Od stycznia 150 tys. mandatów za odcinkowy pomiar prędkości. Kierowcy nie rozumieją na czym polega

Inspekcja Transportu Drogowego zbiera na autostradzie A1 prawdziwe żniwo. Od stycznia 2021 150 tys. kierowców przekroczyło tam dozwoloną prędkość. Inspektorzy nie nadążają przygotowywać zdjęć, które są dowodami popełnienia wykroczenia.

Pod koniec stycznia 2021 roku na dwóch odcinkach autostrady A1 działa odcinkowy pomiar prędkości. Od tego czasu udowodniono złamanie prawa ponad 150 tys. kierowców. Dla porównania w całym 2020 roku wszystkie 30 punktów odcinkowego pomiaru prędkości skutkowało wystawieniem 130 tys. mandatów karnych. Problem tkwi w tym, że kierowcy nie rozumieją na czym polega odcinkowy pomiar prędkości.

Zobacz wideo Do Studia Biznes trafił szlachetny kot: Jaguar F-Pace

Nie widzą ostrzeżeń o rozpoczęciu i zakończeniu pomiaru, nie wiedzą z jakim ograniczeniem prędkości mają do czynienia. Myślą, że jadą autostradą. Gdy potem pocztą przychodzi zawiadomienie o wystawieniu mandatu, są bardzo zdziwieni. Niektórzy mają pretensje. O sytuacji zawiadomiła telewizja TVN24 w programie "Polska i Świat".

Odcinkowy pomiar prędkości zadebiutował na początku 2021 roku na fragmentach drogi A1 w woj. Łódzkim i koło Częstochowy, które wciąż są w budowie. Prosili o nie pracujący tam drogowcy, którzy obawiali się o swoje życie i zdrowie. Muszą pracować na skraju jezdni, a kierowcy nie przestrzegają obowiązującego ograniczenia do 70 km/h. W dodatku na odcinkach w budowie lewy pas jest zwężony, ma tylko 2 metry szerokości.

Nieodpowiedzialne zachowanie podróżujących wywoływało niebezpieczne sytuacje. Na krótszym z odcinków, gdzie został wprowadzony pomiar prędkości, przez cztery miesiące 2020 roku wydarzyły się 22 kolizje. Rok później po wprowadzeniu pomiarów - tylko dwie. Jednak wciąż nie wszyscy przestrzegają obowiązujących ograniczeń. Dowodem jest lawina mandatów, które są wynikiem pomiarów prędkości przeprowadzanych w nowy sposób.

Autostrada A1 koło Częstochowy
Autostrada A1 koło Częstochowy fot. ŁK

Odcinkowy pomiar prędkości na A1 trwa przez 40 km

Niektórzy kierowcy nie rozumieją, że podstawą do wystawienia mandatu jest pomiar średniej prędkości na odcinku nawet kilkudziesięciu kilometrów. Wielu przestrzega ograniczenia prędkości tylko przez chwilę po ostrzeżeniu o rozpoczęciu pomiaru. Inni w ogóle nie widzą zawiadamiającego o nim oznaczenia. Przede wszystkim jednak Polacy jeżdżą zbyt szybko i znacznie przekraczają prędkość dozwoloną na zwężonym odcinku powstającej autostrady. Rekordzista osiągnął 150 km/h na dystansie 40 km.

Lepiej żeby polscy kierowcy przyzwyczaili się do nowego sposobu pomiaru prędkości, bo będą mieli z nim do czynienia coraz częściej. Odcinkowy pomiar niebawem pojawi się w kilku nowych miejscach, m.in. na budowanej trasie S2 oraz w tunelu pod Ursynowem, który będzie częścią Południowej Obwodnicy Warszawy.

To skuteczna metoda uspokojenia ruchu, bo nie sprawia, że kierowcy zwalniają tylko na chwilę w miejscu przeprowadzania pomiaru, tak jak bywa w przypadku fotoradarów. Jeśli zdają sobie sprawę z trwającego pomiaru, utrzymują dozwoloną prędkość przez całą długość oznakowanego odcinka.

Dzięki odcinkowym pomiarom prędkości zwiększa się bezpieczeństwo jazdy po drogach szybkiego ruchu. Jednak początkowa faza, w której użytkownicy muszą się do niego przyzwyczaić, może być bolesna dla ich portfeli oraz stanu konta - punktowego oraz w banku. A wkrótce do odcinkowych pomiarów prędkości dojdą stanowiska pomiaru zachowania bezpiecznej odległości między pojazdami, które od dłuższego czasu są zapowiadane przez policję, ITD oraz GDDKiA.

Autostrada A1 koło Częstochowy
Autostrada A1 koło Częstochowy fot. ŁK
Więcej o: