W ostatni czwartek (8 czerwca 2021 r.) Rada Narodowa Austrii zatwierdziła przepisy, które podnoszą maksymalną wysokość mandatów oraz wprowadzają wiele innym zmian. To tak zwany pakiet przeciw przekroczeniom prędkości (niem. Raser-Paket). W przypadku karygodnych naruszeń obowiązujących w Austrii przepisów policja może ukarać kierowcę mandatem w wysokości aż pięciu tys. euro (około 22 750 zł).
Jakie naruszenia przepisów ma na myśli ustawodawca? Ostateczną decyzję podejmuje policjant, ale przede wszystkim chodzi o najbardziej niebezpieczne i nieodpowiedzialne zachowania: drastyczne przekroczenia prędkości, recydywistów oraz miłośników nielegalnych wyścigów na publicznych drogach.
Podniesienie maksymalnej kwoty mandatu z 2180 euro do 5000 euro to najbardziej efektowna zmiana w taryfikatorze, ale niejedyna. Około dwukrotnemu podwyższeniu uległa większość minimalnych stawek mandatów za przekroczenie prędkości. Teraz za przekroczenie o 30 km/h zamiast 70 euro zapłacimy co najmniej 150 euro.
Przekroczenie prędkości o 40 km/h w terenie zabudowanym i o 50 km/h poza nim będzie się wiązać z karą w wysokości co najmniej 300 euro. Dla posiadaczy austriackiego prawa jazdy oznacza to również jego utratę na miesiąc, a dla recydywistów - na trzy miesiące. W taki sposób kraj realizuje politykę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, która ma zmniejszyć liczbę wypadków, zwłaszcza śmiertelnych.
Drastyczne przekroczenie prędkości (o 80 km/h w terenie zabudowanym i o 90 km/h poza nim) będzie skutkować straceniem uprawnień na pół roku oraz koniecznością odbycia specjalnego szkolenia. Złą informacją dla notorycznych piratów drogowych jest fakt, że zatarcie kar może nastąpić dopiero po czterech latach.
Mimo że ruch w Austrii wygląda na wyjątkowo uporządkowany, w tej chwili na tamtejszych drogach jest stosunkowo dużo śmiertelnych wypadków. Statystki ETSC (Europejska Rada Bezpieczeństwa Transportu) podają liczbę 38,6 osób na milion mieszkańców. W Niemczech ten wskaźnik jest znacznie niższy, bo wynosi 32,75, ale w Polsce niemal dwa razy wyższy - 65,6 os./mln.
Inny kłopot, który ma Austria, to rosnąca popularność nielegalnych ulicznych wyścigów, które są organizowane podczas spotkań fanów tuningu. Tzw. roadrunner meetings można by nazwać "spotami" (to potoczne określenie spontanicznych spotkań fanów motoryzacji), gdyby nie fakt, że na niektórych melduje się nawet 600 aut. Z tym problemem borykają się przede wszystkim policjanci w południowej Austrii.
Na razie nie została wprowadzona w życie inna groźba. Od kilku miesięcy przez austriacką władzę ustawodawczą jest rozważana możliwość konfiskaty aut za najgorsze przewinienia. Podobno Rada Narodowa pracuje i nad takim rozwiązaniem, a efekty tej pracy poznamy jeszcze w 2021 roku. Za przygotowanie nowelizacji prawa odpowiada austriackie Ministerstwo Infrastruktury, któremu szefuje Leonore Gewessler z partii Zielonych.
Nowe prawo ma zacząć obowiązywać 1 września 2021 r., ale na wszelki zapas już teraz radzimy znać lokalne przepisy i przestrzegać ich w czasie zagranicznych wojaży. W ekstremalnych przypadkach mandat za złamanie przepisów ruchu drogowego może kosztować więcej niż nasz samochód. To byłby prawdziwy paragon grozy.