powiedział, że polskie autostrady nie będą bez końca darmowe. Jak stwierdził, opłaty za przejazd mają być wprowadzane sukcesywnie na kolejnych odcinkach autostrad w kraju. - Nie stać nas na utrzymywanie bez końca darmowych autostrad - przyznał wprost.
To dość zaskakujące, bo Ministerstwo Infrastruktury nie narzekało do tej pory na brak pieniędzy spowodowany darmowym dostępem do większości odcinków autostrad w Polsce. Szczęśliwie proces wprowadzania opłat na autostradach będzie odbywał się stopniowo - z czasem kolejne odcinki mają zostać objęte poborem opłat, a docelowo możemy spodziewać się, że wszystkie autostrady zarządzane przez GDDKiA będą płatne. Wprowadzenie opłat na autostradach ma pomóc w finansowaniu kolejnych inwestycji drogowych.
Na razie nie wiadomo jednak, kiedy to się stanie. Ze słów ministra możemy jednak wnioskować, że z pewnością nie w najbliższej przyszłości. Objęcie wszystkich autostrad opłatami z pewnością nie wydarzy się ani za rok, ani za dwa lata - stwierdził polityk. Szef resortu infrastruktury przyznał też, że drogi ekspresowe w Polsce (dla kierowców samochodów osobowych) pozostaną bezpłatne.
Więcej o budowie dróg w Polsce przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl