To nie mit - można dostać mandat za ośnieżone auto. Za złe odśnieżanie też

Pierwsze opady śniegu oznaczają, że kierowca powinien sobie przypomnieć jak... prawidłowo odśnieżyć auto. W przeciwnym razie ryzykuje mandatem. I mandat może być naprawdę wysoki, bo w skrajnym przypadku sięgnie aż 500 zł.

Więcej porad eksploatacyjnych znajdziesz również w serwisie Gazeta.pl.

Nie brakuje w Polsce osób, które tęsknią za prawdziwą zimą. Za pogodą w czasie której temperatura wyraźnie spada poniżej zera, a do tego na dworze pojawiają się częste i intensywne opady śniegu. Kto za takimi warunkami z całą pewnością nie tęskni? Bez wątpienia kierowcy. Bo prawdziwa zima oznacza nie tylko zdecydowanie gorsze warunki trakcyjne, ale przede wszystkim konieczność odśnieżania samochodu po każdym dłuższym postoju. Wymóg ten oczywiście można zignorować. Tylko że wtedy kierowcy grozi... wysoki mandat karny.

Zobacz wideo Jastrzębie-Zdrój. Wyprzedzał na przejściu, prawie potrącił dwie osoby

Niektórzy kierowcy odśnieżają na czołgistę

W czasach, w których śnieg potrafił zalegać przez kilka tygodni, można było zaobserwować szereg technik na szybkie odśnieżanie auta. Polacy są wyjątkowo pomysłowi i zawsze szczególnie rozczulali mnie tzw. czołgiści. Zrzucali oni biały puch tylko z prostokątnego fragmentu na przedniej szybie. W ten sposób tworzył się niewielki lufcik, przez który kierowca mógł obserwować drogę oraz jej otoczenie w czasie jazdy. Gdy ktoś stawiał na wyższy poziom bezpieczeństwa, pozbywał się śniegu z całej przedniej i bocznych szyb. W ten sposób gwarantował sobie większe pole widzenia.

No dobrze, ale skąd w ogóle bierze się wymóg odśnieżania auta? Art. 66 ustawy Prawo o ruchu drogowym mówi jasno: pojazd musi być utrzymany tak, aby nie zagrażał innym uczestnikom ruchu. A śnieg zalegający na nadwoziu zagraża. W jaki sposób? Bo podczas jazdy prószy się na inne auta i tym samym może ograniczać widoczność. W sytuacji, w której policjanci namierzą samochód, który nie jest odśnieżony, zatrzymają go do kontroli drogowej i mogą ukarać jego kierowcę mandatem karnym. I ten będzie niemały, bo może wynosić od 20 do 500 zł.

Odśnieżanie z... pracującym silnikiem. Tak, to też błąd!

Mandat za nieodśnieżanie nie dotyczy tylko sytuacji, w której kierowca nie zrzuci białej pokrywy wcale. Dotyczy też scenariusza, w którym kierowca zrobi to mało dokładnie. Kara jest w takim przypadku tak samo wysoka, czyli grzywna wynosi od 20 do 500 zł. Mandat należy się kierowcy też wtedy, gdy na czas... odśnieżania uruchomi on silnik w aucie. Prawo mówi jasno, jednostkę należy zgasić po 60 sekundach postoju. Jeżeli właściciel auta nie zastosuje się do tego wymogu, może otrzymać mandat za:

  • odśnieżanie samochodu przy włączonym silniku – 100 zł,
  • używanie pojazdu w sposób powodujący uciążliwości związane z nadmierną emisją spalin do środowiska lub nadmiernym hałasem – do 300 zł.

Za co jeszcze można dostać mandat zimą?

Warto pamiętać o tym, że kierowca zimą może dostać mandat nie tylko za jazdę nieodśnieżonym samochodem. Lista grzywien charakterystycznych dla chłodnej pory roku jest zdecydowanie dłuższa. Znajdują się na niej takie wykroczenia, jak:

  • jazda z brudnymi reflektorami – 200 zł i 3 pkt karne,
  • brak płynu do spryskiwaczy lub niesprawne wycieraczki – od 20 do 500 zł,
  • nieczytelne tablice rejestracyjne (brudne lub zasłonięte śniegiem) – 100 zł i 3 pkt karne,
  • kulig za samochodem – od 20 do 500 zł i 5 pkt karnych.

Możliwość otrzymania mandatu za brudne szyby, nieczytelne tablice rejestracyjne czy brudne reflektory nie oznacza oczywiście, że zima powinna siać postrach wśród kierowców. Grzywny te są czysto pozorne. Policjanci wykorzystują je raczej jako straszak na kierowców, ewentualnie narzędzie do represjonowania wyjątkowo złośliwych czy opryskliwych właścicieli aut. Mimo wszystko użytkownicy dróg powinni mieć świadomość tego, że grzywnę taką mogą otrzymać, bo została ona umocowana w przepisach i taryfikatorze, a nie stanowi jedynie wymysłu bogatej wyobraźni internautów.

Więcej o: